• Start
  • Wiadomości
  • “Siejemy Ferment”. Nowa marka przetworów prosto z gdańskich Rudników ze społecznym przesłaniem

“Siejemy Ferment”. Nowa marka przetworów prosto z gdańskich Rudników ze społecznym przesłaniem

Sprzyjające środowisku i wytwarzane 20 metrów od pola, na którym rosną wykorzystywane do ich produkcji zdrowe warzywa - mowa o kiszonkach marki Siejemy Ferment. Przetwory te są niezwykłe nie tylko dlatego, że powstają w urban farmingu w naszym mieście. Są owocem pracy uczestników projektu Osiedle Sitowie - gdańszczan z różnych powodów wykluczonych społecznie, którzy uczą się tu samodzielnego życia.
04.10.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Siejemy Ferment - marka przetworów z gdańskich Rudnik
Siejemy Ferment - marka przetworów z gdańskich Rudnik
Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

Pierwsze słoiki ogórków kiszonych, kimchi i zakwasu buraczanego marki Siejemy Ferment trafiły na rynek niespełna miesiąc temu, ale droga do ich powstania rozpoczęła się właściwie już w 2013 roku. Wtedy to Wojciech Żak został koordynatorem projektu Osiedle Sitowie z ramienia Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzine w Gdańsku i właściwie od początku kiełkowała w nim myśl, by ziemię przyległą do jednego z objętych projektem budynków wykorzystać zgodnie z jej pierwotnym przeznaczeniem - do uprawy roślin.

Budynki, o których mowa, to siedem małych domków komunalnych na Rudnikach, położonych jeden przy drugim przy ul. Sitowie. Mieszka w nich ok. 40 uczestników projektu Osiedle Sitowie - gdańszczan, którzy ze względu na niepełnosprawność, chorobę psychiczną, czy trudne życiowe losy, nie potrafili się usamodzielnić. Ich pobyt na osiedlu trwa od dwóch do trzech lat. Przez ten czas przygotowują się do samodzielnego życia przy wsparciu m.in. asystentów, psychologów i pracowników socjalnych z sześciu NGO`sów uczestniczących w projekcie. Najważniejszym elementem tego procesu jest praca: ta codzienna, w domu, w którym się mieszka; ta podejmowana na rzecz całego Osiedla i wreszcie ta “prawdziwa” - na umowie o pracę i z wynagrodzeniem.

Wojciech Żak prezes Fundacji Twoja Rola
Wojciech Żak prezes Fundacji Twoja Rola
Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

Do pracy nieomal “w kapciach”

A skoro praca jest tak ważnym elementem projektu, realizowanego na osiedlu już od dekady, Wojciech Żak postanowił utworzyć przedsiębiorstwo ekonomii społecznej na miejscu, by części podopiecznych stworzyć możliwość podjęcia pracy nieomal “w kapciach”. 

- Na Rudnikach jest bardzo dobrej jakości żuławska ziemia. Postanowiliśmy zainspirować się rolniczymi tradycjami tej dzielnicy i rozpocząć własną uprawę - wspomina Wojciech Żak, któremu w ostatecznym podjęciu decyzji pomogły wyniki badań gleby, którą chciał zagospodarować. Nie wykazały obecność metali ciężkich, ani przemysłowych zanieczyszczeń. Wykazały natomiast, że ziemia, która latami leżała odłogiem, ma doskonałe właściwości.

Zanim jednak w glebę padły pierwsze ziarna, trzeba ją było wydrzeć chwastom i samosiejkom, a także rozebrać nie nadający się do użytku budynek garażowo - warsztatowy. W jego miejscu powstał kurnik dla stadka zielononóżek i dwie szklarnie dla pomidorów. Kiedy przyszedł czas na orkę i nowi gospodarze chcieli pożyczyć od sąsiadów ciągnik, okazało się, że na Rudnikach nikt już takiego pojazdu nie ma. Manufaktura Ogrody Sitowie (tak nazywa się gospodarstwo) to prawdopodobnie ostatnie 3 tys. mkw. upraw rolnych z prawdziwego zdarzenia w tej dzielnicy.

 

W tle gospodarstwa domki Osiedla Sitowie
W tle gospodarstwa domki Osiedla Sitowie
Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

Niepowtarzalne doświadczenie

Gospodarstwo prowadzi założona przez Wojciecha Żaka Fundacja Twoja Rola. Główne cele jej działalności to aktywizacja i rehabilitacja zawodowa oraz trening przedsiębiorczości dla mieszkańców Osiedla, rozwój przedsiębiorstwa ekonomii społecznej, a także ogrodoterapia (hortiterapia) i edukacja ekologiczna.

Oprócz prezesa w Fundacji od samego początku zatrudnieni są: pan Apoloniusz (nazywany panem Polkiem) - doświadczony rolnik, mieszkaniec Rudnik oraz jego pomocnik pan Adam - podopieczny Osiedla.

