Jedno z pomieszczeń piwnicznych ukazało się w środę, w profilu skarpy, przy której pracowała koparka. Było dobrze widoczne z wiaduktu nad torami kolejowymi, przy Urzędzie Miejskim w Gdańsku.
- Widać było wyraźnie cegły, łukowate sklepienie - opowiada jeden z robotników. - Myśleliśmy, że jakieś stare podziemia odkryliśmy. Ale jak przyszedł archeolog, to okazało się, że to resztki budynku sprzed stu lat, żadna sensacja ani zabytek.
Oględzin miejsca dokonał archeolog Robert Krzywdziński: - Zwykła, maszynowo robiona cegła z przełomu XIX i XX wieku. Sporządziliśmy dokumentację znaleziska. Ten budynek nie miał wielkiej wagi historycznej. Skarbów ani „złotego pociągu” też tam nie było. Decyzja mogła być tylkor jedna: wyburzyć te pozostałości.
Robotnicy zajęli się tym w czwartek. Jeśli stanąć na wiadukcie nad torami kolejowymi twarzą w kierunku Tczewa, loża Eugenia znajdowała się po lewej stronie.
W ostatnich dniach robotnicy odsłonili także fundamenty gmachu Senatu Wolnego Miasta Gdańska, które znajdowały się na prawo od torów. Fragmenty uwidoczniły się już w 2001 r., w czasie „ulewy stulecia”.
- Również będą wyburzone - mówi Krzywdziński.
Loża Eugenia swoją siedzibę miała w tym miejscu od 1842 r. Rządy nazistów położyły kres jej działalności w 1935 r. Potem mieściły się tam biura jednego z urzędów. W 1945 r. budynek uległ poważnemu zniszczeniu, do lat 60. wykorzystywany był do celów magazynowych i w końcu rozebrany.
Budynek Senatu istniał od lat 80. XIX w. Pierwotnie była tam siedziba Rejencji Gdańskiej. W 1945 r. budynek został zniszczony i po wojnie rozebrany.
Zobacz także: