Zmarł Franciszek Jamroż - były przewodniczący Rady Miasta, prezydent Gdańska w latach 1991-94
Profesor Andrzej Januszajtis: Różniliśmy się, ale w wielu sprawach współpracowaliśmy
Andrzej Januszajtis, nauczyciel akademicki, znawca i popularyzator historii Gdańska, prezes stowarzyszenia Nasz Gdańsk, przewodniczący Rady Miasta Gdańska w pierwszej kadencji:
Współpracowaliśmy, kiedy byłem radnym i przewodniczącym Rady Miasta Gdańska pierwszej kadencji (w latach 1990 -1994 - przyp. red.). W czerwcu 1990 roku wybrano go na przewodniczącego Rady Miasta, miał konflikty z handlarzami i z tego stanowiska już w grudniu złożył rezygnację. Na przewodniczącego wybrano wtedy mnie. Franciszek Jamroż w czerwcu 1991 został wybrany na prezydenta Miasta Gdańska.
Różniliśmy się, ale w wielu sprawach współpracowaliśmy. Człowiek ambitny, silna osobowość, miał swoich zwolenników jako prezydent Gdańska. Miał też odwagę podejmowania decyzji, wiele było słusznych. Mieliśmy zupełnie inne poglądy na odbudowę Gdańska, prezydent Jamroż związał się z grupą architektów, z którymi mi było nie po drodze, co rodziło spory między nami. Ale wspólnie przyjęliśmy 660 uchwał, a każda zmieniła coś w mieście. To dzięki niemu Capella Gedanensis stała się miejską instytucją, ja bardzo to popierałem, zależało mi na kultywowaniu starych tradycji. Została też po nim pamiątka - molo w Brzeźnie, to za jego czasów je zbudowano.
Poczet gdańskich radnych już gotowy. Album zaprezentowano byłym i obecnym radnym
30 lat samorządu terytorialnego. 27 maja 1990 roku - dzień, w którym zaczęła się lepsza Polska
Tadeusz Gleinert: Podejmował szybkie decyzje, był sprawnym administratorem
Tadeusz Gleinert, radny Gdańska czterech kadencji - w latach 1990-2006, wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdańska w latach 1994 -1998:
Ze smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Franciszka Jamroża z paru powodów. Po pierwsze, dlatego że umarł człowiek nie aż tak bardzo wiekowy. A z drugiej strony był to prezydent Gdańska, samorządowiec i działacz społeczny. I zaangażowany - każdy z nas robi różne błędy - ale starał się, był na pewno sprawnym administratorem.
Zetknąłem się z Franciszkiem Jamrożem w trakcie przygotowań do pierwszych wyborów samorządowych w 1990 r. On był wtedy działaczem Komitetu Obywatelskiego. Ja też się włączyłem do KO, chociaż jako Zrzeszenie Kaszubskie-Pomorskie byliśmy też w innej koalicji. Już po wyborach, w Radzie Miasta Gdańska zawsze mi się dobrze z nim współpracowało. Jeżeli były sprawy do załatwienia to podejmował szybkie decyzje. Czasami wydawało się, że nawet zbyt szybkie. Ja w Radzie Miasta Gdańska byłem wówczas w opozycji do obozu Franciszka Jamroża. Miałem do niego szacunek za to, że nigdy się nie obrażał. Przychodził do nas, rozmawiał, dyskutował i przekonywał. Mimo czasami ostrych sporów jeden drugiego szanował. To były zupełnie inne czasy niż dzisiaj, kiedy między ugrupowaniami są wykopane głębokie okopy.
Setki mieszkańców i muzyka Beatlesów - pożegnanie byłego prezydenta Gdańska Jacka Starościaka
Ryszard Gruda: Podziwiam go za jedną decyzję
Ryszard Gruda, wiceprezydent Gdańska w latach 1991 - 1993 oraz 1994 - 2002:
Trudno jest dziś w takich okolicznościach mówić o decyzjach niesłusznych czy oceniać sposób rządzenia Franciszka Jamroża. Ale mogę powiedzieć o jednej jego decyzji, za którą można powiedzieć, że go podziwiam.
Przyszedł do mnie w tamtych latach urzędnik ze sprawą zagospodarowania pasa nadmorskiego od Brzeźna, a nawet Nowego Portu, do granic Sopotu włącznie z dzisiejszym Parkiem Reagana. Spotkał mnie na parkingu i zaczął przekonywać: “Panie prezydencie: tam jest bałagan, piją, są jakieś chaszcze. Czy nie warto tego uporządkować i zrobić ścieżki dla pieszych?" I narysował na dwóch brystolach tę ścieżkę. Mi się ten pomysł spodobał i zaproponowałem, żeby poszedł z tą sprawą bezpośrednio do prezydenta Jamroża. I urzędnik ten stawił się w urzędzie w poniedziałek rano. I po przedstawieniu tego pomysłu prezydent Franciszek Jamroż błyskawicznie podjął pozytywną decyzję: “Tak, zgadzam się na zrobienie tej ścieżki”.
Autorzy:
Alicja Katarzyńska
Robert Pietrzak