Profesor Jerzy Młynarczyk ukończył studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. W młodości uprawiał koszykówkę, 112 razy wystąpił w reprezentacji Polski w tej dyscyplinie, także na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Rzymie w 1960.
Jest profesorem doktorem habilitowanym nauk prawnych. Od 1958 uczył w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Sopocie, od 1970 był pracownikiem naukowym Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. W latach 80. kierował Instytutem Morskim, był też wykładowcą Światowego Uniwersytetu Morskiego. Od 2004 roku był rektorem Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Gdyni. Specjalizuje się w prawie morskim i międzynarodowym publicznym. Opublikował 14 książek i około 200 innych publikacji naukowych.
W latach 1977-1981 pełnił funkcję prezydenta Gdańska. Sprawował też mandat posła na Sejm IV kadencji, wybranego w okręgu gdańskim z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Pracował w Komisji Ustawodawczej.
O swojej prezydenturze mówi: - To były trudne lata, politycznie dużo się działo, ale ja jako prezydent Gdańska dbałem przede wszystkim o to, żeby w sklepach coś było - wspomina profesor Młynarczyk. - Żeby funkcjonował transport, żeby dało się normalnie żyć. Nie wychodziłem wtedy prawie z biura. Dobre było to, że nie wchodziłem w konflikty, Solidarność działała mocno i nie zawsze w sposób przemyślany, ale udawało nam się jakoś porozumieć.
Za swój wkład w dzisiejszy krajobraz Gdańska i powód do dumy uważa zbudowanie Pomnika Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku. - To był wtedy problem polityczny - wspomina były prezydent. - Nie wszyscy byli zwolennikami obchodzenia tej rocznicy. Jako prawnik musiałem tłumaczyć ówczesnym władzom, że Niemcy popełnili na tych ludziach mord sądowy i to jest naprawdę ważne, by ich uhonorować.
Podczas swojej prezydentury nie zdążył - jak wspomina - zrealizować projektu, jakbyśmy dziś powiedzieli, rewitalizacji Nowego Portu i Letnicy.
Za osiągnięcia zawodowe oprócz wydanych książek i wielu publikacji uważa naukę Anglików... prawa morskiego.
- Zajmowałem się dość egzotyczną w Polsce dziedziną czyli prawem morskim, to była wtedy peryferyjna działalność - wspomina profesor. - Ale poza Polską angażowano mnie chętnie do pracy na uczelniach, wiele lat spędziłem z tego powodu poza granicami kraju. To była duża satysfakcja uczyć Anglików prawa morskiego.
Dziś dawny koszykarz ma kłopoty z chodzeniem, ale nie poddaje się i w planach ma - jak tylko dojdzie do formy - spacer po ulubionej ulicy Mariackiej w Gdańsku, do której świetności przyczynił się decydując o pracach remontowych podczas swojej prezydentury.