Z pozoru wszystko wyglądało normalnie: w każdej demokracji, gdy ludziom nie podoba się to, co robi rząd, mogą wyjść protestować na ulice i place.
Tak też było w sobotę, 22 lipca, na placu Solidarności w Gdańsku. Tłum kilku tysięcy osób protestował przeciwko PiS-owskiemu zamachowi na Sąd Najwyższy, jak protestujący określają nową legislację.
Krzyczeli: “Wolne sądy!” i “Chcemy weta!”.
Wolni ludzie w wolnym kraju wykrzyczeli swój protest.
Ale wiedzieli, że nie są już w demokratycznym kraju, bo jego ustrój został w piątkowy wieczór zmieniony przez posłów i senatorów PiS, którzy przegłosowali w dwóch izbach parlamentu trzy ustawy uzależniające sądy w Polsce od polityków PiS. To ustawy o Sądzie Najwyższym, o Krajowej Radzie Sądownictwa i o ustroju sądów powszechnych.
Jak tłumaczył mecenas Jacek Taylor: - Teraz sędziowie będą wydawać wyroki w konkretnych sprawach na życzenie władzy politycznej PiS. To dotknie każdego Kowalskiego. Te zmiany są sprzeczne z Konstytucją RP. Po pierwsze Konstytucja mówi, że sądy są niezależnie, a po drugie, że sędziowie są nienaruszalni. A PiS właśnie wyrzucił z pracy 94 sędziów Sądu Najwyższego!
Adwokat Romana Orlikowska-Wrońska, która w PRL broniła więźniów politycznych, mówiła: - Pytają mnie, czy będą teraz procesy polityczne? Oczywiście, że będą! Pod przykryciem zarzutów o korupcję, o przekroczenie uprawnień czy o udział w nielegalnej manifestacji. Ale będą to tak naprawdę procesy polityczne. Mam nadzieję, że młodzi adwokaci okażą bohaterstwo i nie będą się bać bronić ludzi w takich procesach. Musimy sobie pomagać! W PRL też byli tacy prawnicy, którzy byli na usługach władzy, ale też i ci, którzy nie ulegli.
Mecenas Jacek Taylor przytaknął: - Jest nadzieja, że młodzi ludzie nie poddadzą się presji ministra Ziobry, chociaż z drugiej strony każdy ma rodzinę i trzeba na nią jakoś zarabiać.
Młoda adwokat Magdalena Trzebicka: - My deklarujemy przyzwoitość. Chcemy dalej kierować się prawem, doświadczeniem i przyzwoitością, a nie zleceniami politycznymi.
Julia Kuciel, sędzia sądu rejonowego w Gdańsku: - Te ustawy zostały przyjęte bez konsultacji społecznych i bez konsultacji z grupami zawodowymi. Nie tylko ich treść, ale sposób uchwalenia budzą poważne wątpliwości.
Wałęsa: chcą załatwić mnie i będą chcieli załatwić was!
Tak więc nie obowiązuje już w Polsce, wynikający z Konstytucji RP (paraliż Trybunału Konstytucyjnego), trójpodział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Teraz w Polsce te trzy osobne dotąd filary władzy - co pozwalało im wzajemnie się kontrolować - są w rękach jednej partii - PiS.
Jak twierdzili mówcy w czasie wiecu, można spodziewać się dalszych ataków PiS na obywatelskie wolności: na wolność słowa i mediów, zgromadzeń, zaniechanie wolnych wyborów, niszczenie partii opozycyjnych, atak na samorządy lokalne i organizacje pozarządowe.
Jest więc o co walczyć.
Były prezydent RP Lech Wałęsa powiedział ze sceny: - Naszemu pokoleniu udało się w sytuacji nieprawdopodobnej wyprowadzić Polskę na wolność i osadzić ją na trójpodziale władzy. To najważniejsza rzecz, jaka nam się udała. Ktokolwiek chce zakłócić najważniejsze zwycięstwo, wy młodzi, nie możecie mu na to pozwolić. Ja zawsze będę z wami, nawet jeśli was aresztują. Moje pokolenie przekazało Wam demokratyczną, wolną Polskę opartą na trzech filarach i nie wolno pozwolić, aby ktokolwiek ważył się zmieniać ten układ. Wszystkie siły i środki macie poświęcić, aby teraz odzyskać to, cośmy wywalczyli w roku 1980. Ktokolwiek będzie chciał o to walczyć, ja z nim będę. Mnie chciano zniszczyć, bo ten zamach już planowano za rządów Jana Olszewskiego. Ale ja byłem wtedy tak mocny, że rozwaliłem ten układ. A oni za to, że ich wtedy pogoniłem, teraz na papierach ubeckich chcą mnie załatwić. Ale nie chodzi o mnie, bo każdego z was w podobny sposób ci ludzie będą chcieli załatwić, a teraz będą mieli większe możliwości, bo mają sądy. Szanowni młodzi ludzie, musicie teraz odzyskać trójpodział władzy. To jest podstawa! Są właściwie dwie drogi: jedna to “kryterium uliczne”, czego nie proponuję; a druga - pokojowe wiece, ale wszędzie, w każdej wiosce! I macie mówić na każdym spotkaniu: Lech Wałęsa jest z nami i będzie nas zawsze popierał.
