Przeciwko uchodźcom. Gdańscy narodowcy w akcji

Około 300 narodowców protestowało w Gdańsku, w piątek 23 października, przeciwko możliwości sprowadzenia na Pomorze islamskich uchodźców. Manifestacja była zapowiadana na 2 tys. osób. - Ludzie są leniwi, chętnie napiszą coś w Internecie, ale już niekoniecznie wyjdą na ulicę, by powiedzieć co myślą - komentował jeden z liderów pochodu.
23.10.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Manifestacja narodowców przechodzi nieopodal budynku dworca kolejowego Gdańsk Główny.

Tłumek narodowców zaraz po godz. 17. ruszył spod historycznej bramy nr 2 Stoczni Gdańskiej. Byli dobrze przygotowani. Na przedzie szedł młodzieniec z wielką zieloną flagą Obozu Narodowo-Radykanego, zaczepioną na pięciometrowej wędce. Zaraz za nim jechała żółta laweta samochodowa na której dwaj działacze - Łukasz z Kwidzyna i Dawid z Gdyni - przez mikrofon skandowali chwytliwe hasła. Dopiero za nimi szła cała manifestacja, głównie dwudziestokilkulatkowie i młodsi, ale nie brakowało też osób po czterdziestce.

„Wielką Polskę budujemy! Islamistów nie przyjmiemy” - krzyczał Łukasz z Kwidzyna, a tłum trzykrotnie powtarzał to hasło i każde kolejne.

„Opamiętaj się Polaku! Polska tylko dla Polaków!”. „Islam won z polskich stron!”.

Manifestacja była legalna, zabezpieczała ją policja. Kilka radiowozów z włączonymi światłami „kogutów” jechało przed uczestnikami pochodu, kilka - za.

- Kto ułożył hasła, które skandujecie? - zapytał reporter portalu gdańsk.pl jednego z organizatorów. Okazało się, że to Krzysztof Przyborowski, lider ONR na Pomorzu. Od urodzenia mieszka w dzielnicy Dolne Miasto, na co dzień studiuje.

- Sami je układamy i spisujemy na naszych zebraniach - powiedział Przyborowski. - Staramy się, by były dowcipne i w miarę możliwości bez wulgarnych słów.

„Wy Polaków w dupie macie! Islamistów sprowadzacie!” - skandowali uczestnicy pochodu.

- Naprawdę uważacie, że Polska nie powinna przyjmować żadnych uchodźców? Przecież w Syrii w ciągu czterech lat wojny zginęło 300 tys. osób. Dwa miliony uciekły poza granice kraju.

- To nie wygląda dokładnie tak, że jesteśmy przeciwko ludziom, którzy są w potrzebie - odparł Przyborowski. - Chodzi o to, że nie powinniśmy przyjmować żadnych uchodźców, póki nie pomożemy wszystkim Polakom, którzy żyją w złych warunkach. W życiu codziennym jest podobnie: najpierw pomagasz swojej rodzinie, a dopiero później sąsiadom.

- Załóżmy teoretycznie: gdyby już udało się pomóc wszystkim Polakom, to zgodzilibyście się na przyjęcie uchodźców?

- Tak, ale niewielkiej liczby i po dokładnym sprawdzeniu tych osób - przekonywał Przyborowski. - Na pewno nie słuchalibyśmy dyktatu Unii Europejskiej, że mamy przyjąć dziesiątki tysięcy ludzi.

Krzysztof Przyborowski, szef ONR na Pomorzu.
 

Radna zabiera głos

Eskortowany przez policję pochód szedł środkiem jezdni ul. Wały Jagiellońskie, w kierunku starówki. Dotarł na wysokość dworca kolejowego Gdańsk Główny. Wiele osób czekających tam na tramwaj lub autobus robiło zdjęcia telefonami komórkowymi, niektórzy - nawet selfie.

- Nie będziecie robić zadymy, jak ponad miesiąc temu?

- Nie ma takiej opcji - odparł Przyborowski. - Nas nie było na manifestacji miesiąc temu. Tam szli głównie członkowie Kongresu Nowej Prawicy i sympatycy partii Korwin. My byliśmy wtedy w Warszawie. Nasze manifestacje są pokojowe. Wśród nas jest wiele wykształconych osób, niektórzy piszą doktoraty. Nie chcemy ludzi odstraszać, ale przekonywać do naszych racji. Co by nam dało robienie dymu. Byłyby z tego tylko zniszczenia, straty, na pokrycie których gdański samorząd musiałby wydać pieniądze z budżetu miasta.

Gdy pochód dotarł na wysokość budynku starego „Żaka”, który jest dziś siedzibą Rady Miasta Gdańska, Łukasz z Kwidzyna albo Dawid z Gdyni zaskandował: „Ewa Kopacz chcesz Murzyna, to go sobie w domu trzymaj!”. Tłum powtórzył po trzykroć. Chwilę później na lawetę weszła radna Gdańska z ramienia PiS, Anna Kołakowska, która wśród narodowców cieszy się szczególnym mirem, ponieważ jako jedyna w całej Radzie Miasta Gdańska sprzeciwia się twardo przyjmowaniu uchodźców. Młodzi zwracają się do niej familiarnie per „Pani Aniu”. Niektórzy z nich to jej byli uczniowie - na co dzień Kołakowska jest nauczycielką w Szkole Podstawowej nr 65 na Dolnym Mieście. Zebrani usłyszeli od niej, że samorząd Gdańska postanowił przeznaczyć 70 tys. zł „na potrzeby islamistów”.

- Na najbliższej sesji Rady Miasta Gdańska będziemy głosowali nad uchwałą, której jeden punkt mówi, że 70 tysięcy gmina Gdańsk przeznaczy na imigrantów. Ale nie ma niczego, co by mówiło, że będą to Polacy z Kazachstanu, Polacy z ogarniętej wojną Ukrainy. Jest oczywiste, że można te pieniądze przeznaczyć na kogo się chce, również na islamistów! Zarówno tych z Syrii, jak i tych z północnej Afryki!

Radna Kołakowska podkreśla, że chodzi o zagrożenie dla chrześcijańskiej Europy. Z krajów islamskich ciągną bowiem na stary kontynent „całe bandy, całe zastępy, całe armie zdrowych silnych mężczyzn”.

Krzysztof Przyborowski na pytanie, czy nie uważa, że władze Gdańska postępują roztropnie przygotowując się na przybycie uchodźców, odpowiada: - Dla mnie to jest głupota. Nie wolno pomagać obcym, jeśli wielu swoich wciąż nie ma pomocy.

Artur Zienkiewicz, jeden z liderów ONR w Gdańsku.
 

Precz z islamskim moczem

Spod starego „Żaka” pochód skierował się na Targ Węglowy, mijając po drodze pomnik Sobieskiego i Teatr Wybrzeże. Wcześniej, na Hucisku, musieli pochylić wielką zieloną flagę ONR, bowiem mogła zahaczyć o przewody trakcji tramwajowej, co skończyłoby się tragedią.

- Uważajcie panowie, uważajcie - dopingował ich jeden z policjantów.

Po drodze pochód skandował, m.in.: „Znajdzie się kij na islamski ryj”. Czasem hasła były podawane w formie przyśpiewek na ludową nutę: „Płacze Anglia, płacze Francja, tak się kończy tolerancja”.

Narodowcy ustawili się pod Złotą Bramą, by wejść na ul. Długą. Wysłuchali przemówienia jednego z działaczy i zapalili 50 pochodni.

- Kupiliśmy je w Internecie, 2 zł 80 gr. za sztukę - zdradził Przyborowski.

Zachodni turyści z niepokojem patrzyli jak Długą maszeruje tłum: niby niezbyt agresywny, ale pochodnie - szczególnie Niemcom - kojarzą się z nazistami.

- Co to za znaki mają na flagach? - pytała niemiecka turystka swojego męża.

- Nie wiem. Nic z tego nie rozumiem - usłyszała w odpowiedzi.

Tłum przeszedł Długą pod ratusz Głównego Miasta. Pochodnie rzucono na ziemię i ugaszono przy pomocy miniaturowych gaśnic. Tam, ze schodów, przemówił do zebranych Artur Zienkiewicz - jeden z liderów ONR w Gdańsku. Na co dzień pracuje i pisze doktorat z historii na Uniwersytecie Gdańskim.

Zienkiewicz podziękował najpierw Kołakowskiej: - Jako jedyna bronisz honoru miasta w tym siedlisku żmij zwanym Radą Miasta.

Następnie zebrani dowiedzieli się od Zienkiewicza, że Europa ma obecnie większy problem z islamistami, niż starożytni Rzymianie mieli z Hannibalem. A tak w ogóle Arabowie to są straszni ludzie, żądni kobiet i pieniędzy. Zienkiewicz widział w telewizji, jak jeden z islamistów nasikał na figurę Matki Boskiej.

- Nasi przodkowie utopili by go za to w jego brudnej islamskiej krwi! - upominał uczestników manifestacji.

Chwilę później ktoś podpalił uprzednio przygotowaną flagę Unii Europejskiej. Zaraz potem ktoś inny stwierdził, że manifestacja jest już skończona i zachęcił uczestników do spokojnego rozejścia się. Wszystkim życzył miłego wieczoru.

TV

Wieczór dla tramwaju widmo