“Śmierć Iwana Iljicza” Lwa Tołstoja w reżyserii Franciszka Szumińskiego
Dwa lata po udanej adaptacji noweli Tołstoja “Śmierć Iwana Iljicza”, Franciszek Szumiński (ur. 1993 r.), absolwent Warszawskiej Szkoły Fotografii i krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych (na wydziałach Aktorskim i Reżyserii), zaproponował dyrektorowi Teatru Wybrzeże realizację “Placu Bohaterów”, ostatniej i najmocniejszej sztuki Thomasa Bernharda. Jeden z najwybitniejszych pisarzy XX wieku, zacięty krytyk Austrii i austriackości, którą oskarżał o nierozliczenie się z przeszłością i zamiatanie faszystowskich ciągot pod elegancki wiedeński dywan, był wnikliwym obserwatorem i bezkompromisowym tropicielem hipokryzji i obłudy politycznej swojego kraju. Posługujący się bezwzględną ironią, autor szczególnie zaszedł za skórę rodakom właśnie sztuką “Plac Bohaterów”. Bernhard napisał ją niedługo przed śmiercią, prapremiera w 1988 roku wywołała w Austrii skandal.
Franciszek Szumiński: “To nie jest tekst polityczny”
"Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że nadciąga katastrofa" - takie zdanie pada w sztuce. Czy to skłoniło młodego reżysera (rocznik 1993) do sięgnięcia po dramat XX-wiecznego twórcy?
- W moim przypadku powody są zawsze intuicyjne - mówi reżyser Franciszek Szumiński. - Potem przychodzi analiza i rozpoznanie intelektualne. Ale pierwszą myślą jest - czy tekst rezonuje z moją obecną sytuacją? A Bernhardowi udało się uchwycić tę szatańską pułapkę, która jest dzisiaj wciąż obecna. W dramacie pojawia się kilka tematów - polityczny, żydowski, rodzinny - splecionych ze sobą. Trudno traktować je oddzielnie, a one summa summarum, wpisują się w portret człowieka, dla którego “ten świat, to za dużo”. Dorota, która gra w naszej inscenizacji ciocię Annę, mówi, że “Józef nie dał rady wytrzymać tego świata” i to zdanie wpisuje się we wszystkie splecione ze sobą wątki. Dorota mówi też: “żeby uratować godność, przenosi się w całkowity niebyt”, czyli na cmentarz. To jest o sytuacji, w której nie ma już wyjścia.
Na pytanie, czy my współcześnie jesteśmy w podobnym momencie, reżyser odpowiada: - To zależy od perspektywy, w której dana osoba się znajduje. Zupełnie inna jest sytuacja osoby, która ucieka z Ukrainy, a inna osoby, która ją przyjmuje w Polsce. Inna ludzi, którzy się w te tematy nie mieszają, a inna mocno zaangażowanych w spór polityczny polsko-polski.
Szumiński dostrzega jednak w “Placu Bohaterów” zdecydowanie więcej, niż tylko tekst polityczny.
- To nie jest tekst polityczny - uważa. - Żeby widz nie zajmował się matematyką odniesień, trochę wyczyściliśmy go z Austrii, Wiednia czy konkretnego czasu. Bernhard łapie tu splot, łączy okoliczności zewnętrzne z wewnętrznym życiem postaci. Uważam więc, że warto się temu przyjrzeć, ponieważ czuję, że te niepokoje są mi bliskie, i obecne.
Czy teatr może je rozbroić?
- Myślę, że nie leży to po stronie twórców - ocenia reżyser. - Nie można się zastanawiać nad oddźwiękiem, bo wtedy zaczynamy mówić pod widza, a to fałszywa droga. Bernhard przedstawia jakiś fragment rzeczywistości i tak go zostawia - to najlepsze, co można zrobić.
Dorota Kolak w męskiej roli
W spektaklu występują:
- Dorota Kolak - Profesor Anna Schuster, siostra zmarłego profesora,
- Robert Ciszewski - Robert Schuster, syn zmarłego profesora,
- Katarzyna Z. Michalska - Olga Schuster, córka zmarłego profesora,
- Grzegorz Otrębski - Łukasz Schuster, syn zmarłego profesora,
- Marzena Nieczuja Urbańska - Jadwiga Schuster, żona zmarłego profesora,
- Jarosław Tyrański - Profesor Liebig,
- Monika Chomicka-Szymaniak - Pani Liebig,
- Piotr Chys - Pan Landauer,
- Małgorzata Brajner - Pani Zittel,
- Karolina Kowalska - Herta.
Część obsady “Placu Bohaterów” to ci sami aktorzy, którzy pracowali z Franciszkiem Szumińskim przy poprzedniej realizacji, jak Katarzyna Z. Michalska, Małgorzata Brajner czy Robert Ciszewski. Ale z Dorotą Kolak reżyser będzie pracował pierwszy raz. Co niezwykłe, przydzielił jej rolę w dramacie opisaną jako męską. W gdańskim spektaklu rolę bernhardowskiego Profesora Roberta Schustera, brata zmarłego profesora zamienił w Profesor Annę Schuster, siostrę zmarłego.
