Spośród 559 pracowników oświaty, którzy w czwartek (20 grudnia) nie przyszli do pracy na podstawie zwolnienia lekarskiego, największą grupę (414 osób) stanowią nauczyciele szkół podstawowych. Największą absencję odnotowano w SP nr 8 na Chełmie (77 nauczycieli).
Najtrudniejszym dniem była środa (19 grudnia), kiedy to we wszystkich gdańskich placówkach oświatowych z przyczyn chorobowych zabrakło 589 osób. Wówczas, w porównaniu do wtorku, w całym mieście absencja wśród nauczycieli wzrosła o 73 osoby. W środę w SP nr 8 na Chełmie odnotowano chorobowy rekord - zwolnienia lekarskie miały 82 osoby.
Czy to oznacza, że po apogeum, które nastąpiło w środę, 19 grudnia, czwartkowa statystyka oznacza, że protest nauczycieli w Gdańsku słabnie?
- Trudno na razie wyciągać z tego wnioski na kolejne dni, po świętach - mówi Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej. - Dla mnie najważniejsze jest, że próbny egzamin ósmoklasisty przebiegł zgodnie z planem. (Czwartek był ostatnim z trzech dni próbnego egzaminu ósmoklasisty, który zaczął się we wtorek, 18 grudnia - przyp. red.).
Akcja protestacyjna pracowników oświaty w całej Polsce trwa od poniedziałku, 17 grudnia. Nauczyciele korzystają w ramach protestu ze zwolnień lekarskich, nie prowadzą lekcji.
We wtorek, 18 grudnia, Związek Nauczycielstwa Polskiego oficjalnie ogłosił, że rozpoczął ogólnopolski protest. ZNP popiera działania nauczycieli, którzy idą na zwolnienia lekarskie. Związek, podobnie jak Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność", domaga się m.in. podwyżek wynagrodzeń nauczycieli o 1000 zł netto do płacy zasadniczej.
Nie wszyscy nauczyciele chcą i mogą brać udział w akcji protestacyjnej.
- Nawet nie przyszło nam do głowy, żeby protestować, iść na zwolnienie - powiedziała w środę naszemu portalowi Alicja Redlicka, dyrektor SP nr 28 w Gdańsku Sobieszewie. - Nie możemy zawieść naszych uczniów, bo dla nich oznaczałoby to, że nie można już nikomu wierzyć, ufać. W naszej szkole uczą się dzieci, którym grozi niedostosowanie społeczne, potrzebują autorytetu, wsparcia i konsekwencji na co dzień, dlatego u nas wszyscy nauczyciele są w pracy. I to się nie zmieni.
Anna Zalewska szefowa Ministerstwa Edukacji Narodowej zapowiedziała mediom, że do końca kwietnia 2019 roku resort i związki zawodowe mają czas, aby uzgodnić kwestię wysokości podwyżki.