Z Baranowa do Gdańska
Helena Odya z domu Wawerska urodziła się 19 kwietnia 1924 roku we wsi Baranów nad Wieprzem.
Jej ojciec był policjantem w Józefowie nad Wisłą, ale zginął w akcji policyjnej jeszcze przed wojną. Mama utrzymywała z renty siebie i czwórkę dzieci - Helena miała siostrę i dwóch braci.
Zdążyła skończyć 2 klasy gimnazjum, gdy wybuchła wojna. Okupację spędziła w Józefowie. Z jednej strony pracowała w Generalnej Guberni na plantacji róż, aby przeżyć, z drugiej była łączniczką AK. Pewnej nocy Niemcy zebrali w Józefowie wszystkich Żydów i wywieźli ich z miasteczka.
Po wojnie pani Helena była naczelnikiem poczty w Józefowie. Do Gdańska trafiła w 1948 roku. Najpierw przyjechała tu jej starsza siostra, Irena, która znalazła pracę w sądzie. To Irena ściągnęła do Gdańska swoją młodszą siostrę. Mieszkały razem w dzielnicy Siedlce. Gdańsk powoli dźwigał się z ruin.
Góry i sport odmładzają
Jak wspomina jej córka Katarzyna, Helena zrobiła w Gdańsku zaoczną maturę. Najpierw pracowała w CPN, później w Morskim Urzędzie Zdrowia (MUZ) w Gdyni, a jeszcze później w spółdzielni tapicerskiej we Wrzeszczu.
W 1961 roku wyszła za mąż za Mieczysława, technika leśnictwa, który budował drogi leśne. Co ciekawe, męża poznała nie w Gdańsku, a w górach, bo lubiła tam jeździć na wyprawy. W 1962 roku urodziła się im córka Katarzyna. W 1963 roku zamieszkali na Osiedlu Młodych (dziś VIII Dwór), a w 1979 roku przeprowadzili się do Oliwy, gdzie jubilatka mieszka do dziś.
Pani Helena dostała pracę na Akademii Medycznej, na Wydziale Patologii Anatomicznej. Pracowała tam jako sekretarka do emerytury, na którą przeszła na początku lat 80. Mąż zrobił w tym czasie studia zaoczne w Toruniu i został radcą prawnym. Nieco im się poprawiło, choć wciąż było, jak to w PRL, biednie.
Jak mówi córka pani Heleny, jej pasją były góry i narty biegówki.
- Jeździli z tatą na piesze wycieczki, mieli działeczkę, dużo się ruszali na świeżym powietrzu. Mama kochała sport, marzyła o studiach na AWF, ale była córką przedwojennego policjanta, więc dostać się na studia w czasach stalinowskich nie mogła - mówi jej córka. - Jeszcze przed ślubem ćwiczyła w sekcji szermierki, tańczyła też w zespole Bałtyk. Była w drużynie starszoharcerskiej.
Poza córką Katarzyną pani Helena miała syna, który niestety zmarł w wieku zaledwie 30 lat na ciężką chorobę. Pani Helena ma jedną wnuczkę i jednego prawnuka.
Wzruszający uśmiech
W piątek, 18 października stulatkę odwiedziła Emilia Lodzińska, zastępca prezydent Gdańska ds. rozwoju przestrzennego i mieszkalnictwa. Jubilatka była w świetnym humorze. Otrzymała od wiceprezydentki bukiet róż, prezent i tort czekoladowy.
- To było bardzo wzruszające spotkanie. Dzisiaj wraz z Panią Grażyną Gorczycą - kierowniczką Urzędu Stanu Cywilnego w Gdańsku miałam przyjemność odwiedzić Panią Helenę, która ukończyła 100 lat. Jej uśmiech sprawił, że to to było wyjątkowe spotkanie. Pani Heleno, życzę jeszcze wielu lat zdrowia i szczęścia – napisała na swoim profilu FB Emilia Lodzińska.
ZOBACZ GALERIE ZDJĘC Z WIZYTY U GDAŃSKIEJ STULATKI