Debata na temat Systemu Roweru Metropolitalnego odbyła się 1 kwietnia podczas Bike Festiwalu w AmberExpo. Przed dyskutantami, na scenie ustawionej między stoiskami, na których prezentowano chyba wszystko, czego potrzeba do szczęścia rowerzyście, stanął jeszcze jeden, szczególny model jednośladu - rower miejski czwartej generacji. 3,5 tysiąca podobnych pojazdów za dwa lata służyć ma mieszkańcom 14 gmin Obszaru Metropolitalnego Gdańsk - Gdynia - Sopot (OMG-G-S) jako uzupełnienie systemu komunikacji publicznej w codziennych podróżach do pracy.
Spotkanie otworzył Krzysztof Perycz-Szczepański ze Stowarzyszenia OMG-G-S - koordynator projektu Systemu Roweru Metropolitalnego (stowarzyszenie odpowiada za wdrożenie SRM).
- Według szacunków międzynarodowego projektu Cyclelogistics, aż 42 proc. przejazdów samochodem w Unii Europejskiej zastąpić można komunikacją rowerową, ale pod warunkiem że będzie ona zintegrowana z istniejącą komunikacją publiczną. W tym kontekście przede wszystkim realizowany jest projekt Systemu Roweru Metropolitalnego - podkreślił Krzysztof Perycz-Szczepański.
Stworzenie SRM to jedno z przedsięwzięć pakietu projektów pn. "Węzły Integracyjne Obszaru Metropolitalnego wraz z trasami dojazdowymi”, które samorządy zrzeszone w OMG-G-S realizować będą z unijnych środków w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych.
- To będzie system najnowocześniejszy, złożony z rowerów czwartej generacji najbardziej efektywny, ponieważ będzie zintegrowany poprzez węzły z komunikacją publiczną - tłumaczył koordynator projektu. - Dzięki temu już niedługo wszystkie osoby korzystające codziennie z kolei, autobusów, trolejbusów czy tramwajów będą mogły swoją podróż w dogodny sposób połączyć właśnie rowerem.
Więcej o rowerze metropolitalnym pisaliśmy tutaj: Z roweru miejskiego na autobus i wszystko na jeden bilet. Ale kiedy?
Debatę rozpoczął Rafał Studziński, gdyński oficer rowerowy: - Trójmiasto tak długo już czeka na rowery miejskie, że nie wypada nam zaczynać od rozwiązań trzeciej generacji znanych na świecie już od 10 lat. W systemie czwartej generacja stacje dokowania rowerów nie są już konieczne. Każdy pojazd wyposażony jest w komputer z interfejsem, dzięki któremu także można wypożyczyć rower (służyć będzie do tego także aplikacja na smartfony - red.), dodatkowo posiadają GPS co skutkuje tym, że można je odstawiać gdziekolwiek w przestrzeni publicznej i to jest ich ogromny plus, którego nie miały poprzednie modele systemu.
Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska : - To, że właśnie w tym momencie przystępujemy do realizacji systemu rowerowego dla metropolii daje nam dodatkowe szanse w porównaniu z miastami, które już go mają. Po pierwsze: skorzystamy z najnowocześniejszych rozwiązań, a po drugie realizujemy go równolegle z projektem biletu metropolitalnego. Zależy nam na tym by wpiąć ten nowy system w ogólny system transportu publicznego na terenie metropolii. Dzięki temu, że te dwa projekty toczą się równolegle, możemy dziś doprecyzować nasze działania w taki sposób, żeby zostały optymalnie zintegrowane.
Taki produkt jak bilet łączący wszystkie środki komunikacji na pewno się pojawi. To nasz cel i jednocześnie największe wyzwanie.
Tylko pytanie do wszystkich samorządów - partnerów projektu: ile będziemy w stanie do tego dołożyć, żeby taka oferta była atrakcyjna dla mieszkańców metropolii? To jest zagadnienie pewnie bardziej dla skarbników gmin niż do osób odpowiedzialnych za integrację transportu.
Marcin Skwierawski, wiceprezydent Sopotu: - Ja wyobrażam to sobie tak: mieszkaniec Tczewa w godzinach porannych jedzie rowerem na dworzec PKP, tam wsiada do kolejki, dojeżdża do Trójmiasta, wypożycza kolejny rower i dociera do pracy bądź do szkoły. Używa jednej “elektronicznej portmonetki”, płaci nią i za autobus, i za tramwaj, i za SKM, i za rower. I to jest ta wizja, do której powinniśmy zmierzać. Nad jedną kwestią zastanawiamy się w Sopocie. Czy zrezygnować z obowiązku dokowania rowerów na stojakach? Czy jesteśmy na tyle świadomym społeczeństwem, że nasi mieszkańcy nie będą parkowali publicznych rowerów u siebie w garażu? Jako miasto w centrum metropolii obawiamy się też, czy nie będzie takiej sytuacji, że nagle w piątek wieczorem z tych 3,5 tys. rowerów dostępnych w całej metropolii, 1874 rowery dojedzie do Sopotu, a później operator będzie musiał rozwozić je od Władysławowa po Tczew. To jest niepokój, który trzeba będzie przedyskutować. Natomiast sam projekt jest absolutnie genialny i marzymy o nim od lat.
