
Telewizyjny cykl „Flavor of Poland”, czyli „Smak Polski” będzie składał się z 13 odcinków. Program kręcony w różnych regionach Polski (na liście odwiedzanych miejsc pojawiły się m.in. takie miasta jak: Białystok, Olsztyn czy Warszawa) utrzymany jest w duchu culinary travel i jak mówią producenci, jest to pierwszy serial w historii Amerykańskiej Telewizji Publicznej (American Public Television), który zaprezentuje Amerykanom Polskę, jakiej dotychczas nie znali. W programie pojawią się bowiem nie tylko smaczne i ciekawe potrawy, ale też zabytki, tradycje i historie odwiedzanych przez ekipę telewizyjną miejsc.


Plan zdjęciowy w Gdańsku rozpoczął się od wizyty ekipy telewizyjnej w Pomorskiej Akademii Kulinarnej, mieszczącej się we Wrzeszczu. Tam na filmowców czekał Andrzej Ławniczak, znany kucharz, który niegdyś na rzecz gotowania porzucił pracę w stoczni. Na potrzeby powstającego serialu pan Andrzej przygotował swoje słynne danie popisowe, czyli zupę bursztynową. Zupa ta serwowana była w pierwszej połowie XX wieku w Gdyni przez babcię kucharza. Andrzej Ławniczak udoskonalił przepis i zupa jest obecnie słynną potrawą, którą przygotowuje się podczas Mistrzostw Świata w Poławianiu Bursztynu w Jantarze.


Co ciekawe, zupa ta powstaje na wywarze z prawdziwych bursztynów! Bursztyny w niej co prawda nie pływają, ale w misce znajdziemy m.in. kawałki łososia i dorsza, kluski i aromatyczne zioła, a całość dopełnia odrobina nalewki bursztynowej. W przygotowaniu tego specjału pomagali - kucharz Krzysztof Szulborski oraz uczennice z Zespółu Szkół Specjalnych nr 1 w Gdańsku, czyli znanej „Batorówki”.
Swoje kolejne kroki ekipa filmowa skierowała na Główne Miasto. Tam wśród zabytków i urokliwych uliczek powstawały kolejne kadry serialu.

Jak smakuje Polska zdaniem Aleksandry August? Tego widzowie dowiedzą się jesienią 2019 roku. Właśnie wtedy program „Flavor of Poland” pojawi się na antenie Amerykańskiej Telewizji Publicznej. W programie zobaczymy także Sopot i Gdynię, ponieważ właśnie tam, po Gdańsku, przeniósł się plan zdjęciowy. Ponieważ do jesieni zostało jeszcze trochę czasu, Aleksandra August zdradziła nam, jakie wspomnienia zabierze ze sobą z Gdańska.
- Gdańsk to przepiękne miasto, urocze i zarazem tajemnicze - powiedziała Aleksandra August. - Przede wszystkim ujęła mnie potęga historii, którą odkrywać tu można w każdym zakątku i na każdym zakręcie. Przepiękne kamienice i doskonale zakonserwowane zabytki w połączeniu z morskim klimatem dały mi niepowtarzalne przeżycia. Czułam się w Gdańsku, jak w pirackiej bajce. Cieszę się, że tak fantastyczne miasto jak Gdańsk jest częścią Polski. Myśl, że jest to miejsce z którego Polacy mogą być dumni i głośno się nim chwalić. Bardzo spodobała mi się ulica Mariacka, ma w sobie tajemniczość którą tworzy jej architektura. Oczywiście ujęła mnie też cudowna bursztynowa biżuteria którą jest udekorowana praktycznie cała długość ulicy. Dwór Artusa, ulica Długa - to też przepiękne miejsca, ale największe wrażenie zrobił na mnie Pomnik Poległych Stoczniowców i cała związana z nim historia. To ważny symbol wydarzeń świadczących o polskim bohaterstwie. Kocham kuchnię morską, więc bardzo czekałam na to aby spróbować właśnie bałtyckich smaków. Wychowałam się w rodzinie polskich żeglarzy. Od najmłodszych lat mój ojciec i wujkowie opowiadali mi o morzu Bałtyckim, o jego niesamowitych rybach i potrawach. Do tej pory znałam je tylko z opowieści. Kiedy spróbowałam w końcu świeżej ryby z Bałtyku spełniło się jedno z moich marzeń z dzieciństwa. I powiem, że rzeczywiście smakowała tak jak, opisywał tata - rewelacyjnie. Kosztowałam belonę na którą jest teraz sezoni i której na pewno nie miałabym szansy zjeść w Stanach.