- Dokumentowałem skutki wielkiej ulewy w mieście, już miałem wsiadać do samochodu i odjechać, gdy zauważyłem dwóch mężczyzn, którzy coś nieśli - opowiada Maciej Kosycarz. - Wyglądało to jakoś dziwnie. Podszedłem, patrzę, a oni niosą szczupaki...
Sytuacja miała miejsce w piątek, 15 lipca, po godz. 11. Ryby nieśli dwaj gdańszczanie, w wieku 25-30 lat, którzy mieszkają w pobliżu. Kosycarz zaczął wypytywać obu panów o szczegóły. Nie chcieli pozować do zdjęć, dali jedynie sfotografować złapane szczupaki.
- Już sporo tego złapaliśmy - opowiadał jeden z nich. - Głównie szczupaki. Zaczęło się rano, gdy zobaczyłem, że coś rzuca się w wodzie na torowisku. Był to pierwszy szczupak i największy, kawał “byka”. Potem już były tylko mniejsze.
Ryby zapewne spłynęły z woda deszczową z wyżej położonych części Gdańska, być może wydostały się z jakiegoś uszkodzonego wskutek ulewy zbiornika retencyjnego.