Reforma edukacji. Jak to się robi w Finlandii

Reforma edukacji w Polsce jest przedmiotem burzliwej debaty, także wśród gdańskich rodziców i nauczycielek. Tymczasem Finlandia jest przykładem kraju, który od lat ma najlepsze w Europie wyniki nauczania. Jak oni to robią tłumaczy Taru Konst, pedagog z Uniwersytetu w Turku (Turku AMK).
07.04.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Taru Konst w ECS: - W Finlandii nie przygotowujemy uczniów do kartkówek i prac klasowych. Przygotowujemy do życia

Taru Konst współpracuje z Uniwersytetem Gdańskim w ramach programu Erasmus Plus. Ostatnio odwiedziła z grupą fińskich studentów ECS. Zapytałem ją, jak to się dzieje, że Finlandia od 16 lat jest tak wysoko w testach PISA, mierzących kompetencje uczniów. Wszystkie państwa europejskie zachwycają się fińskim modelem edukacji, próbując go skopiować. Co sprawia, że fiński model działa, a nasz wzbudza tyle negatywnych emocji? 

Sebastian Łupak: Nasza minister edukacji wprowadza właśnie reformę oświaty…

Taru Konst, pedagog z Uniwersytetu Turku AMK: I pewnie w ministerstwie piszą pod tę reformę programy nauczania?

Nie rozumiem pytania. Oczywiście, że piszą. Kto ma pisać?

- Wasza minister edukacji wie najlepiej, czego potrzebują wszyscy uczniowie wszystkich szkół? Skąd ona to wie?

A kto ma wiedzieć jak nie pani minister w Warszawie?

- W Finlandii uczniów najlepiej znają nauczyciele, bo są najbliżej ucznia. Mają dużą autonomię działania i pracy, i właściwie to oni piszą programy. Ministerstwo tylko wyznacza generalne kierunki. W Finlandii informacja idzie z dołu do góry, od nauczyciela do ministra, a nie od ministra do nauczyciela. Mamy dużą wolność i jeśli mój uniwersytet stwierdzi, że potrzebny jest nowy kurs, bo świat szybko się zmienia i pojawiają się coraz to nowe dziedziny wiedzy, to mamy prawo szybko taki kurs przygotować i wprowadzić. Nie musimy czekać 18 miesięcy na zgodę ministerialnej biurokracji. Świat jest dynamiczny, zmienia się co dwa, trzy lata. Nie chcecie chyba zostać z tyłu i uczyć rzeczy przestarzałych w przestarzały sposób?

I wasza minister edukacji ufa poszczególnym nauczycielom?

- Teraz to ja nie rozumiem pytania! Mamy świetnie przygotowaną kadrę, najlepszych ludzi, doskonale wykształconych, po świetnych szkołach, którzy cały czas się kształcą. Dlaczego mielibyśmy im nie ufać?! Nauczycieli się w Finlandii słucha. 

Na czym polega główna różnica między Finlandią a resztą Europy?

- Nie uczymy dla sprawdzianów, kartkówek, ale dla życia. Przede wszystkim chodzi o to, żeby nauczyć młodych ludzi uczenia się. Czasy są takie, że człowiek musi się uczyć całe życie. Nawet jak skończy studia, musi dalej się kształcić. Nauka się nigdy nie kończy, więc trzeba nauczyć młodych ludzi samodzielności, krytycznego myślenia, kreatywności. Nie trzeba już się uczyć nazw wszystkich rzek w Finlandii na pamięć..

No tak: w Polsce to lewo- i prawobrzeżne dopływy Wisły i Odry. Kułem to swego czasu na blachę!

- Pamiętasz je dziś?! To można znaleźć, wygooglować. Chodzi o to, żeby uczeń potrafił znaleźć informację i potrafił ocenić, czy jest wiarygodna, czy nie. Nie można zawsze wierzyć Wikipedii…

Słyszałem, że kładziecie nacisk na uczenie się w grupach…

- Tak, na pracę w grupach. Przecież tak wygląda życie: najczęściej pracuje się w firmie, korporacji, redakcji, w grupie, z innymi. Trzeba nauczyć ludzi współpracy. W Turku odchodzimy też od systemu wykładów. To znaczy wciąż jest tak, że nauczyciel akademicki daje wykład, ale coraz większy nacisk kładziemy na autentyczne projekty: współpracę z firmami, w przypadku inżynierów czy programistów albo ze szpitalami w przypadku studentów medycyny. To są autentyczne projekty z życia wzięte. Nie może być tak, że wiedza znika na drugi dzień, czy za tydzień, ona musi zostać w człowieku. Uczysz się robiąc. Gdy uczestniczysz w projekcie, rozmawiasz z innymi, dzielisz się pomysłami, porównujesz, to wtedy naprawdę się uczysz. Kooperacja jest kluczowa, bo rozwija innowacyjność, kreatywność i uczy rozwiązywania problemów. Ważne też jest mieszanie różnych grup: nad jednym projektem pracują studenci matematyki, inżynierii i biznesu. Muszą się nauczyć ze sobą rozmawiać, dzielić pomysłami, rozumieć siebie nawzajem. W Turku łączymy wydziały: technologii, biznesu i designu. Niech pracują razem, uczą się od siebie.

Kładziemy też duży nacisk na samoocenę.

To znaczy?

- Ważna jest ocena nauczyciela, ale zachęcamy też uczniów, żeby sami się oceniali. Niech się zastanowią, co robią dobrze, co źle, co mogą poprawić, a co jest ich siłą. To bardzo ważne, żeby ocena człowieka pochodziła nie tylko z zewnątrz. Uczniowie poznają wtedy siebie. Często jest tak, że końcowa ocena to wypadkowa oceny nauczyciela i oceny, którą uczeń wystawił sam sobie. Tak dzieje się na przykład na moim uniwersytecie w Turku.

W Polsce wybór szkoły średniej to szaleństwo: ludzie chcą, co chyba naturalne, posłać swoje dziecko do jak najlepszej szkoły. W efekcie jest ostra konkurencja w tych najbardziej elitarnych...

- No cóż, większość szkół w Finlandii jest na wysokim poziomie, więc nie ma takiej potrzeby. Może w Helsinkach są ze dwie, trzy szkoły elitarne, ale ogólnie system edukacyjny jest wyrównany, nie ma więc potrzeby aż tak się ścigać.

Wiesz, życie to coś więcej niż wykuwanie wszystkiego na pamięć, konkurencja, wyścig. Możesz posadzić wszystkich sztywno w ławkach, ale możesz też odsunąć ławki, wstawić sofy, stworzyć przyjazną, wolną przestrzeń i spróbować uczyć inaczej.

Mój syn po szkole odrabia w domu lekcje przez godzinę albo dłużej. Czasem muszę płacić za jego "korki". Jak jest w Finlandii?

- Mój syn, 14-latek, robi lekcje 10 minut. Nie wiem, dlaczego macie tyle zadawane. Nigdy też nie płaciłam za lekcje prywatne. Nigdy! Uczenie to zadanie szkoły.


Tu znajdziecie wyniki testów PISA 2015 dla Europy i świata. PISA to Program Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów (matematyka, czytanie, nauki przyrodnicze). Finlandia od lat jest w tych wynikach na czele w Europie (na mapie jest ciemnozielona); Polska - bladozielona, przeciętna.

Na tej stronie można porównać wyniki Finlandii i Polski, wystarczy w okienku Compare Finland with zaznaczyć Poland.

Więcej o innowacyjnej pedagogice wdrażanej na Uniwersytecie w Turku tutaj. 
 

O polskim (i fińskim) kształceniu nauczycieli pisała także Anna Dobiegała w Gazecie Wyborczej. Tytuł artykułu: "Najsłabsi maturzyści zostają nauczycielami". Dobiegała pisze, że w Finlandii, która ma jeden z najwyższych poziomów edukacji w Europie, nauczyciel jest zawodem prestiżowym. U nas na studia nauczycielskie dostają się osoby, które zdały maturę z najniższymi wynikami (30-49 punktów). Stanowią one aż 90 proc. studentów. Problem dotyczy również Trójmiasta.

Z ponad 5 tys. studentów przyjętych w ciągu pięciu lat na UG prawie 10 proc. zdało egzamin dojrzałości z wynikiem poniżej 49 punktów.

"Wyborcza" powołuje się także na raport NIK, z którego wynika, że na UG, w programach studiów z filologii polskiej nie znalazły się praktyki psychologiczno-pedagogiczne w wymiarze 30 godzin w szkole lub placówce opiekuńczej. Działo się to w roku akademickim 2012/2013. 

- Wszystkie uwagi, dotyczące Uniwersytetu Gdańskiego, które znajdują się w raporcie NIK zostały wyeliminowane i naprawione, zanim jeszcze kontrola została przeprowadzona - wyjaśnia Beata Czechowska-Derkacz, rzecznik prasowy UG.


 

TV

Finał świątecznej akcji „Każdy może pomóc”. Wymarzone prezenty jadą do dzieci i seniorów