Na wiecu były także posłanki PO Henryka Krzywonos, Agnieszka Pomaska i Małgorzata Chmiel, posłanka .Nowoczesnej Ewa Lieder. Był poseł .Nowoczesnej Grzegorz Furgo, a także senator PO Sławomir Rybicki z Gdyni. Byli politycy partii Razem, działaczki feministyczne. W tłumie wypatrzyłem prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego i Aleksandra Halla.
Radomir Szumełda z KOD-u wlał trochę otuchy w serca zebranych: - Kaczyński traci kontrolę nad sobą i zaczyna popełniać błędy - powiedział. Ze łzami w oczach mówił o miasteczku, jakie na szybko wyrosło w Warszawie pod sejmem i o ludziach, którzy dzień i noc bronili demokracji. Być może bez skutku.
Głos zabrał prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Przypomniał młodego Wałęsę, 36-letniego niepozornego robotnika średniego wzrostu z wąsem, który obalił komunizm z ludźmi Solidarności, zaczynając w Stoczni Gdańskiej: - Dzisiaj jest wśród nas wielu nastolatków, 20-latków, którzy tych czasów nie pamiętają. Dzisiaj też potrzebujemy takich Lechów Wałęsów - w każdej klasie, grupie studenckiej, instytucji, parafii, osiedlu… Potrzebujemy przewodników. Ludzi, który znów wzniosą flagę wolności, demokratycznego państwa prawa. Potrzebujemy milionów odważnych Polek i Polaków. Jak mówi papież Franciszek: ruszcie wasze cztery litery z tapczanów i wyjdźcie na place i ulice protestować! Tak jak 37 lat temu, nieliczni rozpoczęli strajk w Stoczni im. Lenina. Nieliczni zawsze są na początku każdej drogi ku wolności! Dzisiaj mówimy: każdy z Was może przeżyć na nowo sierpień’80! Potrzeba nam powrotu do bijącego źródła Solidarności. Przypomnieć sobie tę jedność ponad podziałami!
Jeden z transparentów na placu pod Krzyżami głosił: “Nie jesteśmy tutaj na spacerze”. To aluzja do słów Ministra Spraw Wewnętrznych Mariusza Błaszczaka, który stwierdził w TVP, że protestujący przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie to tak naprawdę turyści na spacerze po stolicy.
Wczoraj, w piątek, 21 lipca, na “spacer” wybrała się kilkutysięczna grupa wczasowiczów przebywających na Półwyspie Helskim. Szli z Juraty do Helu, gdzie prezydent Andrzej Duda jest na wakacjach. “Chcemy weta!” - krzyczeli protestujący przy wejściu na prezydencką posiadłość w Helu.
Przypomnijmy, że według sondażu Kantra Millward Brown dla TVN 55 procent Polaków jest przeciw nowej ustawie o Sądzie Najwyższym i chce jej zawetowania przez prezydenta Andrzeja Dudę. Za podpisaniem ustawy przez Dudę jest 29 procent, 16 - nie ma zdania.
Unia Europejska zapowiedziała konsekwencje za złamanie przez Polskę trójpodziału władzy: Bruksela może pozbawić Polskę prawa głosu w Radzie UE. Jak pisze “Wyborcza”, Polsce grozi też kara 4,245 mln euro grzywny, do której może być dodana kara dzienna – do 307 224 euro! Okazuje się też, że gdyby Polska starała się dziś o przyjęcie do UE, to nie zostałaby przyjęta (!), bo nie spełnia od piątku kryteriów unijnych dotyczących niezawisłości sądów.
Jak pisze Roman Kuźniar, politolog z UW: “to nie pierwszy przypadek w historii, gdy jakaś siła polityczna dochodzi do władzy dzięki procedurom demokratycznym, aby obalić demokrację. Z recydywą tego rodzaju sytuacji mamy do czynienia dzisiaj w Polsce”.
W sobotę na placu Solidarności było kilka tysięcy osób. Czy jednak takie protesty coś dadzą? Aleksander Smolar, szef Fundacji Batorego, mówił w Gazecie Wyborczej: “Gdy ludzie protestują i nie widzą, by przynosiło to jakieś skutki, przychodzą zmęczenie i zobojętnienie. Należy więc stworzyć instytucjonalną perspektywę dalszego oporu, który nie sprowadzałby się już tylko do protestu”.
Jutro na gdansk.pl rozmowy z posłanką PO Henryką Krzywonos oraz działaczem KOD Radomirem Szumełdą.
Więcej o tym:
Blisko 10 tysięcy osób w Gdańsku przeciw niszczeniu demokracji [OPIS]
Czwarty dzień protestu. Tłum przed gdańskim Sądem Okręgowym [FILM I ZDJĘCIA]
“Zdradzieckie mordy” bronią sądów i praworządności. Trzeci dzień protestu
19, 20 i 21 lipca - protesty pod gdańskim sądem przeciw niszczeniu demokratycznego państwa
Pod Sądem Okręgowym płoną znicze - tak protestują gdańszczanie w obronie niezawisłości sądów
Katarzyna Michalska: czuję strach, że jutro obudzę się w innym państwie