Jakie apelacje rozpatrzy sąd?
- Obrona wniosła o uchylenie wyroku, po przeprowadzeniu opinii biegłych umorzenia sprawy z powodu niepoczytalności, bądź uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd I instancji. W razie nieuwzględnienia tego zmniejszenia kary do 25 lat więzienia. Myśmy zaskarżyli uzasadnienie wyroku: nie zgadzamy się ze stwierdzeniem sądu I instancji, że Paweł był „przypadkową ofiarą” i tzw. rozważaniami sądu o braku politycznego tła zabójstwa - napisał w poniedziałek, 6 listopada, w mediach społecznościowych, Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta oraz oskarżyciel posiłkowy w procesie.
Skargę na treść uzasadnienia wyroku I instancji Piotr Adamowicz zapowiedział miesiąc temu na konferencji prasowej. Przedstawił wówczas dziennikarzom swoje oświadczenie, którego treść przypominamy:
Sąd Okręgowy w końcu przekazał do Sądu Apelacyjnego do rozpatrzenia wyrok dożywocia dla zabójcy mego brata Pawła. Dlatego chcę powiadomić, że zaskarżyliśmy uzasadnienie wyroku. Kategorycznie nie zgadzamy się ze stwierdzeniami, że Paweł był przypadkową ofiarą. Morderca wpierw planował zamach w Galerii Bałtyckiej. Następnie uznał, że większy rozgłos przyniesie mu zamach na prezydenta Gdańska w czasie finału WOŚP. Nie zgadzamy się z dywagacjami sądu o braku tła politycznego zabójstwa. Zabójca po zadaniu śmiertelnych ciosów wykrzyczał manifest polityczny, z którym mogły się zapoznać tysiące widzów za pośrednictwem TVN. Jarosława Kaczyńskiego zabójca widzi w roli dyktatora Polski. We wszystkich wyborach głosował na PiS. A na cześć Zbigniewa Ziobro wypowiadał peany. Takie są fakty. To wszystko jest w aktach śledztwa!Samego wyroku dożywocia oczywiście nie kwestionujemy i nie podważamy.
W uzasadnieniu wyroku, który zakwestionował Piotr Adamowicz oraz Magdalena Adamowicz, wdowa po prezydencie Gdańska. napisano m.in., że Paweł Adamowicz jako cel ataku Stefana Wilmonta był "przypadkową osobą, symbolizującą jedynie w umyśle oskarżonego pierwotne źródło krzywdy – postrzegane przez niego tj. wymiar sprawiedliwości w Gdańsku i Platformę Obywatelską".
Dożywocie dla mordercy prezydenta Gdańska. Warunkowe zwolnienie możliwe po 40 latach
Na nieco ponad miesiąc przed dokonaniem zabójstwa Stefan Wilmont opuścił więzienie, gdzie odsiedział wyrok 5,5 roku więzienia za napady rabunkowe na placówki SKOK. Podczas odbywania kary skarżył się współwięźniom, że został zbyt surowo potraktowany przez sąd.
Według Sądu Okręgowego w Gdańsku, morderca Pawła Adamowicza "nie był członkiem żadnej partii politycznej, nie miał przemyślanych i ugruntowanych poglądów politycznych, posługiwał się płytkimi frazesami dotyczącymi transferów socjalnych za czasów rządów PiS".
Jaki był wyrok w sądzie I instancji?
16 marca 2023 r., po niespełna roku od rozpoczęcia procesu Sąd Okręgowy w Gdańsku, wydał wyrok dla mordercy Pawła Adamowicza.
Sąd wymierzył karę: dożywotnie pozbawienie wolności dla Stefana Wilmonta. Wyrok odbędzie w systemie terapeutycznym. O warunkowe przedterminowe zwolnienie oskarżony będzie mógł się ubiegać nie wcześniej niż po 40 latach odbycia kary. Sąd zgodził się na ujawnienie danych personalnych i wizerunku oskarżonego. Wyrok nie jest prawomocny.
W uzasadnieniu wyroku wygłosiła przewodnicząca składu sędziowskiego Aleksandra Kaczmarek powiedziała m.in., że Stefan Wilmont popełnił zbrodnię bez precedensu w dziejach powojennej Polski. - Dokonał zabójstwa prezydenta miasta Gdańska Pawła Adamowicza na oczach tysięcy osób oglądających kulminacyjny moment Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - światełka do nieba - mówiła sędzia.
"To był mord polityczny". Skarga na uzasadnienie wyroku sądu ws. mordercy prezydenta Gdańska
Jak podkreślił w marcu sąd, zbrodnia, którą popełnił Stefan Wilmont, zasługuje na najwyższy wymiar kary, a dożywocie jest karą sprawiedliwą.
Sąd przypomniał też, że postawa oskarżonego podczas procesu była agresywna albo lekceważąca. W samym areszcie zachowanie Stefana Wilmonta również było naganne - służba więzienna nałożyła na niego aż 122 wnioski o kary dyscyplinarne, a 7-krotnie zastosowano wobec niego przymus fizyczny.
Sąd zwrócił uwagę, że Stefan Wilmont nie wyraził też żadnej skruchy, ani żalu.