Około 5 tys. osób pojawiło się przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Ulica Nowe Ogrody ponownie została zalana przez przeciwników reformy sądownictwa. Ulica została zamknięta, protestujący rozwinęłi gigantyczną flagę Polski.
Jako pierwszy przemawiał prezydent Lech Wałęsa, witany gromkim brawami.
- Pozostanę z wami do końca walki, ale nie biorę się za kierowanie i narzucanie wam czegokolwiek. Wy macie wybrać to, co wam pasuje, by iść do zwycięstwa i odzyskać to, co straciliśmy w tak krótkim czasie po ostatnich wyborach. Wszyscy moi wrogowie są teraz na najwyższych stanowiskach, Kaczyński ich powyciągał i postwił w różnych miejscach. To będzie trudna walka. Zrobię wszystko, co w mojej mocy żebyście zwyciężyli i przywrócili Polskę na prawidłową drogę - mówił Lech Wałęsa. - Odzyskaliście dwie trzecie, ale to czego nie uzyskaliście jest tak ważne, że nie możecie sobie pozwolić na koniec. (Brawa) Jeszcze raz apeluję do mojej gwardii z dawnych czasów. Zbierzcie siły i dołączcie do walczących! Obecna władza niszczy nasze wielkie zdobycze, niszczy naszą dobrą pozycję w Europie i na świecie.
Prezydent przyznał: - Zaskoczyliście mnie waszą walką. Ja bym to zrobił inaczej, ale podoba mi się to co robicie. Dziś jest inna sytuacja, ta walka będzie długa, pomyślcie więc, jak kontynuować ją gdy będzie deszcz i chłód.
Mówił także o błędach z przeszłości: - Oddaliśmy nasz kraj politykom i biurokratom, a oni wracają na stare tory. Naszemu pokoleniu zdawało się, że w demokracji wybierać będzie się zawsze najlepszych i najmądrzejszych do rządzenia. A kogo dziś mamy u władzy? Patrzcie na nasz rząd, cwaniacy zajęli najlepsze pozycje.
Lech Wałęsa pożegnał się mówiąc: - Do jutra, do zobaczenia.
Kiedy schodził ze schodów, wręczono mu bukiet białych róż.
Następnie zebrani, jak na każdym z siedmiu poprzednich protestów, odśpiewali Hymn Polski.
- Kiedy usłyszałem dziś rano prezydenta Andrzeja Dudę, pobiegłem do sklepu po szampana. Ale kiedy już tam wszedłem - kupiłem tylko bułki i mleko. To nie koniec walki! To dopiero przerwa, 2:1. Nie schodzimy do szatni. Nie zejdziemy stąd zanim nie pojawi się trzecie weto - krzyczał do zebranych Adam Aleksiejuk z KOD Pomorze, który prowadził spotkanie tego wieczoru.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zaapelował do zebranych: - Musimy nadal bronić sądów, powinniśmy otoczyć każdy sąd w naszym kraju żywym łańcuchem i patrzeć na działania ministra Ziobry: czy odważy się dokonać odwetu na tych sędziach, którzy w całym kraju, z nazwiska wystąpowali podczas protestów, by bronić niezależności sądów?!? Będziemy obserwować, czy nie będą represjonowani przez ministra Ziobrę. Bądźmy razem! Brońmy sądów! - grzmiał Paweł Adamowicz. - Sędziowie muszą czuć, że mają w nas obrońców, że jesteśmy obrońcami polskich sądów,a nie sądów PiS!
Adamowicz podziękował także zebranym gdańszczankom i gdańszczanom, ale także mieszkańcom całego Pomorza za to "że chciało im się chcieć": - Mamy częściowe poczucie satysfakcji, ale nie dopuśćmy do tego, by zeszło z nas powietrze. Bądżmy razem! Polska demokracja i wymiar sprawiedliwości wymagają naszej opieki.
"Nie ma wolności bez solidarności" - skandowali zebrani przed budynkiem Sądu Okręgowego. Oprócz flag Polski, Unii Europejskiej, Gdańska były także transparenty, w tym jeden szczególnie adekwatny do zmieniającej się sytuacji "2 x veto to jeszcze nie to!"
Kolejne minuty trwającego nieco ponad godzinę protestu przy Nowych Ogrodach należały do reprezentantek gdańskiego środowiska sędziowskiego (jak z dumą zauważyła jedna z protestantek - przemawiały tylko kobiety sędziowie).
Anna Brzoza, sędzia Sądu Okręgowego w Gdańsku powiedziała: - Dzisiejszy dzień jest wyjątkowy. W imieniu swoim i wszystkich moich koleżanek i kolegów przekazuję państwu szczere i całego serca podziękowania. Dzięki za te długie godziny spędzone tu i gdziekolwiek indziej pod sądami na Pomorzu i w innych częściach kraju, za lekcję obywatelską, za łańcuch światła - wymieniała wzruszona sędzia. - To veto to efekt waszej siły, waszej determinacji. Ja osobiście nie wierzyłam w to, że zwykły obywatel wyjdzie na ulicę w obronie sądu. Przepraszam za ten brak wiary!
Mówiła także o ustawie dotyczącej zmian w sądach powszechnych (tej niezawetowanej): - Ta ustawa, która dotyczy was bezpośrednio, zostanie prawdopodobnie podpisana. Jest zła i również łamie konstytucję, jak te zawetowane. Uzależnia nas, sędziów, od władzy wykonawczej. Nie można na to pozwolić. Walka o państwo prawa nie została jeszcze skończona. Musimy patrzeć także na inicjatywę ustawodawczą prezydenta RP w sprawie pozostałych dwóch ustaw.
"Wolne sądy!!!" zakrzyknęli zebrani.
Sędzia Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe Joanna Jurkiewicz podziękowała zaś pracownikom sądu, przed którym odbywają się protesty w Gdańsku: - Są tutaj codziennie do godz. 22-23, chociaż zaczynają pracę z samego rana. Dają nam bardzo dużą siłę, a dla was są gwarantami, że nie jesteśmy "sędziami na telefon", tylko uczciwymi ludźmi. Myślę, że gdyby tak nie było, nie byłoby ich tutaj.
"Dziękujemy" - podziękowali także zebrani.
Znana już z poprzednich wystąpień podczas demonstracji pod gdańskim sądem, Dorota Zabłudowska - sędzia Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe poinformowała, że 24 lipca jeszcze przed godz. 9 rano w sądowej księgarni zabrakło egzemplarzy Konstytucji RP: - Wykupili je sędziowie, ja również zdążyłam się zaopatrzyć w swój egzemplarz. Myślę, że konstytucja będzie nam teraz towarzyszyć na stole sędziowskim tak samo, jak kodeksy - tłumaczyła sędzia Zabłudowska. - W moją Konstytucję wkleiłam naklejkę, którą otrzymałam tutaj od państwa, tę z prof. Bartoszewskim i napisem "Warto być przyzwoitym". Będzie mi przypominać z jednej strony, że patrzycie nam na ręce, a z drugiej, że choć przy stole sędziowskim jestem sama, wy stoicie za moimi plecami i bronicie mojej niezawisłości. Wszyscy sędziowie w Polsce dziękują za tę przyspieszoną lekcję patriotyzmu z ostatnich dni, za przypomnienie jak ważna jest dla nas wszystkich konstytucja.
"Obronimy" - skandowali protestujący.
Sędzia podkreśliła także, jak ważna jest obecność ludzi młodych wśród protestujących, którzy choć urodzili się w wolnej Polsce i nie znają tej z czasów "komuny", zrozumieli, że ta tak dotąd oczywistą wolność może jednak zostać im odebrana.
