Szkutnik Ryszard Cissewski: “Nie każdy tak umie”
Uroczysta inauguracja odbudowy jachtu odbyła się w sobotnie przedpołudnie (20 maja) w Górkach Zachodnich. Wcześniej był to "Strażnik Poranka", teraz - będzie "Jack Strong", jak w tytule kinowego filmu o dramatycznych losach pułkownika Ryszarda Kuklińskiego.
Kadłub jachtu przywieziono lawetą do stoczni w Jachtklubie Conrad, ustawiono przed jedną z hal. “Jack Strong” nie mógł trafić w lepsze ręce - będzie remontowany przez ekipę szkutnika Ryszarda Cissewskiego.
- Remontowałem go już w 1998 roku - mówi Ryszard Cissewski. - Dostałem wtedy od pułkownika Kuklińskiego specjalną pamiątkową plakietę. Nie każdy umie się tak ładnie zachować, jak on to zrobił. Pułkownika już między nami nie ma, ale remont uda się na pewno. Byle tylko środki były na ten cel.
Zapaleńcy żeglarstwa ratują jacht Kuklińskiego
Pułkownik Kukliński w swoim testamencie przekazał jacht na cele szkoleniowe dla dzieci i młodzieży. Niestety środowisko, które go użytkowało po pierwszym remoncie - ćwierć wieku temu - robiło to w sposób mało profesjonalny. Jacht mocno się zużył, wciągnięto go na brzeg Martwej Wisły i stał tak, porzucony, w przystani żeglarskiej w Błotniku. Tam go zauważyli żeglarscy zapaleńcy, którzy powiedzieli sobie jedno: to nie może tak wyglądać.
Zaczęło się od rozpoczęcia publicznej zbiórki na ratowanie jachtu i szukania sojuszników. Mimo ciężkich czasów udało się zebrać pierwsze 400 tys. złotych - co pozwala na rozpoczęcie prac.
- Razem ze Związkiem Miast i Gmin Morskich zakupiliśmy już potrzebne drewno, wybraliśmy szkutnika i zaczynamy pierwszy etap remontu - informuje Leszek Pochroń-Frankowski.
Jak Leszek Pochroń-Frankowski ruszył na pomoc Ukrainie
Odbudowa jachtu: “Wiemy, że czasy nie są łatwe”
Zbiórka pieniędzy jest prowadzona przy wielkim wsparciu Fundacji “Siepomaga”.
- Za pośrednictwem Fundacji “Siepomaga” może pomóc każdy, komu leży na sercu idea morskiej Polski - podkreśla Leszek Pochroń-Frankowski. - Wiemy, że czasy nie są łatwe, a Ukraina wciąż potrzebuje naszej codziennej pomocy. Jednak nie mogliśmy odkładać odbudowy “Jacka Stronga” na kolejne lata. Ma służyć do szkolenia gdańskiej i pomorskiej młodzieży i tak będzie. Jesteśmy wdzięczni za wszystkie, nawet najmniejsze datki na ten cel.
Całkowity koszt remontu szacowany jest na 2,4 mln złotych. Pierwsze 400 tys. zł pozwala na rozpoczęcie prac. Całkowita odbudowa kadłuba ma potrwać osiem miesięcy i kosztować 900 tys. zł. Te osiem miesięcy to czas na systematyczne zbieranie środków.
Jack Strong reaktywacja. Jacht płk. Kuklińskiego będzie odbudowany - każdy może pomóc
To ma być jacht do kształtowania charakterów
Akcja ma wsparcie samorządów i skupia wokół siebie coraz liczniejszych wolontariuszy. W sobotniej inauguracji odbudowy jachtu uczestniczyli m.in. marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk, znany żeglarz Roman Paszke, europosłanka Magdalena Adamowicz, radna Miasta Gdańska Emilia Lodzińska, prezes Związku Miast i Gmin Morskich Alan Aleksandrowicz, wójt Gminy Cedry Wielkie Janusz Goliński, wójt Gminy Przywidz Marek Zimakowski, wójt Gminy Nowa Karczma Andrzej Pollak, wójt gminy Potęgowo Dawid Litwin.
Marszałek Mieczysław Struk podkreślił, że celem akcji jest nie tyle odbudowa samego jachtu, co stworzenie warunków, by szkoliła się na nim młodzież z Gdańska i z całego Pomorza.
- Żeglarstwo to przede wszystkim kształtowanie charakterów - mówi marszałek Struk, który od młodych lat sam jest czynnym żeglarzem.
Akcja odbudowy jachtu cieszy się osobistym wsparciem prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz.
Gdańsk ma dla żeglarzy największą miejską przystań jachtową w kraju
Jacht zaplątany w szpiegowską historię stulecia
“Jack Strong” jest dwumasztowym, mahoniowym, pełnomorskim jachtem balastowym typu Opal. Został zbudowany w 1965 roku w Gdańsku - w Stoczni Jachtowej imienia Josepha Conrada. Jego armatorem była Sekcja Żeglarska WKS Legia Warszawa.
Pułkownik Ryszard Kukliński odkupił jacht od klubu w 1980 roku. Był już wówczas wysoko postawionym oficerem sztabowym Ludowego Wojska Polskiego, bliskim współpracownikiem gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Jednocześnie od dziewięciu lat współpracował z wywiadem USA, przekazując na Zachód kopie tysięcy stron dokumentów o planach strategicznych wojsk Układu Warszawskiego.
Skąd wzięła się nazwa jachtu “Strażnik Poranka”
Po ucieczce pułkownika do Stanów Zjednoczonych w listopadzie 1981 roku, jacht został skonfiskowany przez władze PRL, a w 1986 roku kupił go Yacht Klub Polski w Gdyni. W 1998 roku odbudowę jednostki sfinansowała firma Atlas. Początkowo płk. Kukliński planował sprowadzić jacht do USA. Ostatecznie Kukliński podarował go w testamencie Chrześcijańskiej Szkole pod Żaglami, a nowy armator nadał mu nazwę „Strażnik Poranka”, co było nawiązaniem do słów, które papież Jan Paweł II wypowiedział podczas Światowych Dni Młodzieży w Toronto.
Teraz jacht wraca pod imieniem "Jack Strong", które ma bezpośredni związek z płk. Kuklińskim.
NASZA FOTOGALERIA Z UROCZYSTOŚCI: