Główny bohater sztuki „Punkt zero” Radosława Paczochy, Marcin, jest mężczyzną w kryzysie. Pozornie ma wszystko, co kiedyś chciał mieć: dobrą pracę, piękną żonę, dwoje już prawie dorosłych dzieci, przestronne i urządzone ze smakiem mieszkanie. Ale to „wszystko” okazuje się być nie takie, jak powinno - syn spędza dni w swoim świecie przy komputerze, córka - „wisi na telefonie” albo rozmawia z koleżankami. Wyciągani przez ojca „za uszy” do rozmowy odpowiadają zdawkowo, niemożliwe więc staje się stworzenie prawdziwej więzi.
Na domiar złego klasycznemu, dobrze znanemu rodzicom dorastających dzieci problemowi międzygeneracyjnemu towarzyszy ten małżeński - związek z żoną Moniką (w tej roli Sylwia Góra) wydaje się być zupełnie wypalony. Do tego stopnia, że proponuje ona Marcinowi, by... zaczęli spotykać się z innymi osobami.
Ułuda szczęścia
Marcin z pozoru ma więc wszystko - a jednocześnie nie ma najważniejszego - satysfakcji i radości z życia. Swój stan egzystencjalny określa mianem tytułowego „punktu zero”, czyli miejsca, które chce jak najszybciej opuścić, by ruszyć w poszukiwaniu utraconego sensu. Pomóc mają mu w tym z jednej strony wspomnienia, z drugiej - zobowiązania oraz nadszarpnięte relacje z najbliższymi. Tylko czy rzeczywiście każdy z tych elementów okaże się w tej podróży niezbędny i pomocny?
- To spektakl o kryzysie, który dopada jednego z przedstawicieli naszego społeczeństwa. Dotykamy w nim paru rzeczy, więc ten kryzys jest wielopoziomowy - mówi reżyser spektaklu Adam Orzechowski. - Główny bohater jest z pokolenia wypalenia po działaniach transformacyjnych. Podważone zostało to, że praca jest jedynym sensem naszego życia, młode pokolenie jest już inne, nie chce w ten sposób funkcjonować. W „Punkcie zero” dochodzi do zderzenia różnorodności pokoleniowej i mentalnej. Nasz bohater wędruje przez swoją historię, stawiając fundamentalne pytania o to, jaki jest sens życia i dla kogo żyjemy.
Mirosław Baka o roli
Wcielający się w Marcina Mirosław Baka podkreśla, że główna postać zdecydowanie jest wielowymiarowa, i pomimo kryzysu nie jest pogrążona w marazmie.
- Są jeszcze drobne rzeczy, które sprawiają mu przyjemność. Dobry reżyser nawet, kiedy ukazuje bohatera w głębokiej depresji, pozwala mu znaleźć moment, kiedy ten bohater się uśmiechnie, a my razem z nim - mówi Mirosław Baka. - Jako aktor uważam, że w życiu prawdziwego człowieka jest całe spektrum rzeczy przyjemnych i nieprzyjemnych, i to się zawsze miesza. Nawet w najtragiczniejszej historii znajdzie się moment, żeby się zaśmiać. Tak jest w przypadku i tego bohatera.
Prapremiera w piątek, 13 stycznia
„Punkt zero” w reżyserii Adama Orzechowskiego to pierwsza tegoroczna premiera Teatru Wybrzeże. Autorem sztuki, odpowiedzialnym także za dramaturgię spektaklu, jest Radosław Paczocha, który napisał m.in. dramaty „Broniewski”, „Faza Delta”, „Urodziny, czyli ceremonie żałobne w czas radosnego święta”, „Emigrantki”, czy komedię „Być jak Kazimierz Dejna”, na podstawie której powstał film fabularny.
Scenografię i kostiumy przygotowała Magdalena Gajewska. Muzykę skomponował Marcin Nenko & MINDSTACKER. W spektaklu występują: Mirosław Baka - Marcin; Sylwia Góra - Monika; Katarzyna Borkowska - Marysia; Paweł Pogorzałek - Mateusz; Joanna Kreft-Baka - Bogna; Michał Jaros - Zbyszek; i Agata Woźnicka - Bogna sprzed lat.
Prapremiera odbędzie się w piątek, 13 stycznia, o godzinie 19:00, na Scenie Malarnia. Kolejne spektakle w tym miesiącu: 14 stycznia o godzinie 19:00, 15 stycznia o godzinie 16:00, oraz 21 i 22 stycznia o godzinie 20:00. Bilety od 55 zł.
Zobacz fotorelację z próby do spektaklu: