
Czytaj także: Walczy w Ukrainie, odwiedził Gdańsk
Trzeba kupić jeszcze raz
Przypomnijmy: bomba szybująca uderzyła w magazyn pod Donieckiem nad ranem, w środę, 5 lutego. Z budynku zostały zgliszcza. Ludzi szczęśliwie tam nie było. Rzeczy spłonęły, w tym bardzo potrzebny żołnierzom na linii frontu transport z Gdańska: 138 opon do samochodów terenowych i ambulansów medycznych, żywność, bielizna, agregaty prądotwórcze.
- Chłopcy bardzo na nie czekali - powiedziała wówczas Aleksandra Kamińska z fundacji Zupa na Monciaku, organizatorka pomocy. - Muszę im to wszystko jak najszybciej dostarczyć. Około 50 tysięcy złotych straty. Proszę o pomoc.
Czytaj także: Więcej o ataku bomby szybującej na transport
Nawet 2,5 tysiąca
I pomoc ruszyła. Aleksandra Kamińska uruchomiła zbiórkę pieniędzy na portalu zrzutka.pl. Chodziło o 50 tys. złotych - dziś jest tam prawie dwa razy więcej pieniędzy. Wpłacano najczęściej 100 lub 200 zł, ale były też datki na kwotę 2,5 tys. złotych.
- Kilka razy przedłużałam zbiórkę, bo mnie o to po prostu proszono - mówi Aleksandra Kamińska. - Dużo rzeczy już udało nam się kupić, uzupełniliśmy braki. Wkrótce ruszamy do Ukrainy z transportem, dlatego wyznaczony termin zrzutki jest ostateczny.
Czytaj także: Ukraina. Wiec solidarności w ECS: "Odpowiedzialność spoczywa na Kremlu"
Od ubrań po agregaty
Szefowa fundacji Zupa na Monciaku zgodnie z planem kupiła rzeczy - żywność, ubrania, opony samochodowe, agregaty prądotwórcze, power-banki, śpiwory, łóżka polowe, lekarstwa, które w lutym miały dotrzeć do żołnierzy na froncie w Donbasie.
Z pozostałych pieniędzy kompletowany jest transport dla obrońców i mieszkańców rejonu sumskiego.
Agresor każdego dnia próbuje nie tylko zabić ludzi i zniszczyć rzeczy materialne, ale przede wszystkim złamać ukraińskiego ducha oporu. Pomoc z Polski podtrzymuje wiarę i nadzieję.
Czytaj także: Ukraińcy nie są wdzięczni Polakom? Posłuchaj żołnierzy z frontu
Tam brakuje wszystkiego
- Za wszystkie wpłaty z serca dziękuję - mówi Aleksandra Kamińska. - Dziękuję w imieniu tych, którym niesiemy pomoc. Dla nich nasze gesty są niezwykle ważne. To dla nich sygnał, że nie są sami w walce z Rosją. Że Europa o nich pamięta, a w szczególności, że pamiętają o nich Polacy. To szczególnie ważne teraz, gdy zachowania administracji USA budzą najwyższy niepokój.
Tam na froncie brakuje wszystkiego. Fundacja Zupa na Monciaku codziennie otrzymuje prośby o pomoc od oddziałów wojskowych, znajdujących się na froncie. I to wsparcie materialne jest do żołnierzy kierowane bezpośrednio, bez zbędnych pośredników. Aleksandra Kamińska od marca 2022 roku była z pomocą w Ukrainie już 33 razy.
Czytaj także: Gdańsk z Ukrainą