Czy jest to rola główna? - To trochę prawda, a trochę nie. Są tam postaci, które mają rolę wiodącą, ale jednocześnie, w wielu miejscach jest to zbiorowa kreacja - mówi Szumiński.
Dorota Kolak się z tą diagnozą zgadza: - Każda z postaci w dramacie ma swoją istotną funkcję, coś otwiera, albo reprezentuje jakąś postawę. Tak naprawdę bohaterem jest mój nieżyjący brat, to on wywołuje w nas wszystkich pewien rodzaj napięcia, uczuć, emocji. Drugą bohaterką jest Pani Zittel, którą gra Małgosia Brajner, nieoficjalna żona mojego brata, itd. Odsłaniając kolejne warstwy, odkrywamy jak wyglądały zależności między nimi. To jest mała obsada i każdy ma bardzo istotną funkcję.
Dorota Kolak: “sztuka Bernharda to wołanie o opamiętanie”
- Wielkość sztuki polega na tym, że zdania napisane wiele lat temu ciągle przystają do naszej rzeczywistości, a w tym tekście bardzo wiele rzeczy brzmi współcześnie: diagnozy polityczne, społeczne, przestrzeń lęku, która była wtedy, jest też w nas - uważa Dorota Kolak. - Bernhard zapala czerwone światło, mówi: “to już było proszę Państwa, to się powtarza, świat znowu niczego się nie nauczył”. Podobne jest też to, że człowiek zastanawia się, co zrobić ze swoim życiem, gdy nie ma zgody, aby żyć w takiej przestrzeni - społecznej, politycznej, która jest mu dana. Jak żyć albo jak nie żyć, jak w tym wypadku.
Wybitna aktorka po raz pierwszy zmierzy się tekstem “Placu Bohaterów”. Z twórczością austriackiego dramaturga na scenie zetknęła się tylko raz, grając w 2004 roku w Teatrze Wybrzeże w “Przed odejściem w stan spoczynku”. Spektakl wyreżyserował Grzegorz Wiśniewski..
- Powiem szczerze, kiedy reżyser składał mi propozycję, nie znałam tej sztuki. Czytając ją byłam wstrząśnięta, że tekst powstał prawie 50 lat temu, a jest tak bolesny i tak ostrzegawczy. To jest wołanie o opamiętanie.
Artystka dostrzega różnice w interpretacji tekstu przez młodego twórcę, na którego wrażliwość składa się nieco inny zbiór przeżyć i doświadczeń.
- Jednak trochę inaczej - przyznaje Kolak. - Nie chcą mówić, że jest jakiś styl grania Bernharda, ale jednak pochylamy się nad tym, co robi Krystian Lupa. Franek słyszy to trochę inaczej, nawet na poziomie dynamiki wypowiadanej frazy, jego fraza jest bardziej drapieżna, może mniej literacka. Byłam nieco zaskoczona, że podążamy w tym kierunku.
Katarzyna Michalska: czuję strach, że jutro obudzę się w innym państwie
To przedstawienie ma dla aktorki jeszcze jedno ciekawe i zupełnie innego rodzaju doświadczenie - spotyka się na scenie ze swoją córką Katarzyną Z. Michalską.
- To wspaniałe doświadczenie zawodowe - uśmiecha się Dorota Kolak na pytanie czy nie jest to zbyt obciążające dla obu aktorek. - Jeśli obciążające, to może na wcześniejszym etapie prób, gdy bardzo się kontroluje pewne rzeczy. Wtedy trochę się obserwowałyśmy. Patrzyłam, jak ona sobie rozprowadza tę rolę, a ona patrzyła, jak ja to robię. Ale wczoraj Kasia mnie zapytała: “Czy ty matka masz tak, że mnie kontrolujesz cały czas, czy już się odkleiłaś od tego?” - Już się odkleiłam! [śmiech] I teraz udaje nam się nawiązać relację sceniczną postaci. I to jest wspaniałe.
Premiera spektaklu odbędzie się już w najbliższą niedzielę, 20 listopada 2022 r. na Scenie Malarnia Teatru Wybrzeże.
- Kolejne spektakle: 22 listopada oraz 15, 16, 17 i 18 grudnia na Scenie Malarnia
- Czas: 3 godziny (dwie przerwy).
- Bilety: od 55 zł do kupienia tutaj.
Thomas Bernhard
PLAC BOHATERÓW
- Przekład: Grzegorz Matysik
- Reżyseria i dramaturgia: Franciszek Szumiński
- Scenografia i kostiumy: Natalia Kozłowska
- Muzyka: Marcin Nenko
- Projekcje video: Stanisław Zaleski
- Reżyseria świateł: Daniel Sanjuan Ciepielewski
- Projekt plakatu: Jacek Staniszewski.