Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz mówiła na sesji: - Dziwi mnie, że dopiero w maju 2019 r., rok po sesji Rady Miasta Gdańska, kiedy przyjęliśmy apel do władz państwowych, o wspólną organizację obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Na niecałe 4 miesiące przed zbliżającą się rocznicą posłowie Prawa i Sprawiedliwości wzięli się za pracę nad specustawą. Miasto Gdańsk i śp. prezydent Paweł Adamowicz zawsze poważnie i z szacunkiem podchodziło to tego miejsca pamięci. Dla mnie tempo działań Prawa i Sprawiedliwości, dążące do tego, aby odebrać Gdańskowi Westerplatte powoduje, że rządząca partia chyba zdaje sobie sprawę z wagi i powagi swoich działań. Gdyby było inaczej, rozważone zostałyby argumenty, które już wielokrotnie podnosiliśmy w dyskusjach publicznych. Temu też służyła prezentacja koncepcji zagospodarowania Westerplatte latem ubiegłego roku, jak chcemy we współczesnym świecie mówić o pamięci. Westerplatte jest jednym z najbardziej wymownych symboli walki o polskość. Polskość także Gdańska. Na Westerplatte, polscy żołnierze z wielkim oddaniem, dłużej niż wymagały tego od nich rozkazy, walczyli o utrzymanie tego skrawka polskiej ziemi. Dzisiaj partia Prawa i Sprawiedliwości dla partykularnych, partyjnych celów usiłuje Gdańskowi zabrać ten najbardziej symboliczny znak polskości tej ziemi.
Aleksandra Dulkiewicz przypomniała, że: - Dzieje się to w sytuacji, gdy od 20 lat prezydent Paweł Adamowicz wraz z harcerzami, podnosił znaczenie Westerplatte i organizował uroczystości w rocznicę wybuchu II wojny światowej. Jak to miało miejsce w 2009 r. kiedy przyjechało wielu przedstawicieli władz państwowych z całego świata. Tak mogło by być również w tym roku. Jednak władze państwowe - Pan Premier, Pan Prezydent - nie odpowiedziały na ubiegłoroczny apel odnośnie obchodów 80. rocznicy wybuchu wojny. Zrobimy wszystko co możliwe, choć mamy niewiele narzędzi z walce z państwem Prawa i Sprawiedliwości, które tylnymi drzwiami w Sejmie stara się przepchnąć tę ustawę.
- Oświadczam, że jako Prezydent Gdańska nie pozwolę zredukować Gdańska do Neptuna i Żurawia. Gdańsk jest częścią Polski i nie da się z niej wypchnąć - zakończyła swoje przemówienie Aleksandra Dulkiewicz.
W uchwalonym w czwartek, 30 maja, apelu Rady Miasta Gdańska czytamy m.in.: "Koncepcję wywłaszczenia Pola Bitwy na Westerplatte poczytujemy za próbę przejęcia Pomnika Obrońców Wybrzeża Westerplatte i corocznych obchodów zainicjowanych 20 lat temu przez śp. prezydenta Pawła Adamowicza. Podobnie jak fortelem prawnym zostało przejęte Muzeum II Wojny Światowej, co doprowadziło m.in. do usunięcia dotychczasowego filmu wieńczącego wystawę główną" (...) "Apelujemy do posłów i senatorów Rzeczpospolitej Polskiej, a w sposób szczególny do parlamentarzystów Pomorza, którzy w sposób szczególny powinni szanować uczucia i opinię gdańszczanek i gdańszczan, o powstrzymanie prac parlamentarnych nad projektem ustawy".
Za głosowali przedstawiciele dwóch większościowych klubów RMG, z Koalicji Obywatelskiej i Wszystko dla Gdańska. Przeciwko byli radni Prawa i Sprawiedliwości.
Przewodniczący klubu radnych PiS, Kacper Płażyński przekonywał: - Gdańsk zbyt często w ostatnim czasie jest przedmiotem afer, a sami go w nie wpychamy. Naprawdę trzeba naszemu dziedzictwu Westerplatte przywrócić właściwą rangę. Władze Gdańska przez 30 lat nie potrafiły tego zrobić. Rząd chce zainwestować ponad 100 mln zł, każdy samorząd by się z tego cieszył, a nie robił polityczną zawieruchę. Zwracam się z prośbą, żeby radni Koalicji Obywatelskiej wycofali ten niepotrzebny, awanturniczy apel z obrad.
