Andrzej Witkiewicz, wieloletni przewodniczący Zarządu Dzielnicy Strzyża, mieszka w tej dzielnicy od 1999 roku. W Radzie działa od drugiej jej kadencji.
- Nie startowałem do Rady 25 lat temu, ponieważ nie byłem w tamtym czasie zameldowany na Strzyży. Dopiero co się tu wprowadzałem. Miałem inne sprawy na głowie, trzeba było mieszkanie przygotować… - wspomina przewodniczący Witkiewicz. - W sprawy dzielnicy zaangażowałem się kilka lat później.
ZOBACZ DZIELNICĘ STRZYŻA Z LOTU PTAKA
Kamila Grzenkowska: Jest Pan radnym Strzyży nieprzerwanie od 22 lat. Jak ocenia Pan te ponad dwie dekady działalności w Radzie Dzielnicy? Co udało się w tym czasie zrobić?
Andrzej Witkiewicz: Efekty pracy naszej rady widać nie tylko w tej dzielnicy, ale nawet w skali całego miasta. Przykładowo: pierwsze tablice, które znajdują się obecnie w każdej dzielnicy, informujące o nazwie danej dzielnicy, pojawiły się właśnie w naszej dzielnicy, na nasz wniosek. Inne dzielnice powieliły później nasz pomysł. Naszą inicjatywą były też nasadzenia w pasach, w których parkowały samochody - by uniemożliwić to parkowanie w niektórych miejscach. Jako pierwsi chcieliśmy bowiem, by sadzić rośliny zamiast stawiać słupki. Długo walczyliśmy też o to, by mało estetyczne słupki metalowe zastąpić drewnianymi - tam, gdzie nasadzenia nie były możliwe. Skutecznie.
W swoim czasie walczyliśmy o to, by budowa infrastruktury, a potem też funkcjonowanie Pomorskiej Kolei Metropolitalnej było jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców. Działaliśmy też w kwestiach zmiany kierunków ruchu na niektórych ulicach. Udało się wyremontować kilka ulic i zrobić kanalizację deszczową w górnej części Strzyży - to akurat także dzięki zaangażowaniu byłego już miejskiego radnego Mirosława Zdanowicza.
Rozpoczęliśmy realizację “OKAZałej Strzyży” (zielonego terenu rekreacji - dop.red.) dzięki projektom Budżetu Obywatelskiego. Udało się też wywalczyć to, by niecały teren po dawnym ogrodnictwie OKAZ został sprzedany deweloperowi. Mamy jego część. Ma tu powstać docelowo park. Zrobiliśmy też sporo na rzecz wprowadzenia, czasem mało spektakularnych, rozwiązań, które usprawniły ruch kołowy w dzielnicy. Przez te dwie dekady powstało także sporo placów zabaw i siłowni plenerowych, m.in. dzięki naszej współpracy z organizacjami pozarządowymi. Dzięki środkom Rady Dzielnicy pojawiło się też dużo nowych nasadzeń.
Sporo udało się zrobić, trudno wszystko od razu wyliczyć, ale bardzo dużo jest jeszcze do zrobienia.
Co jest jeszcze do zrobienia na Strzyży?
- Całą kadencję walczyliśmy o wprowadzenie Strefy Płatnego Parkowania. Wiem, że to niedługo nastąpi, choć mieliśmy nadzieję, że uda się to jeszcze w tej kadencji. Wciąż czekamy też na modernizację Placu Gen. Maczka, który jest głównym elementem tutejszego układu pieszego. Będziemy też nadal walczyć o remont takich ulic, jak Chopina czy Zamenhofa.
Jak się współpracuje z radnymi w Radzie Dzielnicy Strzyża?
- Dobrze. My się ze sobą nie kłócimy, za to dużo dyskutujemy. Nie ma u nas partyjnej polityki, mimo że niektórzy radni sympatyzują bądź są członkami różnych partii. Jest u nas za to merytoryczna dyskusja i wspólne działanie.
Jak się Panu mieszka na Strzyży?
- Dobrze się tu mieszka. Ale, oczywiście, mogłoby być jeszcze lepiej. Dlatego mam jeszcze kilka pomysłów na kolejną kadencję. Strzyża to doskonała lokalizacja, ale równie ważne jest to, że mam wspaniałych sąsiadów. Tutaj nie jest się anonimowych mieszkańcem, ludzie tutaj się znają.
ZOBACZ, JAKIE ATRAKCJE PRZYGOTOWANO Z OKAZJI 25-LECIA RADY DZIELNICY STRZYŻA