Uczestnicy rolniczej manifestacji na placu Solidarności w Gdańsku pojawili się zaraz po godz. 10, i po kilku przemówieniach, ruszyli w kierunku siedziby Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego przy ul. Okopowej. Szli środkiem jezdni, za traktorem i dwoma samochodami. Mijali kolejno: "zieleniak", dworzec kolejowy Gdańsk Główny, siedzibę Rady Miasta i Forum Gdańsk. Nieśli flagi, głownie biało-czerwone i kaszubskie, ale także kilka gdańskich. Na jednym z transparentów przepraszali mieszkańców za utrudnienia. Dalej przeszli przez tunel drogowy na ul. Okopową i stanęli pod Urzędem Wojewódzkim. Przekazali na ręce wojewody petycję skierowaną do premiera Donalda Tuska. Było jeszcze kilka przemówień przed gmachem urzędu i rozeszli się - wcześniej niż planowano, bo przed godz. 14.20. Wcześniej zapowiadano, że manifestacja potrwa do godz. 16.
- Nie zgadzamy się na Zielony Ład. To jest Zielony Nieład. To są restrykcje, które dotkną każdego z nas, nie tylko rolników, ale każdego obywatela. Kolejne nakładane na nas podatki spowodują, że będziemy biedniejsi - alarmowali manifestanci.
Gdy pochód szedł przez centrum miasta, powstały korki na ul. Jana z Kolna i 3 Maja. Stanął Błędnik. Pochód szedł wolno, dlatego trwało to prawie dwie godziny.
Jak poinformował Zarząd Transportu Miejskiego, autobusy jadące od strony Wałów Piastowskich w kierunku Dworca Głównego kierowane były przez ul. 3 Maja (Dworzec PKS) z pominięciem przystanków Dworzec Główny, Hucisko i Brama Wyżynna, a tramwaje linii 10 i 12 przez kilkadziesiąt minut kursowały al. Zwycięstwa i ul. 3 Maja z pominięciem Dworca Głównego.
W szczytowym momencie w manifestacji uczestniczyło około 700 osób. Rolnicy zachowywali się zdecydowanie pokojowo, rozdawali jabłka przechodniom i policjantom. Choć w czasie przemarszu zajmowali całą szerokość jezdni, to przepuścili kilka samochodów, w tym autobusy, które nie zdążyły przejechać przed zajęciem jezdni przez protestujących.
Podobnie jak miesiąc temu, organizatorzy protestu skontaktowali się wcześniej z policją i Urzędem Miejskim, by uzgodnić zasady.
Rolnicy protestowali. W Gdańsku było 170 ciągników, ale bez paraliżu komunikacyjnego
- Przedyskutowaliśmy wszystko, uzgodnienia zostały przez rolników dotrzymane - mówi Krzysztof Domagalski, zastępca dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego UMG. - Okazuje się, ze można manifestować pokojowo i osiągnąć zamierzony cel. W Gdańsku organizatorzy protestu stanęli na wysokości zadania.