AIESEC to największa na świecie niezależna organizacja prowadzona przez młodych ludzi, funkcjonuje w 122 państwach, także w Polsce. Jej lokalny oddział w naszym mieście działa przy Uniwersytecie Gdańskim.
Szkoła Podstawowa nr 57 przy ul. Aksamitnej już po raz drugi zaprosiła do siebie wolontariuszy programu “International Education”. Goście uczestniczyli w codziennym życiu szkoły, prowadzili lekcje i spędzali czas z dziećmi w czasie przerw i w świetlicy. Mieszkali u rodziców uczniów.
Nauczyliście nas otwartości
21 czerwca społeczność Pięćdziesiątej Siódmej przygotowała dla gości uroczystość pożegnalną. Uczniowie śpiewali (“Love is all you need” - the Beatles, “Nie płacz Ewka” - Perfectu) przy akompaniamencie gitarowym jednego z nauczycieli. Wolontariusze dostali na pamiątkę kolekcję laurek od wszystkich klas, albumy fotograficzne o Gdańsku, prezenty od rady rodziców. Wspólnym zdjęciom i uściskom nie było końca.
- Dziękujemy wam za to, że mogliśmy poznać was i kulturę waszych krajów. Nauczyliście nas otwartości, wracajcie do nas kiedy tylko chcecie - powiedziała Anna Listewnik, dyrektorka SP nr 57.
Vedant Dirib z Indii podziękował po polsku:Te sześć tygodni, które spędziłem ze wspaniałymi uczniami i nauczycielami były świetne. To niesamowite ile mogłem się nauczyć od każdego z was. Jesteście bardzo inteligentnymi i miłymi ludźmi, dziękuję za to, że mnie tolerowaliście.
W napisaniu mowy w polskiej wersji językowej pomogli mu uczniowie.
- Już drugi raz zaprosiliśmy do siebie wolontariuszy AIESEC i pewnie zrobimy to po raz kolejny w przyszłym roku szkolnym. Chcemy wychowywać otwartą młodzież, a nasi goście pochodzący z odległych krajów, przybliżali im swoją kulturę w codziennych zajęciach. To była zresztą wymiana międzykulturowa. Dzieci prezentowały wolontariuszom swoje talenty, wolontariusze wykorzystywali swoje w zabawie i podczas lekcji - dodaje Anna Listewnik. - Ważna jest także możliwość nauki języka angielskiego w otoczeniu osób na co dzień mówiących w tym języku. Widzę większą swobodę mówienia po angielsku u uczniów – podkreśla dyrektorka SP nr 57. - Znalezienie rodziców, którzy przyjęliby do siebie gości na sześć tygodni nie było łatwe, ale w końcu się udało. Sądzę, że za rok więcej rodziców uzna, że warto się w to włączyć. Ten program to po prostu piękna sprawa. Takich doświadczeń dla każdej ze stron, także dla nas, nauczycieli, nie da się niczym zastąpić. Pozostaną na całe życie.
Google i uniwersalny język gestów
Grace (Xie Rong) przyjechała do gdańskiej szkoły z Singapuru: - Zawsze chciałam podróżować i poznawać różne kultury, dlatego przystąpiłam do AIESEC. Wybrałam Polskę i projekt “International Education” na wyjazd wolontariacki, bo mój znajomy już tu był wcześniej i powiedział, że to świetny projekt, ludzie w tutejszym AIESEC są bardzo odpowiedzialni, a Polacy są bardzo mili. Gdańsk i Szkołę Podstawową nr 57 po prostu nam przydzielono.
Christy (Hui Lok Ting) pochodzi z Hongkongu: - Bardzo lubię dzieci, studiuję anglistykę i chciałam zdobyć doświadczenie nauczania w szkole, a poza tym marzyłam o wyjeździe do Europy, połączyłam więc oba pragnienia w jedno i przyjechałam do Gdańska.
W pierwszych dniach w szkole wolontariusze otrzymali swoje plany lekcji, przygotowane po wspólnych ustaleniach z nauczycielami. Przede wszystkim prowadzili zajęcia z języka angielskiego ze wszystkimi uczniami - od kl. 0 do VII.
- Oprócz lekcji, po prostu spędzaliśmy dużo czasu z dziećmi, bawiliśmy się z nimi w świetlicy, na przerwach i na podwórku, także w gry i zabawy z naszych krajów - opowiada Grace. - Przyglądaliśmy się też lekcjom polskiego czy matematyki i chociaż nic nie rozumieliśmy, wciąż było to bardzo ciekawe.
- Zarówno my, jak i dzieci podczas zabawy w wolnym czasie korzystaliśmy z Google Translator. To bardzo użyteczna aplikacja, zwłaszcza przy skomplikowanych wypowiedziach – śmieje się Christie. - Przy zabawie bez problemu porozumiewaliśmy się ze sobą w uniwersalnym języku gestów.
- Dzieci były bardzo serdeczne i otwarte. Często się do nas przytulały, na każdej przerwie się z nami witały. To było wzruszające - wspomina Grace.
Dzieci pytały studentki o zwykłe sprawy: czy mają chłopaków, jakiej muzyki słuchają i w jakie gry grają ich rówieśnicy w Singapurze czy Hongkongu. - Pozostaniemy w kontakcie ze szkołą i z rodzinami, które nas przyjęły. Jesteśmy im bardzo za to wdzięczne. Dużo nas nauczyły o Polsce, my opowiadałyśmy o naszych krajach. Pokazywali nam Gdańsk, a wieczorami graliśmy w planszówki - opowiadają wolontariuszki.
Potrójna wymiana językowa
Jeśli chodzi o gości z Indii, dzieci bardzo interesowała sprawa ich religii. Szczególnie trudno było im zrozumieć, że można być tak jak Vedant Dirib: pół buddystą (po matce) i pół hindu (po ojcu).
Dlaczego dwóch Hindusów zdecydowało się na przyjazd do Polski i Gdańska jako “szkolni wolontariusze”?
- W Indiach uczę dzieci tańca. Bycie nauczycielem sprawia mi ogromną przyjemność, ma większą wartość dla mnie niż jakiekolwiek pieniądze - podkreśla Vedant Dirib. - W Indiach byłem bardzo zaangażowany w studia i w pracę, chciałem przerwy i przyjechałem do Europy. Wybrałem Polskę, bo to ciekawy kraj, macie wspaniałą kulturę i piękny język.
Polska była dla mnie fascynującą tajemnicą. To w ogóle mój pierwszy raz w Europie, cieszyłem się że będę pracował z dziećmi i że nauczę się też czegoś od nich, poznam ich spojrzenie na życie – tłumaczy Shushand Gautam.Chciałem podzielić się swoją kulturą, uczyć ich oczywiście angielskiego, ale także trochę hindi. To była potrójna wymiana językowa, bo dzieci z kolei uczyły mnie polskiego.
- Podróżuję dużo po świecie, ale nigdy nie mieszkałem w innym kraju niż Indie. Chciałem wiedzieć, jak to jest, żyć gdzie indziej, w otoczeniu innych ludzi wokół - dodaje Vedant Dirib. - Przez ten czas dobrze poznałem Gdańsk. Podoba mi się, że jest taki kameralny, w porównaniu z naszymi miastami. Macie świetną komunikację miejską, bardzo intuicyjną dla turysty, ale przede wszystkim gdańszczanie są niezwykle otwarci i życzliwi.
Hindus wspomina, jak kilka dni temu zepsuł się tramwaj jadący na Ujeścisko i nieznajomy gdańszczanin zapytany o inną możliwość dojazdu, zaoferował mu podwiezienie własnym samochodem, bo miał po drodze.
Gdańskim objawieniem dla wolontariuszy z Indii były także kulinaria. Shushand Gautam jako wegetarianin szczególnie upodobał sobie placki ziemniaczane z jogurtem, a Vedant Dirib spróbował większości rodzajów pierogów z obszernej karty pierogarni Mandu i zasmakował w polskich lodach.
W poprzednim roku do Oddziału Lokalnego AIESEC Gdańsk przyjechało 136 wolontariuszy z 20 różnych krajów. Prowadzili zajęcia z dziećmi w ok. 30 placówkach. Do tej pory w roku 2018, do Oddziału Lokalnego AIESEC Gdańsk, przyjechało 56 wolontariuszy z 9 różnych krajów. Prowadzili i prowadzą zajęcia z dziećmi w 10 placówkach w województwie pomorskim, w szkołach podstawowych i przedszkolach, w Gdańsku oprócz SP nr 57, także w Chrześcijańska Szkoła Podstawowa i Przedszkole Montessori.
Rekrutacja odbywa się cały czas - placówki mogą się zgłaszać w każdym momencie. Projekty trwają 6 tygodni, realizacje odbywają się od kwietnia do października a następnie od grudnia do lutego ze względu na to iż wolontariusze to głównie studenci i w tych okresach najczęściej mogą sobie pozwolić na wyjazd.
Szkoły i przedszkola zainteresowane udziałem w projekcie proszone są wypełnienie wstępnego formularza. Przedstawiciele AIESEC odezwą się w celu wyjaśnienia szczegółów. Wypełnienie formularza nie jest zobowiązujące.
Czytaj także:
Sześć tygodni z zagranicznym wolontariuszem - ciekawy projekt dla gdańskich przedszkoli