“Śmierć Iwana Iljicza” jest w oryginale nowelą, która ukazała się po raz pierwszy w druku w 1886 roku. Lew Tołstoj opisał w niej uczucia i budzącą się świadomość umierającego człowieka, który uzmysławia sobie dotychczasową marność swojego życia. To rzecz o przemijaniu, ale też o poczuciu beznadziei i samotności, wybitna psychologiczna proza.
Adaptacji dzieła na potrzeby gdańskiego spektaklu dokonał reżyser Franciszek Szumiński wraz z Małgorzatą Jakubowską.
- Tu nie ma właściwie fabuły i nie ona jest naszym celem - tłumaczy Franciszek Szumiński. - To raczej ciąg kojarzenia się motywów, przeżyć czy wrażeń w związku z momentem zmiany, refleksji. Odrzucenie tego, co do tej pory, aby wejść w to, co nowe, co straszne, a jednocześnie woła i wymaga.
Bohaterem noweli jest sędzia Iwan Iljicz Gołowin. W prozie Tołsoja dowiadujemy się najpierw o jego śmierci, aby wrócić potem do historii jego życia i choroby. Gołowin doświadcza jej u szczytu kariery, jest szanowanym prawnikiem, ale zbliżająca się śmierć ujawni dramatyczną prawdę o miałkości jego relacji. Będzie chciał jeszcze coś zmienić, coś zrozumieć.
- Głównym bohaterem jest Iwan, ale też cała rodzina - mówi Szumiński. - On wykonuje tylko najbardziej dynamiczny ruch w rodzinie, ponieważ na niego spadła ta choroba czy refleksja, trudno odróżnić. Opowiadanie też jest tak napisane - w realistycznym trybie, ale to jest tylko powierzchnia. Jest statyczne w formie, ale nie było trudno go przełożyć. Późniejsza praca to rodzaj laboratorium teatralnego relacji ludzkich.
W roli Iwana Gołowina zobaczymy znakomitego, wielokrotnie nagradzanego aktora Krzysztofa Matuszewskiego - choćby za kreację w “Śmierci białej pończochy” - którego na scenie TW podziwiamy od 1983 roku.
- O bohaterze możemy powiedzieć tylko tyle: że walczy, żeby ta rodzina się jednak nie rozpadła - mówi Krzysztof Matuszewski. - A jeżeli się już rozpada, to żeby chociaż wiedzieć dlaczego. Żeby porozmawiać, coś wyjaśnić i nie umierać tak bez sensu, tak beznadziejnie. Choroba jest gdzieś tam, z tyłu, ale groźniejsza jest ta choroba, która toczy rodzinę i z tym trzeba sobie poradzić. Żona próbuje upchnąć to pod dywan, zamieść, mówi że “w tym domu tak się nie będzie rozmawiało”, ale ja chcę, bo ja wiem, że nie mam czasu. Ja za chwilę być może faktycznie umrę.
W roli żony, Praskowji Fiodorownej, partneruje Matuszewskiemu Małgorzata Brajner, dwukrotna laureatka Nagrody Teatralnej Marszałka Województwa Pomorskiego, m.in. za najlepszą rolę żeńską w spektaklu "Noże w kurach”, znakomita w spektaklach: “Beczka Prochu”, “Monologi Waginy” (Nagroda Teatralna) czy “Więziach”.
- Z punktu widzenia żony, mąż próbuje pewnego dnia dobrać się do jakości swojego życia, do relacji naszego życia w małżeństwie - tłumaczy Małgorzata Brajner. - Podważa wiele rzeczy, zadaje trudne pytania. Uderza w siebie, ale ponieważ jestem tego świadkiem, uderza też we mnie. Ponieważ jesteśmy małżeństwem to siłą rzeczy - ta druga osoba czuje duży dyskomfort i wyzwanie, więc myślę, że zaczyna się od kryzysu, ale… długo o tym rozmawialiśmy... choroba jest czymś, co przychodzi. Dlaczego? Trudno złapać ten moment, kiedy dyskomfort, kryzys jakości związku zaczyna być stanem chorobowym. Osoby towarzyszące komuś z problemem (być może jest na granicy depresji?), próbują z tej bezradności i z potrzeby niesienia pomocy, nazwać to “coś”. Ja też staram się: pomagać, znaleźć rozwiązanie, bagatelizować, mówię: “no coś ty, pamiętasz tylko trudne chwile, a były też piękne, ważne, była jakość!”. Ale kiedy dochodzę do ściany, mówię: “Choroba. Po prostu jesteś chory”, bo być może człowiek tak bardzo potrzebuje się czegoś złapać, czuć, że jest jakaś diagnoza.
