• Start
  • Wiadomości
  • Protest pod TVP Gdańsk. “Nie jestem w stanie nic nie robić, gdy dzieją się takie rzeczy”

Protest pod TVP Gdańsk. “Nie jestem w stanie nic nie robić, gdy dzieją się takie rzeczy”

Blisko godzinę trwała pikieta kilkudziesięciu osób przed wjazdem na teren gdańskiego ośrodka TVP w Oliwie. Protestowali przeciwko “nienawiści i fałszywemu przekazowi”, jaki płynie z rządowej telewizji, nadzorowanej przez PiS. Domagają się odwołania osób odpowiedzialnych za taką sytuację - z prezesem Jackiem Kurskim na czele.
26.01.2019
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
W proteście pod siedzibą TVP Gdańsk uczestniczyło kilkadziesiąt osób, w większości związanych z Komitetem Obrony Demokracji
W proteście pod siedzibą TVP Gdańsk uczestniczyło kilkadziesiąt osób, w większości związanych z Komitetem Obrony Demokracji
Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

Pikieta odbyła się w sobotę, 26 stycznia, w godz. 17-18. Uczestniczyli w niej m.in.: Bogdan Lis, bohater Sierpnia; Marek Ponikowski, redaktor ceniony i zasłużony dla gdańskiego dziennikarstwa; Jack Taylor, adwokat demokratycznej opozycji w czasach PRL; Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.

Bogdan Lis: - Po tym, co się stało w Gdańsku, myślę, że obywatele, że cała społeczność powinna zaprotestować przeciwko takiemu zarządzaniu telewizją publiczną, bo ona powinna czemu innemu służyć… (Zaprotestować) przeciwko temu hejtowi, który przeciwko prezydentowi Adamowiczowi, i temu, że jeżeli to się nie skończy, to może iść dalej tego rodzaju agresja słowna, może przeradzać się w agresję fizyczną. Na to się nie można godzić. Dzisiaj nie jestem w stanie siedzieć w domu i nic nie robić, kiedy dzieją się takie rzeczy. Dlatego jestem tutaj.


Bogdan Lis, bohater Solidarności, jako uczestnik pikiety pod TVP Gdańsk
Bogdan Lis, bohater Solidarności, jako uczestnik pikiety pod TVP Gdańsk
Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl


Marek Ponikowski: - Jadąc na tę pikietę obliczyłem, że jestem dziennikarzem od 51 lat, z przerwą na lata osiemdziesiąte (stan wojenny i lata do upadku PRL - red.). Pierwszy raz “Prasa kłamie” krzyczałem w 1968 roku, razem ze studentami Uniwersytetu Warszawskiego. W roku 1981, po wprowadzeniu stanu wojennego, odszedłem z telewizji, bo pracowałem wówczas na Woronicza. Odszedłem nie czekając na weryfikację, bo po prostu nie wyobrażałem sobie, że można pracować w takiej firmie, którą prowadzono wówczas. I myślałem, że nic takiego mnie już nie spotka.

ZOBACZ ZAPIS WIDEO PIKIETY:


Zdaniem red. Marka Ponikowskiego, TVP kierowana przez Jacka Kurskiego stała się potokiem kłamstw i insynuacji: - Politycy psuli niestety tę ideę telewizji publicznej pracowicie i rozpisane było to na długie lata (...). No, oczywiście to się nie da porównać z tym, co się stało od czasu, kiedy telewizją kieruje Jacek Kurski i… To po prostu jest coś tak obrzydliwego, że nie można tego ująć w żadnych kategoriach przyzwoitego medium. To jest potok kłamstwa, potok insynuacji, i przeciwko temu musimy być wszyscy, którym droga jest idea mediów publicznych - tych, które są tworzone przez dziennikarzy, którzy nie są obciążeni presją polityczną i przez twórców, którzy mają możliwość robienia tam tego, co jest w nich najlepszego. Czy zdołamy takie medium stworzyć, to zależy między innymi też od siły naszego protestu i od siły protestu społeczeństwa, bo to, co się sączy spod znaku TVP w tej chwili, to jest trucizna, która niszczy umysły społeczeństwa. Tego nie można zaakceptować w żadnej postaci.


Marek Ponikowski: - To jest potok kłamstwa, potok insynuacji, i przeciwko temu musimy być wszyscy
Marek Ponikowski: - To jest potok kłamstwa, potok insynuacji, i przeciwko temu musimy być wszyscy
Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl


Jacek Karnowski: - Proszę Państwa, my jako samorządowcy nigdy nie bojkotowaliśmy mediów publicznych. To media publiczne nas bojkotowały. To media publiczne udostępniały tylko antenę swoim partyjnym kolegom z Prawa i Sprawiedliwości. To tam nas szkalowano, to te media biegały za Pawłem Adamowiczem, za innymi prezydentami miast. Warto wspomnieć, że Paweł był bohaterem chyba 500 negatywnych wzmianek w Telewizji Gdańsk i TVP Info. Pamiętam pierwsze jego zdziwienie, kiedy - nie będę wymieniał nazwiska tego redaktora, bo na to nie zasługuje - po prostu rozbijał spotkanie w Sopocie, na którym był Paweł. Myśmy dzisiaj jako prezydenci miast rozpoczęli akcję zbierania podpisów wszystkich prezydentów i burmistrzów miast. (...) Rozpoczęliśmy dzisiaj w Warszawie taką akcję, żeby wystąpić do wszystkich możliwych władz polskich, do rzecznika praw obywatelskich, do Najwyższej Izby Kontroli, o to żeby jednak przeprowadzić kontrolę roli telewizji publicznej w sianiu nienawiści, która doprowadziła do śmierci naszego przyjaciela, Pawła Adamowicza.

Prezydent Karnowski podkreślił, że chodzi też o zbadanie roli służb i prokuratury, a także to, którzy politycy naciskali na te instytucje, by z określoną intensywnością działały przeciwko prezydentowi Gdańska.

TV

Zupa na Monciaku