O wpływie botów na nasze życie, w Hali Debat Strefy Społecznej ECS, dyskutowali reżyserka Agnieszka Holland; Wojciech Przybylski, redaktor naczelny Visegrad Insight; Maia Mazurkiewicz z Frontu Europejskiego i Anna Gielewska, dziennikarka Wprost. Rozmowę moderował Piotr Górski, dziennikarz, redaktor prowadzący magazyn Res Publica Nowa.
W ogromnym upale, który panował w Hali Debat, w pierwszej części spotkania goście dyskutowali o zjawisku dezinformacji, jak działa i dlaczego dajemy się na nią nabrać, a w drugiej zastanawiali się, jak rozpowszechnianie fałszywych treści zależy już nie tylko od ludzi, którzy je tworzą, ale od technologii, która temu sprzyja oraz jak dezinformacja wpływa na nasze życie - na wybory polityczne, ale również konsumenckie.
- Czy inżynieria społeczna, którą dawniej stosowali rządzący zamieniła się dziś w reżyserię? - zapytał Agnieszkę Holland prowadzący debatę Piotr Górski.
Agnieszka Holland to wybitna reżyserka, trzykrotnie nominowana do Oscara, która w 2017 r. otrzymała Nagrodę za Odważne Myślenie przyznawaną od 2012 przez Zarząd Konfederacji Lewiatan i Fundację na Rzecz Myślenia im. Barbary Skargi.
- To nie są wymienne pojęcia - wyjaśniała. - Inżynieria społeczna zakłada, że można potraktować społeczeństwo jak bezduszną masę, pozbawić ją indywidualności i humanizmu, i formować wszystkimi dostępnymi metodami propagandy i terroru. Natomiast reżyserię - to zawód, który uprawiam, więc wiem na czym polega - uprawia w zasadzie każdy ruch polityczny, każda władza, ponieważ polega to na takim rozkładaniu akcentów, które przyciągną do ich projektu jak największą liczbę ludzi i zaangażują ich na zasadzie zaciekawienia, emocji czy zobaczenia w tym jakiegoś swojego interesu. Reżyseria jest więc czymś, co polityka uprawia zawsze - zarówno demokratyczna, jak i autorytarna. Inżynierię uprawiają te reżimy, które chcą uformować i narzucić bardzo wyraźny projekt, który nie jest dyskursywny i inkluzywny. Propaganda jest wtedy narzędziem używanym najczęściej i najbardziej skutecznym. Zjawisko używania propagandy do stworzenia alternatywnej rzeczywistości jest znane od bardzo dawna, od antyku, ale najbardziej wykorzystywane było w XX wieku, kiedy dwa totalitaryzmy postanowiły użyć inżynierii społecznej na ogromną skalę.
Holland tłumaczyła, że moment, w którym stajemy się bezradni wobec fake newsów i uproszczeń tworzy triada: korupcja mediów, tchórzostwo polityków oraz obojętność społeczeństw, ponieważ w takiej atmosferze nieprawda się rozszerza i nie ma instytucji, która postawiłyby temu tamę. Podstawową rolę odgrywają tu media, ale ich rola zmieniła się, gdy weszliśmy w stadium rewolucji internetowej. Wspominała spadkach nakładów, braku pieniędzy w mediach, zwalnianiu i odchodzeniu dziennikarzy.
- A tylko jakościowe i niezależne dziennikarstwo jest lekarstwem na dezinformację - mówiła Agnieszka Holland, a publiczność nagrodziła jej wypowiedź gromkimi brawami.
Wojciech Przybylski, redaktor naczelny Visegrad Insight przypomniał esej Vaclava Havla o “Sile bezsilnych”, mówiący o doświadczeniu życia w społeczeństwie zakłamanym, którego istotą jest to - co my z tym robimy? Czy się na to zgadzamy czy w sposób manifestacyjny zrywamy z tymi praktykami.
Wojciech Przybylski: - To doświadczenie kłamania, po to żeby zdemobilizować większość jest powszechna. Każdy władca autorytarny będzie kłamał, bo fakty nie należą do nikogo. Fakty potrafią być zabójcze dla władzy. Domaganie się faktów - temu służą media, oczywiście te, które stosują standardy dziennikarskie opierające się na sprawdzaniu źródeł, krytycznej ich analizie i na faktach. To są fundamenty wolnego społeczeństwa. Wolnego od przemocy, ale też autorytarnych zapędów w demokracji.
Maia Mazurkiewicz, z Frontu Europejskiego, współtwórczyni We are Europe, paneuropejskiego stowarzyszenia na rzecz uniwersalnej demokracji europejskiej, współinicjatorka Marszu dla Europy, który odbył się w 16 europejskich miastach tłumaczyła, że aż 50 proc. ruchu w internecie generują boty. Bardzo często nie mamy pojęcia z kim dyskutujemy w internecie.
- Jeśli nie mamy wiedzy, fake newsy z internetu bierzemy za prawdę - ostrzegała.
Mazurkiewicz przyznała, że trudno je jednak weryfikować, bo przez tydzień dostajemy tyle informacji, co nasi przodkowie przez całe życie.
Wojciech Przybylski wyjaśniał, że aktywność botów i trolli nie zmienia naszych poglądów, lecz ma mobilizować tych, z którymi władza wiąże nadzieję i demobilizować tych, którzy cenią demokrację. Podczas ostatnich wyborów aktywność botów wzrosła do 59 proc.
Agnieszka Holland: - Mam dla państwa złą wiadomość - fake news są bardziej atrakcyjne niż prawda. Są tak skonstruowane, żeby wywoływać silne emocje. Prawda jest bardziej skomplikowana. Jedyna droga, by je weryfikować to autoryzacja przez autorytety. Ale nie ma już autorytetów.
Na pytanie, jaka jest rola dziennikarzy w zwalczaniu dezinformacji, Anna Gielewska z Wprost odpowiedziała: - Nie trzeba skorumpowanych mediów, wystarczy że są słabe. Dziś dezinformacja jest wyzwaniem cywilizacyjnym. Walka ze strony mediów to uczyć się, szkolić, pozyskiwać nowe umiejętności. Tylko skoordynowane wysiłki różnych środowisk może przynieść efekt. Edukacja medialna jest konieczna od najmłodszych lat. Dobrze sobie z nią radzi Finlandia, ma najwyższy poziom odporności na dezinformację.
Taki wynik Finlandia osiągnęła poprzez skoordynowany wysiłek na poziomie instytucjonalnym - zaprosiła ekspertów ze świata. Oni już wiedzą, że nie ma jednej recepty. To działania instytucji, ale też społeczne.
Co zrobić, żebyśmy byli suwerenni informacyjnie?
- Jesteśmy odporni już od momentu, gdy wiemy że taka dezinformacja istnieje.
Czytaj także:
Szymon Hołownia: Kiedy pomagasz, świat staje się lepszy także dla Ciebie
Profesor Andrzej Blikle radzi: kupujcie samotne banany
Kuba Wojewódzki: wszystko co jasne i dobre w moim życiu wydarzyło się po 1989 roku
Tomasz Sekielski: Będzie kontynuacja tematu pedofilii w kościele. Nowy film ukaże się jesienią
Debata wokół książki “Pielgrzymki papieskie w czasach PRL”