Wtorek, 31 maja 2016 roku, godz. 18.00, Stadion Energa Gdańsk, 24 mężczyzn stoi na środku boiska w kole. Patrzą na siebie, coś sobie szepczą. Są skoncentrowani. Stworzyli magiczny krąg. Dla wielu ludzi w Polsce ich spotkania się teraz ważniejsze, niż posiedzenia rady ministrów. To ci panowie rządzą teraz naszą zbiorową wyobraźnią.
Właśnie zaczął się otwarty trening reprezentacji Polski w przeddzień spotkania z Holandią, trzecim zespołem ostatnich mistrzostw świata w Brazylii (2014), który jednak nie zakwalifikował się do rozpoczynających się 10 czerwca mistrzostw Europy we Francji.
Czytaj także: Wszystko jasne! Peszko i Wawrzyniak jadą na Euro 2016
Po królewsku, a "Lewemu" odskoczyła
Murawa była specjalnie przygotowana. Rzecznik gdańskiego stadionu Karolina Janik powiedziała nam, że trawa już raz była we wtorek ścięta i dwukrotnie nawodniona, i że w dniu meczu z Holandią, 1 czerwca, będzie ścięta jeszcze dwukrotnie. - Murawa jest w stanie królewskim - stwierdziła Janik.
W królewskiej formie powinna też być, po zgrupowaniach w Juracie i Arłamowie, nasza reprezentacja. Piłkarze mieli tam warunki najlepsze z możliwych. Nic tylko trenować i przygotowywać się do wyjazdu.
Trening podopiecznych Adama Nawałki był otwarty dla mediów jedynie przez kwadrans. Czas na telebimach biegł nieubłaganie: gdy minęła piętnasta minuta, głos spikera wyprosił dziennikarzy i fotoreporterów z murawy.
Fotoreporterzy byli niepocieszeni: wcześniej niestety drużyna wybrała przeciwległy róg boiska i trudno było zrobić bliskie zdjęcia. Na szczęście w pewnym momencie “Lewemu” - Robertowi Lewandowskiemu, kapitanowi reprezentacji Polski, napastnikowi Bayernu Monachium, jednemu z najlepszych piłkarzy świata - odskoczyła piłka i wtedy spece od robienia zdjęć mieli swoich pięć sekund.
Pik-pik, czyli trenerski GPS
Wybrani zawodnicy mieli pod koszulkami umieszczone w małym czarnym pudełeczku odpowiednie urządzenia, rodzaj GPS-a. Mierzą one tzw. kinematykę, czyli jaki dystans piłkarz przebiegł, ile miał sprintów, jak szybkich, itp. Dzięki temu widać od razu, kto pracuje i jak ciężko. Nic się nie ukryje. Te dane są potem analizowane przez sztab szkoleniowy.
Nie tylko zresztą specjalne czujniki śledzą piłkarzy. Jeszcze lepiej robią to kibice i media. Lewandowski jest gwiazdą niby Justin Bieber. To, co dzieje się z reprezentacją Polski, to oczywiście szaleństwo, ale pozytywne. Media nie odstępują piłkarzy na krok, a PZPN bardzo profesjonalnie sprzedaje nam - kibicom - drużynę, a przy okazji także jej sponsorów. Dawkuje napięcie. We Francji sięgnie ono zenitu. Kadra Show must go on!
Piękno i nieprzespane noce
Tuż przed otwartym treningiem, około godz. 17.30, w sali prasowej na stadionie pojawili się trener Adam Nawałka, Jakub Wawrzyniak (Lechia Gdańsk) i Mariusz Stępiński (Ruch Chorzów). Kolejna chwila dla dziennikarzy z całej Polski.
W czasie konferencji trener Adam Nawałka, pytany o okrojenie składu o trzech graczy, przyznał: - Było kilka nieprzespanych nocy. Ciężko było zdecydować, kto ma z tej drużyny odpaść. Ale po to tu jesteśmy, żeby podejmować takie trudne decyzje. Taki jest futbol, takie ryzyko zawodowe.
Mariusz Stępiński: - Rywalizacja o miejsce w składzie jest wpisana w ten zawód. To też jest piękne. Presja wciąż nam towarzyszy, ale trzeba umieć sobie z nią radzić. Nie ma czasu na bycie zablokowanym, trzeba dać z siebie wszystko.
Jakub Wawrzyniak opowiadał o swoim urazie stopy: - Po meczu ligowym z Cracovią (na koniec sezonu, 15 maja - red.) miałem założonych pięć szwów i akurat w tym miejscu but piłkarski uwierał o bliznę. Trzeba więc było wyciąć kawałek buta przy pięcie. Ale już jest w porządku.
Zapytaliśmy trenera Adama Nawałkę, czy wieść, że ze składu naszych grupowych rywali, Niemców, wypadł właśnie kontuzjowany napastnik BVB Marco Reus, to dla niego dobra wiadomość?
- Każda kontuzja jest bardzo przykra dla wszystkich. Nie analizujemy tego w tych kategoriach, że nieszczęście zawodnika rywali może dać nam większą szansę. Szukamy atutów po naszej stronie i to jest dla nas fundamentalna zasada.
Kolejne pytanie, tym razem do Jakuba Wawrzyniaka o kibiców i presję, jaką wywierają na piłarzach - Nas nie trzeba mobilizować. My wiemy, na jaki turniej jedziemy. To jest coś fantastycznego, wiemy jakie są oczekiwania i postaramy się im sprostać. Zrobimy wszystko, żeby nie zawieść rodaków - obiecał narodowi Wawrzyniak.
Co da reprezentacji Polski środowy mecz towarzyski z Holandią? Nawałka: - Będziemy doskonalić grę, zgrywać formacje. Holandia, mimo że nie jedzie na Euro, gra na najwyższym poziomie, zarówno jeśli chodzi o organizację gry, jak i umiejętności indywidualne. Będzie z tego meczu dużo materiału szkoleniowego.
Po konferencji dziennikarze telewizyjni szukali jak najlepszego ujęcia na gdański stadion. Sergiusz Ryczel w TVN wszedł z kamerą prawie na pobliskie tory. Wszyscy szukają jak najbardziej oryginalnego sposobu opowiedzenia tej samej historii: o naszym spodziewanym tryumfie na Euro.
Mecz z Holandią na Stadion Energa Gdańsk w środę, 1 czerwca, o godz. 20.45.