Chodzi o inicjatywę posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy 8 maja 2019 r. złożyli w Sejmie projekt ustawy "o inwestycjach w zakresie budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 - Oddziału Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku". Inwestorem budowy ma być Muzeum II Wojny Światowej, z budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jednym z głównych punktów sporu jest arbitralna decyzja posłów, by przejąć na rzecz skarbu państwa część terenu na Westerplatte, która należy do Miasta Gdańsk.
Przyjęty w czwartek apel odnosi się właśnie do tych zapisów projektu ustawy, które pozwalają na przymusowe wywłaszczenie terenów Westerplatte, choć od początku lat 90. ub. wieku należą one do Miasta Gdańsk i wbrew woli samorządu forsowane jest przez PiS przeniesienie ich własności na rzecz Skarbu Państwa. Apel Rady Miasta Gdańska do posłów i senatorów RP o powstrzymanie prac parlamentarnych nad projektem ustawy, przekazany będzie Prezydentowi RP, Marszałkowi Sejmu, Marszałkowi Senatu, Prezesowi Rady Ministrów oraz parlamentarzystom z województwa pomorskiego.
Cezary Śpiewak-Dowbór, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej, stwierdził, że posłowie PiS chcą, za pomocą specustawy, wywłaszczyć Miasto Gdańsk z Pola Bitwy znajdującego się na terenie Westerplatte.
- Wywłaszczenie miałoby też objąć działki pod Pomnikiem Obrońców Westerplatte. Jawi się więc pytanie, jaki jest rzeczywisty cel grupy posłów PiS. Czy tylko przejęcie okrągłej 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej 1 września - tak, aby zepchnąć do dalszych szeregów przedstawicieli sił prodemokratycznych, w tym gdańskich samorządowców? Czy po to, by zburzyć bądź radykalnie przekonstruować Pomnik Obrońców Westerplatte? Mieszkańcy nie chcą burzenia tego pomnika, ani jego radykalnego przekonstruowania. Pomnik ten wpisał się w krajobraz Gdańska, jest jego charakterystycznym elementem - podkreślał przewodniczący Śpiewak-Dowbór.
Radny PiS, Dawid Krupej, zapewniał, że nie ma planu zburzenia pomnika na Westerplatte.
- Takie głupoty, jak burzenie pomników, nie przychodzą politykom PiS do głowy. Dlatego nikt się od tego nie odciął - podkreślał radny Krupej.
Radna WdG, Katarzyna Czerniewska, przypomniała, że w tym roku przypada rocznica 40-lecia otwarcia Wartowni nr 1 na Westerplatte.
- W projekcie ustawy jest zapis o tym, że Wartownia ma zostać przekazana inwestorowi za odszkodowaniem. Dlaczego specustawą PiS chce zbudować coś, co nie wiadomo, jaki będzie miało kształt? Skoro twierdzicie, że zmian chcą Polacy, to dlaczego nie słuchacie samorządów i kombatantów? - pytała radna Czerniewska.
Radni PiS w trakcie długiej dyskusji wielokrotnie podnosili argument, że tereny Westerplatte są dziś zaniedbane i zanieczyszczone. Ich zdaniem, w wielu miejscach zauważyć można porzucone puste butelki i inne odpady.
- To nie jest argument, że znaleziono jakieś śmieci czy niewypał z czasów wojennych. Mam wrażenie, że chwytamy się wszystkiego, by przekonać do swoich racji. Trzeba podkreślić, że to samorząd przez lata zajmował się tym miejscem, i robił to godnie. Jeżeli zmieni się właściciel tego terenu to jestem przekonany, że też znajdą się tam jakieś śmieci - stwierdził radny Bogdan Oleszek.
Radny PiS, Piotr Gierszewski, uważa, że Westerplatte znowu stało się polem bitwy.
- Dzisiaj jest to pole bitwy politycznej. W apelu wspomina się, że nie szanuje się opinii gdańszczan. Kiedy ostatni raz wnioskodawca apelu był na Westerplatte i widział jak władze Gdańska dbają o to miejsce? Jest ono zbeszczeszczone. To niegodne tego miejsca - podkreślał radny Gierszewski. - Pojawił się projekt zainwestowania ponad 100 mln złotych po to, aby to miejsce stało się godne.