- Poznałem pana Wojtka przez moją żonę, która była wiceprzewodnicząca Zarządu Dzielnicy Rudniki. Pan Wojtek przyszedł kiedyś na spotkanie rady dzielnicy, żeby opowiedzieć o planach założenia ogrodu - wspomina pan Apoloniusz. - Żona napomknęła mu, że pochodzę z roli. Choć przez większość życia pracowałem w innym zawodzie, mam doświadczenie i papiery rolnicze, bo miałem zostać na gospodarstwie rodzinnym, w którym od dziecka robiłem, ale życie potoczyło się inaczej. Teraz jestem na emeryturze i tutaj sobie trochę pracuję, pilnuję żeby wszystko szło zgodnie z zasadami i po kolei. Mieszkańcy domków przychodzą do pomocy: sadzić, flancować, pikować, robić jest co… Ziemia jest świetna i odwdzięcza się za włożoną robotę i nawożenie, ale najlepiej niestety rosną chwasty. Żeby wszystko tak chciało rosnąć. 

 

Pan Apoloniusz z Rudnik czuwa nad całością pod względem rolniczym
Pan Apoloniusz z Rudnik czuwa nad całością pod względem "rolniczym"
Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

- To już mój trzeci sezon w ogrodzie, jestem tu codziennie i lubię to zajęcie. Praca z ziemią uczy cierpliwości i dokładności. Jest też zdrowa, bo na świeżym powietrzu - opowiada pan Adam. - Czy chciałbym pracować tu na stałe? Wkrótce wyprowadzę się z Osiedla Sitowie, kończy się mój udział w projekcie. Zobaczymy, jak to się wszystko ułoży. Mam, bez narcyzmu mówiąc, bogate cv, ale to doświadczenie jest bardzo cenne i zapisze się pozytywnie w mojej pamięci. Jest niepowtarzalne. Ja tu siebie widzę, ale czy zostanę także po wyprowadzce? To już zależy od pana Wojtka.

Pan Adam od trzech lat pracuje w Manufakturze Osiedle Sitowie
Pan Adam od trzech lat pracuje w Manufakturze Osiedle Sitowie
Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

Kurze stado uczy odpowiedzialności

W prace w ogrodzie w mniejszym lub większym stopniu angażuje się większość mieszkańców Osiedla.

- Aktywność w naszym ogrodzie jest częścią procesu aktywizacji zawodowej. Wspólnie z mieszkańcami Osiedla ustaliliśmy reguły i grafik zaangażowania poszczególnych osób. Jeśli ktoś nie lubi pracy z ziemią, albo nie ma na to czasu, bo np. pracuje już gdzieś na pełen etat, nie zmuszamy go do współdziałania - zaznacza Wojciech Żak. - Ale bywa i tak, że praca z ziemią jest formą leczenia. Terapeuci opiekujący się mieszkańcami Osiedla wysyłają niektórych podopiecznych do nas do ogrodu, kiedy mają oni wahania nastroju, czy nasilenie choroby. Zamiast leżeć i patrzeć w sufit, pracują na powietrzu. Niektórym pomaga to stanąć na nogi, wywołuje dawno nie widziany uśmiech.   

Wszyscy mieszkańcy bez wyjątku opiekują się natomiast kurami.

Stado zielononóżek kuropatwianych żywi się przede wszystkim tym, co kura lubi najbardziej - zielonymi odpadami z pola: liśćmi rzodkiewki, marchewki, a zimową porą jarumużem
Stado zielononóżek kuropatwianych żywi się przede wszystkim tym, co kura lubi najbardziej - zielonymi odpadami z pola: liśćmi rzodkiewki, marchewki, a zimową porą jarumużem
Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

- Dbałość o kury to część treningu rehabilitacyjnego, budowania poczucia obowiązku i systematyczności - wyjaśnia Wojciech Żak. - Mieszkańcy jednego domku opiekują się ptakami codziennie przez cały miesiąc. Muszą między sobą ustalić, kto danego dnia otwiera i zamyka kurnik, kto karmi zwierzęta, kto zbiera jaja, kto umyje poidła i tak dalej. Oczywiście, nadzorujemy te działania, ale nasi podopieczni po kilku miesiącach wprawy doskonale dają sobie radę z tym zadaniem. Na początku stadko liczyło siedem kur. Niedawno, dzięki pieniądzom uzyskanym z licytacji przeprowadzonej przez Gdańską Spółdzielnię Socjalna, dokupiliśmy jeszcze 15 ptaków. 


 

Żadnej chemii!

