Po tym, jak opróżniono pojemniki z butelek, przedstawiciele biura Rady Miasta oraz miejscy radni: Bogdan Oleszek (przewodniczący gdańskich radnych) i Teresa Wasilewska (radna PO) wspólnie z pracownikami Zakładu Utylizacyjnego, w tym jego prezesem Michałem Dziobą, rozpoczęli rozbijanie szkła i wyciąganie karteczek z danymi potencjalnych zwycięzców Sylwestrowego Konkursu Butelkowego. Rozbito w sumie 40 butelek.
Co ciekawe, w tym roku wrzucono ich o wiele mniej niż w poprzednich latach, bo "tylko" 650 kilogramów. Dla porównania – w ubiegłym roku było to 1,3 tys. kilogramów.
Mniejsza ilość szkła sylwestrowo-noworocznego nie jest jednak powodem do obaw. Wręcz przeciwnie. Prawdopodobnie zmienia się kultura picia wśród gdańszczan i gości, którzy przyjeżdżają do naszego miasta. Niewykluczone też, że wpływ na mniejsza liczbę butelek mogła mieć deszczowa pogoda w Sylwestra, która mogła zniechęcać do spożywania alkoholu "pod chmurką". Zdaniem prezesa Michała Dzioby, może też być i trzeci powód: gdańszczanie przyzwyczaili się do segregacji śmieci, w ramach której do osobnych pojemników wrzuca się wszystko to co szklane.
- Myślę, że wiele czynników wpłynęło na taką ilość butelek, ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsze w tej akcji jest bowiem to, aby impreza sylwestrowo-noworoczna w Gdańsku była bezpieczna: żeby nie trzeba był po całym mieście sprzątać, często rozbitych, butelek. Do tego dochodzi cel charytatywny. Tak jak zadeklarowaliśmy, za każde 5 kilogramów butelek przekazujemy 2018 groszy na rzecz Fundacji "Obudź Nadzieję" z Gdańska. W tym roku ostatecznie zdecydowaliśmy nawet o zwiększeniu tej kwoty do 5 tys. złotych – zaznacza prezes Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku, Michał Dzioba.
Prezes Dzioba podkreśla równocześnie, że mniejsza ilość szkła w pojemnikach nie przełożyła się na jego większą ilość na gdańskich ulicach czy na Targu Węglowym, gdzie tradycyjnie zorganizowano sylwestrowy koncert dla mieszkańców. - Nie zauważyłem też, by butelki pływały w Motławie - dodaje.
To była już jedenasta edycja Sylwestrowego Konkursu Butelkowego, którego organizatorem jest Rada Miasta Gdańska.
- W tych specjalnych pojemnikach są butelki po alkoholu, ale czasem też i plastikowe: po wodzie czy napojach słodzonych. Wszystko to, co prawdopodobnie leżałoby na ulicach czy Targu Węglowym, a trafiło do pojemników na odpady - podkreśla Bogdan Oleszek, przewodniczący Rady Miasta Gdańska, przypominając, że w tym konkursie chodzi przede wszystkim o promowanie bezpieczeństwa bawiących się osób.
Przewodniczący Oleszek nie ukrywa też, że ta akcja ma już swoich stałych zwolenników.
- Zdarza się, że wyciągamy karteczkę z nazwiskiem, które znajdowaliśmy w rozbitych butelkach już w poprzednich latach. Widać więc, że są mieszkańcy, którzy każdego roku aktywnie uczestniczą w tym konkursie – przyznaje.
Co stanie się teraz z rozbitymi butelkami?
- Szkło przekazujemy do recyklera, a ten przekaże go dalej - do huty szkła, gdzie zostanie ponownie przetworzone. Szkło jest bowiem idealnym surowcem wtórnym, który można nieskończenie przywracać do obiegu – tłumaczy prezes Dzioba.
Wśród wylosowanych 40 nazwisk, wyłoniono (także w czwartek) kilkunastu zwycięzców, którzy otrzymają ufundowane przez RMG i ZU nagrody, m.in. rower miejski i sprzęt elektroniczny. Laureatów poznamy podczas wręczania nagród 10 stycznia br. (środa), o godz. 17, w Nowym Ratuszu, przy ul. Wały Jagiellońskie 1.