Radny PiS, Karol Rabenda, przypomniał, że koncepcja inwestycji na Westerplatte została przedstawiona, ale "została brutalnie odrzucona".
- Tam przyjeżdżają turyści, też z zagranicy. A na ty terenie widać puste butelki, do tego śmierdzi moczem. Tak miasto dba o to miejsce. Po co rozpętujecie taką hucpę w 80. rocznicę wybuchu II WŚ? - pytał radny Rabenda.
- Byłem w maju na Westerplatte. Dzisiaj ten teren jest uporządkowany. Przyznaję, że nie powinno dochodzić do sytuacji, w której pojawiają się nieczystości w takim miejscu. Myślę jednak, że to próba przebudowania tematu. Dzisiejszy ustawodawca chce wywłaszczyć nasze miasto z tego terenu - zaznaczał przewodniczący Śpiewak-Dowbór. - Jeśli PiS wywłaszczy ten teren to pan radny Krupej nie będzie miał żadnego wpływu na to, co stanie się z pomnikiem. Dlaczego nikt nie odciął się od pomysłu burzenia bądź radykalnej przebudowy pomnika? Powiem panu radnemu (Krupejowi - dop. red.), dlatego, że ciągle macie to z tyłu głowy. Jeśli chodzi o kwestie odbierania kompetencji - rząd chce odebrać prawo własności Miastu Gdańsk.
Radna KO, Emilia Lodzińska, stwierdziła, że rząd PiS chce przemocą zabrać ten teren.
- Takie są standardy PiS. Taka sytaucja miała już miejsce w Warszawie, a my, jako lokalna władza, mamy się na to godzić w Gdańsku? Opamiętajcie się! - mówiła radna Lodzińska.
W uzasadnieniu projektu ustawy, który za sprawą posłów Prawa i Sprawiedliwości złożony został w Sejmie, czytamy m.in.:
"Projektowana ustawa ma charakter jednostkowej i szczególnej regulacji (tzw. specustawy), normującej przygotowanie i wykonywanie inwestycji związanych z konkretnym przedsięwzięciem, jakim jest budowa Muzeum służącego realizacji interesu publicznego w powyżej określonym wymiarze. Kwalifikacja obszaru prowadzenia inwestycji, wynikająca z powołanego rozporządzenia Prezydenta RP, uznającego część terenu Westerplatte za pomnik historii, również potwierdza potrzebę wprowadzenia projektowanej ustawy i poddania tego terenu szczególnemu reżimowi prawnemu kształtowanemu przez normy prawa administracyjnego".
Inny fragment tego uzasadnienia brzmi tak:
"Z punktu widzenia uproszczenia procesu inwestycyjnego zasadne jest stworzenie takich rozwiązań prawnych, w świetle których inwestor realizujący przedsięwzięcie budowy Muzeum będzie miał możliwość wykonania go w możliwie najkrótszym terminie, z uwzględnieniem zarówno interesu jednostki, jak i określonego w ustawie interesu publicznego. Jednocześnie, ograniczenie prawa własności lub innych praw rzeczowych podmiotów innych niż Skarb Państwa, konieczne do realizacji inwestycji w zakresie budowy Muzeum, będzie rekompensowane słusznym odszkodowaniem, przyznawanym na zasadach zgodnych z regulacją art. 21 ust. 2 Konstytucji RP. (...)
Lokalizacja inwestycji na terenie półwyspu Westerplatte, na którym znajdują się grunty należące przede wszystkim do Skarbu Państwa, sprawia, że dokonywana na podstawie projektowanej ustawy ingerencja w prawa rzeczowe i obligacyjne przysługujące podmiotom innym niż Skarb Państwa będzie miała ograniczony zakres podmiotowy".
W tekście uzasadnienia ustawy podany jest szacunkowy koszt budowy muzeum na Westerplatte w wysokości 150 mln zł. Wcześniej mówiono o kwocie 100 mln zł.
INNE WAŻNE TEMATY SESJI RMG: Zmiany w tegorocznym budżecie Gdańska i gorąca dyskusja o in vitro
W czwartek przegłosowano też uchwałę dotyczącą zmian w tegorocznym budżecie Gdańska. Dochody miasta zostaną zwiększone m.in. o 9 mln złotych z tytułu podatku od nieruchomości. Do Zarządu Transportu Miejskiego trafi dodatkowe 2,4 mln złotych na podwyżki m.in. dla kierowców i motorniczych. 600 tys. złotych przeznaczone zostanie na dofinansowanie szczepionek przeciwko HPV. Z tego ostatniego wsparcia młodzi gdańszczanie będą mogli korzystać już od września br.
W Wieloletniej Prognozie Finansowej Gdańska zabezpieczono z kolei środki na kontynuację miejskiego programu, który obejmuje m.in. dofinansowanie metody in vitro. Uwagi do tych wydatków miała radna PiS Joanna Cabaj.
- Zwiększamy środki na metodę in vitro, a do dzisiaj nie otrzymaliśmy raportu z przeprowadzenia tej metody w Gdańsku. Zgodnie z uchwałą powinniśmy otrzymać sprawozdanie. Uważam, że póki go nie otrzymamy, nie powinniśmy zgadzać się na zwiększenie środków na ten cel - argumentowała radna Cabaj. - Procedura sztucznego zapłodnienia nie leczy niepłodności, nie leczy też mężczyzny ani kobiety. Brak monitoringu daje spaczony obraz całej sytuacji. Nie wiemy nic o stanie zdrowia tych dzieci czy matek, nie wiemy ile embrionów zostało zniszczonych. Wiem, że niektóre dane są wrażliwe, ale powinniśmy jednak mieć pewne informacje.
Radna Cabaj stwierdziła też, że miasto powinno dofinansowywać także metodę naprotechnologii.
Radna KO, Emilia Lodzińska, przypominała, że w poprzedniej kadencji miejscy radni "zdecydowaliśmy o tym, by dawać rodzinom szczęście".
- Dzieci są szczęściem. Czy pani radna chce tego, by odebrać im to szczęście? Nie ma pani do tego prawa. Dzięki temu programowi urodziło się już 105 dzieci. To oznacza, że 105 rodzin jest szczęśliwych, a szczęścia nie mierzy się pieniędzmi.
Przewodnicząca klubu WdG, Beata Dunajewska, przypominała z kolei, że program dofinansowania metody in vitro, został "przedyskutowany już na wszystkie strony".
- Służy on mieszkańcom Gdańska, a nie nam. Przestańmy już przedstawiać nasze poglądy o tym, co sądzimy o metodzie in vitro – zaapelowała przewodnicząca Dunajewska.
Radny PiS, Kazimierz Koralewski, przypominał z kolei, że Episkopat Polski wielokrotnie odnosił się do kwestii in vitro.
- Biskupi przypominają, że w procedurze in vitro wytwarza się więcej embrionów, podobnie jak w hodowli roślin, i likwiduje się te najsłabsze. Stąd sprzeciw Kościoła i ta dyskusja dzisiaj. Kochamy wszystkie dzieci, także te poczęte metodą in vitro, ale dla nas problem dotyczy pierwszej fazy zapładniania - tłumaczył radny Koralewski.
- Zwracamy tutaj uwagę na osoby wierzące. Chcieliśmy podkreślić, że są osoby, które chcą leczyć, a nie stosować inżynierię medyczną - zaznaczał radny PiS Waldemar Jaroszewicz:
Wiceprezydent Piotr Kowalczuk wyjaśniał z kolei, że miasto nie finansuje metody naprotechnologii, ponieważ robi to już rząd Polski.
- Z metody naprotechnologii urodziło się 70 dzieci w całym kraju – poinformował wiceprezydent Kowalczuk. - Nasz program in vitro jest z kolei uzupełnieniem tego, co rząd odebrał Polkom i Polakom.
Zmiany zasad przyznawania tytułu Honorowego Obywatela Gdańska i bezpłatna komunikacja dla niepełnosprawnych i członków opozycji antykomunistycznej - odłożone
Pomimo dość długiej dyskusji nad wspomnianymi projektami uchwał ostatecznie oba dokumenty cofnięto do prac w Komisjach. Radni wyliczali w obu przypadkach brak pełnych informacji, niedoprecyzowanie,a także braki formalne.
Przyjęto z kolei, jednogłośnie, oświadczenie RMG w związku z przypadającą w tym roku 40. rocznicą wizyty papieża Jana Pawła II w Polsce.