Decyzja gdańskiego sądu nie jest prawomocna. Jak powiedział dziennikarzom prezydent Gdańska, na pewno będzie się od niej odwoływał.
- Mówienie, że naruszyłem nietykalność osobistą pana J. jest jakimś żartem. Nie wiem, czy to poważne. Mówienie, że obraziłem tego pana jest jakimś jeszcze większym żartem. To myśmy się poczuli obrażeni, te trzysta osób, które przyszły na wykład Adama Michnika. Jeśli tak ma wyglądać ochrona wartości konstytucyjnych, to jesteśmy w bardzo złym momencie historii Rzeczpospolitej Polskiej. Będę składał apelację - mówił Paweł Adamowicz.
Obejrzyj fragment konferencji Pawła Adamowicza po decyzji sądu:
Sprawa dotyczy incydentu, który miał miejsce tuż przed wykładem Adama Michnika w Wielkiej Sali Wety Ratusza Głównomiejskiego w listopadzie 2017 r. Odbywał się on w ramach Gdańskich Debat Obywatelskich z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Na sali pojawił się wówczas Aleksander Jankowski z grupą działacz Młodzieży Wszechpolskiej, który w ramach happeningu chciał wręczyć Michnikowi przyniesione wiadro ze “smołą”.
Zobacz jak wyglądał incydent podczas spotkania z Adamem Michnikiem:
Jak tłumaczyli działacze MW w ten sposób nawiązywali do zachowania dziennikarza gazety Jacka Hugo-Badera, który ucharakteryzował się na osobę ciemnoskórą i wziął udział w marszu niepodległości, opisując później swoje wrażenia. Między działaczami z MW a Michnikiem stanął prezydent Gdańska, oddzielając go - jak tłumaczył - swoim ciałem od agresorów. Z kolei Jankowski inaczej przedstawiał ten incydent, twierdząc, że prezydent pchnął go, uderzył w pierś i nazwał faszystą.
Czytaj też: "To nie jest zwykły proces". Młodzież Wszechpolska kontra Paweł Adamowicz