Te premiery teatralne nadchodzą. Teatr Wybrzeże, Miniatura, Szekspirowski
Agata Olszewska: Andersenowska „Dziewczyna, która podeptała chleb” to opowieść o samolubnej Inger, którą za złe uczynki spotyka kara. A pańska?
Mariusz Grzegorzek: - To opowieść o naszej kondycji egzystencjalnej w 2024 roku. Żyjemy w momencie, w którym jesteśmy bardzo popękani, trudno jest nam czuć rodzaj wewnętrznej integralności. Dlatego też zrobiliśmy pulsujące, migotliwe, nieoczywiste przedstawienie. Przewodnia myśl, która nam towarzyszyła podczas tworzenia tego spektaklu, obejmuje zbiorowość, zagubienie, poczucie rozproszenia, tego, że nie możemy w harmonijny sposób funkcjonować. Ale za wszelką cenę oganialiśmy się od tego, żeby precyzyjnie nazywać, o czym jest to przedstawienie, albo o czym jest dana scena. Mamy głębokie poczucie, że taka odpowiedź, wymagająca zawężania horyzontów, zrobi to samo w głowie widza. Zawsze mówię aktorom, że nie ma czegoś takiego, jak gotowy sens, który serwujemy, czy gotowa reakcja widza, której oczekujemy. Każdy z widzów ma pełną paletę możliwości, żeby nasz spektakl odbierać, jak tylko chce.
I o nas, i o tym spektaklu mówi Pan że „jest popękany”. To znaczy, że ma klasyczną kolażową strukturę?
- Tak, bo oprócz przewodniego wątku, jakim jest baśń Andersena, pojawiająca się w spektaklu trzy razy w dużych modułach, jest tu zestaw scen pochodzących z bardzo różnej energii, porządku i konwencji teatralnej. Dzieją się bardzo różne rzeczy, od niezwykle intymnych, psychologicznych, rozgrywających się w kameralnych i statycznych sytuacjach, aż do czystej energii teatralnej i formy karykaturalnej. Każdy z tych wątków oglądany osobno sam w sobie jest mniej lub bardziej interesującą opowieścią o ludziach. Natomiast naszym zamiarem jest, aby w momencie, kiedy widzom wydaje się, że rozpoznają to, co oglądają, te konwencje zostały złamane - zapraszamy do innej opowieści, z innymi bohaterami. To może na początku wywoływać u widza poczucie dyskomfortu i dezorientację, ale taki był nasz zamiar. Dobrze pojęta dezorientacja doprowadza do tego, że po jakimś czasie zaczynamy szybciej i intensywniej myśleć.
Dlaczego uznał Pan, że XIX-wieczna baśń może być dobrym punktem wyjścia do opowieści o naszym „dziś”?
- To, co najbardziej ujęło mnie w tej baśni Andersena, to mroczne moralizowanie, straszenie dzieci losem dziewczynki, która wylądowała w piekle i doświadczała okropnych męczarni. Perwersja tej baśni polega na tym, że z jednej strony jest w niej ten mrok i niepokój, ale jednocześnie piękno - na poziomie opowieści o relacjach pomiędzy bohaterami. To był dla mnie bardzo inspirujący element do pracy teatralnej. Ja w ogóle bardzo lubię pracować nad tekstami, które z początkowego założenia nie nadają się do teatru, nie są tekstem dramatycznym, rozpisanym na dialogi, osoby czy sytuacje.
Natomiast drugim punktem wyjścia było dla mnie rozsadzenie tej baśni, a tak naprawdę tej całej konwencji, która już nas nie obowiązuje, bo żyjemy w innych czasach i wydaje nam się, że powinien nas obowiązywać inny kodeks postępowania czy inny rodzaj relacji pomiędzy dorosłymi a dziećmi – co jest oczywiście metaforą relacji pomiędzy władzą a nami. Rozsadzam to i zadaję pytanie: kiedy nie chcemy być skuci kajdanami moralnych kodeksów, wiary, 10 przykazań i tak dalej – coraz częściej i głośniej słyszymy deklaracje osób, które są z tego powodu nieszczęśliwe – mamy totalną wolność, i co się wtedy dzieje? Wiemy od dawna, mówili o tym artyści, psychiatrzy, socjolodzy, że wolność totalna jest równią pochyłą, która prowadzi do załamań. W tym przedstawieniu, wychodząc od baśni Andersena, szukamy odpowiedzi na to pytanie, żonglując pomiędzy totalnym reżimem a totalną wolnością.
Zobacz naszą relację z próby medialnej „Dziewczyny, która podeptała chleb”:
„Dziewczyna, która podeptała chleb” to pierwsza premiera Teatru Wybrzeże w 2024 roku. Spektakl inspirowany baśnią Hansa Christiana Andersena skierowany jest dla młodzieży i dorosłych. Grany jest na Scenie Malarnia. Premiera odbyła się 19 stycznia.
Scenariusz, scenografia, światło, projekcje: Mariusz Grzegorzek; kostiumy: Grzegorz Gonsior; opracowanie muzyczne: Leszek Kołodziejski, przygotowanie wokalne utworu finałowego: Joanna Sołowiej, układ choreograficzny sceny Hollywood: Mateusz Rzeźniczak, muzyka na żywo: Leszek Kołodziejski. Obsada: Małgorzata Brajner, Jerzy Gorzko, Michał Jaros, Karolina Kowalska, Marcin Miodek, Janek Napieralski, Małgorzata Oracz, Marek Tynda, Piotr Witkowski.
Kolejne daty grania spektaklu: 20-21, 26-28 stycznia. Bilety: normalny 80 zł, ulgowy 60 zł, do kupienia online na bilety.teatrwybrzeze.pl oraz w kasach Teatru Wybrzeże - w Gdańsku (ul. Św. Ducha 2, wejście od Targu Węglowego) oraz w Sopocie (ul. Bohaterów Monte Cassino 30).