Do 22 lutego br. wszyscy chętni mogą zgłaszać swoje kandydatury w wyborach do Rad Dzielnic w Gdańsku. Te odbędą się z kolei 24 marca.
Portal Gdansk.pl: Pańskim zdaniem, Rady Dzielnic są potrzebne bardziej mieszkańcom czy... urzędnikom?
Radny Karol Ważny: Myślę, że potrzebne są i jednej i drugiej stronie. To wynika z tego, że są one fajnym łącznikiem pomiędzy mieszkańcami a Prezydentem Gdańska, urzędnikami, a nawet radnymi miasta. Radni są mieszkańcami poszczególnych dzielnic, mają więc najbliższy kontakt ze swoimi sąsiadami i pozostałymi mieszkańcami dzielnicy, są też przez nich wybrani. W związku z tym mają największą wiedzę o tym, co się dzieje w dzielnicy. Są również cennym źródłem wiedzy i doświadczenia przy wszelkich inwestycjach bądź tzw. zadaniach miękkich realizowanych przez Urząd Miejski.
Czy Rady Dzielnic są już dość "rozpoznawalne" w Gdańsku? Czy też mieszkańcom należy nadal tłumaczyć czym się zajmują i jaką pełnią rolę w naszym mieście?
- To chyba zależy od danego mieszkańca, tak jak we wszystkich innych sprawach społecznych czy politycznych. Są tacy, którzy interesują się tylko prywatnymi sprawami, ale, myślę, jest też bardzo dużo mieszkańców, którzy dostrzegają inne sprawy. Sądzę, że przez ostatnie osiem lat Rady Dzielnic mocno zwiększyły swoją rozpoznawalność. To był proces powolny, rozłożony na lata, ale sądzę, że dziś większość mieszkańców, którzy interesują się sprawami publicznymi, wiedzą czym są Rady Dzielnic i doceniają ich działalność.
Co można uznać za największy dotychczas sukces tych Rad?
- To, co się udało, to na pewno obudzenie w wielu miejscach aktywności obywatelskiej. Były one przyczynkiem do tego, by mieszkańcy się zmobilizowali do samego utworzenia Rad. Sądzę, że te Rady Dzielnic, które wcześniej funkcjonowały, pokazały, że można wiele zyskać. Po pierwsze – środki finansowe, które są dostępne tylko dla tych Rad. Po drugie – możliwość reprezentowania interesów mieszkańców przed urzędnikami.
Poza tym w wielu miejscach położony został istotny akcent na infrastrukturę dzielnicową. Kiedy w mieście realizowane były głównie duże inwestycje drogowe, czy związane ze sportem, kulturą bądź sprawami społecznymi, to myślę, że pewną przeciwwagą, oczekiwaną przez mieszkańców, było to, by realizować także mniejsze projekty, nawet takie jak postawienie ławek, koszy na śmieci czy zagospodarowanie terenów zielonych. Myślę, że dzięki Radom Dzielnic wiele tego typu zadań udało się zrealizować.
Nie brakuje głosów, że "radni dzielnic niewiele mogą", że sporo należy poprawić, jeżeli chodzi o ich kompetencje. Co należy na pewno poprawić z Pańskiego punktu widzenia?
- Myślę, że dużo zależy od determinacji poszczególnych osób, podobnie jest w każdej firmie, urzędzie miasta bądź wśród radnych miejskich. Jeżeli nie jesteśmy nastawieni na to, żeby aktywnie działać na rzecz mieszkańców, to nawet najmocniejsze kompetencje mogą nam czasem niewiele pomóc. Proaktywne działanie jest dość istotne. Jednak najważniejszym problemem, który należałoby rozwiązać "na już" to kwestia wzajemnego informowania się przez urzędników i radnych dzielnic. Dużo spraw, nieporozumień czy nawet brak zainteresowania się jakimś tematem bądź brak interwencji w jakiejś sprawie wynika z tego, że Rady nie o wszystkim są informowane przez urząd. To nie wynika ze złej woli, bo zdaję sobie sprawę, że każdy ma dużo pracy, jak też to, że jest duża potrzeba komunikacji pomiędzy poszczególnymi wydziałami czy jednostkami organizacyjnymi miasta. Choć zdarza się, że ci radni są czasem pomijani. Są też bardzo dobre przykłady, jak Biuro Rozwoju Gdańska, które w zakresie komunikacji z RD przoduje. Myślę, że warto byłoby to usprawnić w przyszłości, jak też stworzyć ramy instytucjonalne, do tego, by ta komunikacja była lepsza. Być może pomoże to też w koordynacji różnych zadań na poziomie miasta.
Radny Przemysław Malak: - Praca radnego dzielnicy to fantastyczna lekcja samorządności
Dlaczego warto zostać radnym dzielnicy?
- Na pewno jest to szansa, by zrobić coś dla innych. Dlatego potrzebna jest tutaj "dusza społecznika". To także szansa, by zadbać o swoje najbliższe podwórko i sąsiedztwo, bo, jak mówiłem wcześniej, nikt nie zna lepiej miejsca zamieszkania niż osoba, która ma okazję w nim codziennie przebywać. A radny dzielnicy, jako przedstawiciel mieszkańców, jest naturalnym reprezentantem tej społeczności - to może być podstawowa motywacja. To także możliwość bycia "na bieżąco", bycia informowanym o tym, co się dzieje w mieście, jak również wpływ na to, jak sprawy dotyczące danej dzielnicy są rozwiązywane przez urząd.
Był pan Przewodniczącym Rady Dzielnicy Osowa. Co ta dzielnica zyskała dzięki Państwa pracy?
- Rada skupiała najbardziej aktywnych mieszkańców dzielnicy, nastawionych na interes wszystkich mieszkańców. Dzięki RD udało się zagospodarować różne tereny zielone, a także zrealizować kilka elementów infrastruktury: zamontować ławki, kosze na śmieci, place zabaw, a także wyremontować chodniki i zbudować mini-ronda bezpośrednio ze środków RD. Udało się też wiele spraw zainicjować. Jedną z nich była kwestia ulicy Kilenieńskiej, która od wielu lat jest w dość opłakanym stanie. Dzięki zaangażowaniu radnych dzielnicy udało się rozpocząć projektowanie tej ulicy.
24 marca odbędą się wybory do gdańskich Rad Dzielnic. Do 22 lutego przyjmowane są zgłoszenia kandydatów na radnych. Każdy, kto zdecyduje się kandydować, powinien wypełnić formularz, który stanowi oficjalne zgłoszenie kandydata na radnego. Muszą się znaleźć na nim podpisy poparcia co najmniej 30 mieszkańców.
Wszelkie informacje oraz niezbędne druki można otrzymać w Urzędzie Miejskim, przy ul. Nowe Ogrody 8/12, w pokojach 215 i 214, tel. (58) 323 62 95, 323 62 14 lub 323 62 94 lub na stronie www.gdansk.pl.
CZYTAJ TAKŻE:
Wybory do Rad Dzielnic 2019. Kolejne spotkania informacyjne. TERMINARZ