W gospodarstwie zawsze jest co robić. Areał nie jest może imponujący, ale zasady działania ambitne: uprawa roślin z samodzielnie wyhodowanych rozsad i w miarę możliwości z własnych ziaren, żadnych chemicznych środków ochrony roślin, ani sztucznych nawozów. Wobec tego podstawowym zajęciem w ogrodzie jest pielenie i przyrządzanie eko nawozów. Zamiast chemii przeciw szkodnikom stosowane są opryski z wywaru z pokrzywy i czosnku; zamiast sztucznych nawozów - kompost, rozcieńczony obornik bydlęcy i kurzak (surowca dostarczają miejscowe zielononóżki), wapno dolomitowe i inne naturalne środki.  

Pierwsze płody rolne zebrano w Manufakturze w 2019 roku. Czosnek, ogórek, fasola, pietruszka, dynia, cukinia, pomidory, marchew, a nawet melony udały się znakomicie.

- Smaku warzyw uprawianych bez chemii nie da się podrobić, wszystko smakuje u nas jak u babci - zachwala Wojciech Żak. - I jest zdrowe. Rok temu sanepid wziął do kontroli nasz szpinak. Został zbadany pod kątem zawartości metali ciężkich, azotanów i azotynów. Okazało się, że nasz szpinak spełnia wszelkie wymagania i można go spokojnie jeść. To dla nas bardzo ważna informacja. Prowadzimy przecież absolutny urban farming.  

Kto uprawia ziemię ten wie - w gospodarstwie zawsze jest co robić...
Kto uprawia ziemię ten wie - w gospodarstwie zawsze jest co robić...
Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

Zaczęli Siać Ferment

Po dwóch sezonach upraw, zebraniu doświadczeń pracy z zespołem ludzi (z których większość nigdy nie miała nic wspólnego z rolnictwem) i pierwszych kontaktach z rynkiem zbytu, w 2021 roku przyszedł czas na specjalizację i rozwój.

Przy Manufakturze powstała marka przetworów Siejemy Ferment. Pierwsze partie produkowanych pod tym szyldem ogórków kiszonych, zakwasu buraczanego, kimchi, a także czarnego czosnku znaleźć można w wybranych sklepach w Trójmieście (lista adresów pod artykułem). Wszystkie surowce do wyrobu przetworów pochodzą oczywiście prosto z pola Manufaktury.

 

Wojciech Żak w szklarni Manufaktury Osiedle Sitowie
Wojciech Żak w szklarni Manufaktury Osiedle Sitowie
Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

- W produkcję włączyły się trzy mieszkanki i jeden mieszkaniec Osiedla. Okresowo zatrudniamy trenera przetwórstwa, z którym dopracowujemy proces produkcji i smaki naszych produktów - opowiada Wojciech Żak. - Jeśli pilotaż wypali, w przyszłym roku zwiększymy produkcję przetworów i nastawimy się już wyłącznie na uprawę warzyw na jej potrzeby. Obecnie projekt Manufaktura Ogrody Sitowie dofinansowany jest ze środków Miasta Gdańska, mam jednak nadzieję, że z czasem staniemy się samodzielnym przedsiębiorstwem społecznym, choć zawsze będziemy też częścią Osiedla Sitowie. Ogród i przetwórnia powstały przede wszystkim po to, by służyć rehabilitacji zawodowej jego mieszkańców. Jeśli rozwiniemy skrzydła i będziemy mogli zaoferować zatrudnienie na etat, pracowników szukać będziemy wśród podopiecznych Osiedla. 

Asortyment Siejemy Ferment to póki co: ogórki kiszone, zakwas buraczany, kimchi i czarny czosnek. Opakowanie na jajka zaprojektowane zostało za jednym zamachem - rozwój oferty o jajka zielononóżek jest w planach
Asortyment Siejemy Ferment to póki co: ogórki kiszone, zakwas buraczany, kimchi i czarny czosnek. Opakowanie na jajka zaprojektowane zostało za jednym zamachem - rozwój oferty o jajka zielononóżek jest w planach
Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

GDZIE KUPIĆ PRZETWORY SIEJEMY FERMENT?

  • Thelikatesy Farma Smaków w Straszynie przy ul. Leśnej 2, tu kupić można także warzywa z Manufaktury Sitowie
  • Sklep ze zdrową żywnością Spożyvczak przy ul. Grażyny 11
  • Delikatesy Zajezdnia przy ul. Grudziądzkiej 4a/102
  • Avocado Store&More przy ul. Starowiejskiej 58 (Gdynia)
  • Sklepy Krewetka przy ul. Cieszyńskiego 3 oraz Pilotów 3 - tutaj dostaniemy zakwas
  • Po warzywa prosto z pola można zgłosić się bezpośrednio do Fundacji wysyłając wiadomość na Fb Manufaktury z pytaniem o dostępność i możliwość odbioru (przy większych zamówieniach dowóz). W ofercie: dynia, cukinia, pomidory bawole serca, jarmuż jasny i ciemny, rzodkiewka jesienna, papryka słodka i chilli oraz biała rzodkiew i czosnek.
  • śledź profil Siejemy Ferment na Fb

 

TV

Kamienica przy Toruńskiej 27 odzyskała blask