Franciszek Szumiński do realizacji spektaklu zaprosił młodych twórców. On sam (ur. 1993) jest absolwentem krakowskiej AST na Wydziale Aktorskim, jest absolwentem Warszawskiej Szkoły Fotografii, a obecnie studiuje reżyserię. Jako reżyser zadebiutował spektaklem “Dzika kaczka” Henryka Ibsena w kieleckim Teatrze im. Stefana Żeromskiego, jego drugą sztuką byli “Emigranci” Sławomira Mrożka w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Lublinie. Jego talent dostrzeżono na 8. Forum Młodej Reżyserii w 2018 roku, gdzie za spektakl “Zamek” wg prozy Franza Kafki otrzymał Główną Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Pod względem dramaturgicznym wspiera go Małgorzata Jakubowska, absolwenta studiów kulturo- i teatroznawczych na Wydziale Polonistyki UJ. Scenografię i kostiumy przygotowała Katarzyna Kornelia Kowalczyk, która po ukończeniu krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, współpracowała już m.in. z Mikołajem Grabowskim, Bartoszem Zaczykiewiczem, Krzysztofem Łukaszewiczem czy Krzysztofem Komanderem. Reżyserią świateł zajął się Daniel Sanjuan Ciepielewski, który od 2016 roku pracuje w TR Warszawa. Projekcje wykonał Andrzej Lawdański, a muzyczne spektakl opatrzył Marcin Nenko wraz z reżyserem.
W jaki sposób klasyczny tekst chce odczytać młody twórca?
- Nie szukamy tu żadnych wielkich efektów, chodzi nam o to, aby puścić w ruch tę rodzinę, to co się dzieje, co mogłoby się zdarzyć i obserwować przepływy między nimi - mówi Szumiński. - Ten rodzaj alchemii, relacji, która się tam wydarza. Dla mnie główne są w tym spektaklu dwie rzeczy - aspekt przemiany, która przychodzi wraz z chorobą, a druga rzecz - to tkanka rodzinnych relacji, z czym muszą się zmierzyć i jak to mogłoby się odbyć. Komu na czym zależy i jakie są realne pragnienia tych ludzi.
Materiał nie należy do łatwych dla aktorów. Jego trudność nie polega tylko na wyborze tematu, ale również na języku oryginału, którego tłumaczenia dokonał już kilkadziesiąt lat temu Jerzy Iwaszkiewicz.
- Tak już nikt nie mówi - zauważa Matuszkiewicz. - Jest trudność z mówieniem, z uczeniem się tego tekstu, te długie monologi, zdania, które kończą się po kilkunastu wersach... Ale przebrnęliśmy, i kiedy się już w to wejdzie, to teraz, gdy śnią mi się jakieś głupoty, myślę: “jakim ja to językiem śniłem!” - śmieje się aktor.
Małgorzata Brajner: - Fajnie jest tego dotknąć i spróbować. Cieszę się, że gramy klasykę. Teatr Wybrzeże będąc tu główną dramatyczną sceną powinien oferować i klasykę, i współczesne sztuki.
O pracy z reżyserem doświadczeni artyści mówią z entuzjazmem:
Krzysztof Matuszewski: - To bardzo młody reżyser, ale jest już po szkole teatralnej i świetnie rozumie aktorów. Cudowny, wspaniały obserwator, nie wiem skąd on to bierze. Jest bardzo przygotowany, tylko życzyć sobie więcej takich reżyserów.
Opinię aktora potwierdza Małgorzata Brajner: - Kilka dni temu powiedziałam Frankowi: - Takie ciemne tematy, a taka jasna praca.
Efekty tej pracy zobaczymy już w sobotę, 22 lutego 2020 r. w Starej Aptece. Kolejne spektakle: 23, 25, 26 lutego oraz 13, 14 i 15 marca w Starej Aptece.
Bilety od 35 zł kupisz tutaj
Lew Tołstoj
Przekład: Jarosław Iwaszkiewicz
ŚMIERĆ IWANA ILJICZA
Adaptacja: Małgorzata Jakubowska, Franciszek Szumiński
Reżyseria: Franciszek Szumiński
Dramaturgia: Małgorzata Jakubowska
Scenografia i kostiumy: Katarzyna Kornelia Kowalczyk
Opracowanie muzyczne: Marcin Nenko, Franciszek Szumiński
Reżyseria świateł: Daniel Sanjuan Ciepielewski
Projekcje: Andrzej Lawdański
Projekt plakatu: Paweł Kamiński.