• Start
  • Wiadomości
  • Pozytywna Szkoła w Kokoszkach: niech kurator oświaty publicznie nas przeprosi!

Pozytywna Szkoła w Kokoszkach: niech kurator oświaty publicznie nas przeprosi!

Władze Pozytywnej Szkoły Podstawowej w Gdańsku Kokoszkach żądają publicznych przeprosin od pomorskiej kurator oświaty Moniki Kończyk, która w kwietniu unieważniła decyzję prezydenta Gdańska o utworzeniu szkoły. Mogło to skutkować unieważnieniem świadectw dzieci i awansów zawodowych nauczycieli zdobytych w ciągu ostatnich trzech lat.
26.06.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Piotr Szeląg, dyrektor zarządzający szkoły w Kokoszkach: - Kurator jest albo niekompetentna, albo politykę stawia ponad dobrem dzieci. Niech nas przeprosi! Obok Małgorzata Panków i Dorota Baranowska z rady rodziców

Piotr Szeląg, dyrektor zarządzający szkoły w Kokoszkach, mówił na konferencji prasowej w poniedziałek, 26 czerwca, w budynku placówki: - Pani kurator Monika Kończyk albo jest niekompetentna, albo chęć zamknięcia naszej szkoły to był celowy zabieg polityczny w jej wykonaniu. Polityka była dla niej ważniejsza niż dobro dzieci. Pytamy więc: czy kurator jest gotowa publicznie przeprosić za swoje działania, czy ma odwagę przeprosić za swój błąd?!

Przypomnijmy, że w kwietniu tego roku pomorska kurator oświaty stwierdziła nieważność wcześniejszej decyzji prezydenta Gdańska z 2014 roku o utworzeniu Pozytywnej Szkoły Podstawowej (w publicznym budynku powstała szkoła prowadzona przez fundację Pozytywne Inicjatywy). Kurator uznała, że ówczesna decyzja prezydenta Adamowicza została podjęta z "rażącym naruszeniem prawa".

Ta decyzja kurator mogła skutować koniecznością czasowego zamknięcia szkoły oraz unieważnieniem wszystkich dotychczasowych świadectw i awansów zawodowych nauczycieli.

Władze Pozytywnej Szkoły Podstawowej odwołały się od decyzji pomorskiej kurator do minister edukacji w rządzie PiS Anny Zalewskiej. Ta 22 czerwca uchyliła decyzję pomorskiej kurator. Oznacza to, że szkoła może działać dalej na takich samych zasadach, jak dotychczas, czyli może być prowadzona przez podmiot niepubliczny: Fundację Pozytywne Inicjatywy z Pucka. Świadectwa i awanse zawodowe nie tracą ważności.

Na spotkaniu w poniedziałek, 26 czerwca, władze Pozytywnej Szkoły Podstawowej tłumaczyły, że minister Zalewska - a ściślej mówiąc, prawnicy ministerialni - podjęli swoją decyzję ze względu na dobro dzieci oraz szacunek wobec prawa.

- Prawnicy ministerstwa rozumieją zapewne, że nastąpiły już nieodwracalne skutki prawne, czyli wydanie świadectw i awansów zawodowych, i że nie można tych decyzji cofnąć - tłumaczył Arkadiusz Gawrych, prezes Pozytywnych Inicjatyw. - Decyzja inna niż podjęta niosłaby za sobą zbyt duże konsekwencje prawne. Natomiast decyzja pani kurator od początku była absurdalna. Dla nas ostatnie trzy miesiące to był dramat. Baliśmy się panicznie, że szkoła rzeczywiście zostanie zamknięta. Żałujemy też, że w tym czasie kurator nie chciała się z nami spotkać i wytłumaczyć swojej decyzji.

Piotr Szeląg, dyrektor zarządzający szkoły: - Na szczęście pani minister kierowała się dobrem dzieci i literą prawa, za co jesteśmy jej wdzięczni. Natomiast pani kurator chciała poświęcić dobro dzieci dla polityki, co uważamy za oburzające i bulwersujące. To był precedens, pierwszy taki przypadek w historii polskiej oświaty!


Pozytywna Szkoła Podstawowa w Kokoszkach. Rodzice odprowadzają dzieci na wyjazd wakacyjny. Uczennice i uczniowie nowy rok szkolny zaczną w swojej szkole

Solidarność może pójść do sądu 

Od decyzji minister Zalewskiej przysługuje odwołanie. Może z niego skorzystać NSZZ Solidarność Pracowników Oświaty, bowiem związek zawodowy jest także stroną w tym konflikcie. Solidarność oświaty uważa bowiem, że Pozytywna Szkoła Podstawowa to rodzaj ukrytej prywatyzacji, szkodliwej dla nauczycieli, bo w tej szkole nie obowiązuje karta nauczyciela. Solidarnosć żąda więc przejęcia placówki od września przez gdański samorząd.

Arkadiusz Gawrych z Pozytywnych Inicjatyw: - Apelujemy do Solidarności, żeby zakończyli to postępowanie. Inaczej będzie ono trwało przed sądem jeszcze wiele lat. Szkoda nam dzieci i nauczycieli.

Nie wiemy, jak się zachowa NSZZ Solidarność. Anna Kocik z Sekcji Oświaty NSZZ Solidarność w Gdańsku powiedziała nam, że decyzja w tej sprawie może zostać podjęta nawet dziś (poniedziałek, 26 czerwca) w godzinach popołudniowych, albo w środę, 28 czerwca, na posiedzeniu prezydium komisji międzyzakładowej.

Kilka godzin później Kocik uzupełniła: - Nad uzasadnieniem pani minister muszą pochylić się nasi prawnicy, więc trochę czasu to zajmie. Mamy na złożenie odwołania 30 dni - zobaczymy. Nie spodziewamy się decyzji nawet w środę, 28 czerwca; zapewne zapadnie jeszcze później. 

Kurator: miałam rację, miasto złamało prawo 

Pomorska kurator oświaty Monika Kończyk powiedziała nam w rozmowie telefonicznej:

- Uczniowie nie są niczemu winni, że pan prezydent Paweł Adamowicz złamał w 2014 roku prawo. Decyzja pani minister jest dobra dla uczniów i ja się z tego cieszę. Podkreślam jednocześnie, że minister edukacji narodowej podzieliła mój pogląd, że prezydent miasta podjął swoją decyzję z naruszeniem prawa, a konkretnie ustawy o systemie oświaty i innych przepisów. Ja zawsze podkreślałam, że od mojej decyzji służy odwołanie do minister. Nigdy nie mówiłam, że moja decyzja jest automatyczna. Minister edukacji uchyliła moją decyzję dla dobra ucznia. Ja natomiast zbadałam sprawę punkt po punkcie i w mojej ocenie zostało złamane prawo. Moja decyzja odnosiła się od początku tylko do aspektów prawnych, a nie do samego działania szkoły. Co do zarzutu, że nie rozmawiałam z drugą stroną - takie spotkania były. 



TV

Jarmark Bożonarodzeniowy otwarty!