Sędzia Julia Kuciel z Sądu Rejonowego Gdańsk - Południe, skupiła się na wyjaśnieniu zebranym, co wyniknie z forsowanej przez PiS ustawy o sądach powszechnych, jeśli wejdzie ona w życie: - To, że minister sprawiedliwości i prokurator generalny w jednej osobie będzie wybierał i odwoływał prezesów sądów i ich zastępców to jeden problem. Zasadniczy jest taki, że będzie mógł to robić samodzielnie, absolutnie bez konsultacji z Krajową Radą Sądownictwa - podkreśliła. - A prezes sądu kieruje danym sądem i nadzoruje nas, sędziów. Zawsze będzie można znaleźć jakiś bliżej nieokreślony zarzut w stosunku do każdego z urzędujących prezesów. Trudno więc oczekiwać, że będą się oni z tej "reformy" cieszyć. Zarzuca się nam, że jesteśmy środowiskiem opornym na zmiany, ale to nie dlatego, że jesteśmy "kastą z naleciałościami z poprzedniej epoki". Czy ja tak wyglądam? Nie chodzi tu o stołki, czy o brak zrozumienia potrzeby reformy sądownictwa. Okazujemy opór, bo reforma powinna być konsultowana ze środowiskiem sędziowskim i z ekspertami.
- Dzisiaj rano, zastanawialiśmy się, czy podczas wieczornego spotkania pod sądem będziemy dziękować prezydentowi Andrzejowi Dudzie za zawetowanie dwóch ustaw. Nie będziemy mu dziękować. Gratulujemy mu odwagi, ale to dopiero połowa! - podkreślał Adam Aleksiejuk. - Namówmy go do kolejnego weta.
"Idź na całość. Idź na całość" - namawiali protestujący.
Sędzia Urszula Malak z Sądu Okręgowego w Gdańsku podkreśliła kluczowe zagrożenie, które niesie ze sobą niezawetowana przez prezydenta RP ustawa: - W ciągu sześciu miesięcy od wejścia w życie tej ustawy minister Ziobro może wymienić wszystkich prezesów i ich zastępców w tych sądach. Wybory samorządowe za pasem. A kto stanowi o ich ważności? Sądy powszechne, a nie Sąd Najwyższy. Jeśli nasi zwierzchnicy zostaną zmienieni, będziemy przez nowych poddawani presji. Dlatego trzecie weto jest niezbędne.
Prowadzący poniedziałkowy protest odnieśli się także do zapowiedzianego kilka godzin wcześniej nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu (kolejne miało się odbyć dopiero w połowie września).
- Opozycjo parlamentarna! Do roboty! Nie ma wakacji bez demokracji. My, suweren, rozliczymy was z waszych działań - podkreślił Adam Aleksiejuk.
Na zakończenie zgromadzenia tradycyjnie już dwukrotnie odśpiewano protest - song "My żądamy wolnych sądów". Nowe słowa do melodii nieśmiertelnego "Another brick in the Wall" Pink Floyd napisał Chór Trójmiejskiej Akcji Kobiecej. Występy chóru prawie od początku towarzysza gdańskim protestom w obronie niezawisłości sądów.
- Jutro też jest dzień. Widzimy się tutaj o godz. 21 - zakończyli spotkanie organizatorzy z KOD Pomorze i zaapelowali do uczestników, by tym razem nie zostawiali już świec pod gmachem sądu. Wieczorem poprzedniego dnia świece zapaliły się, czego skutki widać było jeszcze na osmalonym portalu nad drzwiami wejściowymi do Sądu Okręgowego.
- Nie bójcie się zdmuchnąć świec. To nic nie znaczy. Jutro zapalimy je znów - powiedzieli.
Protest rozpoczął się o 21.00, zakończył o 22.10.
Czytaj także:
Sobotni wiec przeciw zmianom w sądach. Wałęsa: Musicie odzyskać trójpodział władzy. To najważniejsze!
Krzywonos o zmianach w sądownictwie: Ten tramwaj dalej nie pojedzie!
Czwarty dzień protestu. Tłum przed gdańskim Sądem Okręgowym [FILM I ZDJĘCIA]
“Zdradzieckie mordy” bronią sądów i praworządności. Trzeci dzień protestu
Blisko 10 tysięcy osób w Gdańsku przeciw niszczeniu demokracji
19, 20 i 21 lipca - protesty pod gdańskim sądem przeciw niszczeniu demokratycznego państwa
Katarzyna Michalska: czuję strach, że jutro obudzę się w innym państwie
Pod Sądem Okręgowym płoną znicze - tak protestują gdańszczanie w obronie niezawisłości sądów