Marcin Jeż, dyrektor ds. rozwoju firmy BikeU (operator bezobsługowych wypożyczalni rowerów w czterech polskich miastach): - W Polsce mamy już pierwszy system czwartej generacji - w Krakowie. Stamtąd możemy czerpać pomysły na budowę sieci dla metropolii. Poznaliśmy już możliwości tego systemu i zwyczaje mieszkańców. W odniesieniu do wątpliwości prezydenta Skwierawskiego dotyczących zwracania rowerów poza stacjami: w systemie czwartej generacji stacja jest pasywna, nie ma w sobe żadnej elektroniki. Każdy z rowerów tej generacji z uwagi na zamontowany komputer pokładowy oraz wyposażenie w GPS możemy dokować, czyli zwrócić lub wypożyczyć przy dowolnym miejskim stojaku. W Krakowie sporo mamy wypożyczeń i zwrotów poza stacjami, ale taki wybór użytkownika powoduje naliczenie dodatkowej opłaty. Z drugiej strony premiujemy doprowadzenie pojazdu do stacji. Jeżeli zaparkujemy poza nią, bezpośrednio pod domem, naliczana jest opłata dodatkowa - 3 zł. Jeżeli rano skorzystamy z tego samego roweru i doprowadzimy go do stacji, dostaniemy z kolei bonus w wysokości 1 zł.
Z naszych doświadczeń wynika, że mieszkańcy Krakowa potrafią wykorzystywać system bonusów na swoją korzyść: jest w tym mieście przykład użytkownika, który już 74 razy doprowadził rowery wypożyczone poza stacjami do stacji, uzyskując w ten sposób 74 zł kredytu, zapewnił więc sobie abonament tej samej wysokości (miesięczny abonament krakowski wynosi 19 zł/za godzinę jazdy dziennie - red.). Dotychczasowe doświadczenia z Krakowa pokazują, że rowery nawet oddane poza stacjami szybko do nich wracają. To jest duża zaleta, że możemy dojechać do najbliższego przystanku autobusowego, tam zostawić rower i się przesiąść. To, że nie musimy się skupiać na konkretnych stacjach dokowania daje właśnie możliwość idealnego połączenia roweru z transportem publicznym.
Sławina Lenart, kierownik ds. organizacyjnych, komunikacji i roweru metropolitalnego w Stowarzyszeniu OMG-G-S: - Pod względem rozwoju infrastruktury dla rowerów na pewno dobrze rozwinięte jest już samo Trójmiasto, które jest rdzeniem projektu oraz te miejsca, w których każdej z gmin znajdują się główne węzły transportowe. Właśnie w tych punktach będziemy w pierwszym rzędzie skupiać nasze działania i wszystkie gminy w projekcie są na nie jak najbardziej gotowe. Realizacja 21 nowoczesnych węzłów przesiadkowych przy stacjach SKM już trwa.
Warto też pamiętać, że kiedy system roweru już ruszy, dzięki wyposażeniu każdego pojazdu w GPS będziemy mieć możliwość zbierania informacji na temat podróży tym środkiem transportu. Dowiemy się, gdzie znajdują się główne korytarze, którymi poruszają się rowerzyści, da nam to możliwość zaplanowania lepszej funkcjonalności. Największym wyzwaniem projektu będzie zintegrowanie go z systemem biletu metropolitalnego.
Roman Witowski, dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni w Gdyni: - Wierzymy, że wprowadzenie roweru metropolitalnego znacznie wpłynie na całościowy rozwój komunikacji rowerowej. Liczba rowerów w każdym z miast biorących udział w projekcie znacznie się dzięki temu zwiększy, a to będzie musiało wpłynąć na rozwój infrastruktury dróg rowerowych na całym obszarze. Gdynia to bardzo górzyste miasto, ten system pozwoli wielu osobom na korzystanie z rowerów gdy będą jechać do pracy “w dół” i powrót komunikacją miejską “w górę”. Dlatego jeden z węzłów integracyjnych ze stacją dla rowerów zamierzamy zbudować na górnym tarasie, na Karwinach.