Zwycięzcy konkursu Gdański EkoDom
Okres świąteczny to czas spotkań z rodziną, wypoczynku, rozkoszy podniebienia i upominków. A także czas wielu niepotrzebnych zakupów, generowania wzmożonej ilości odpadów i marnowania żywności. W tym czasie wzmożonego konsumpcjonizmu warto przypomnieć o zgoła innej postawie wobec na co dzień i od święta.
Rodzina Warczaków z Oruni, która zwyciężyła w drugiej edycji konkursu Gdański Ekodom, świeci przykładem i inspiruje. Wprowadza drobne zmiany w domu, oszczędza zasoby, ogranicza produkcję odpadów, wprowadza ekologiczne działania w życie.
Elżbieta Warczak, inicjatorka - jak go nazywa - “domowego ekominimalizmu” i zgłoszenia rodziny do konkursu, zaimponowała organizatorom z Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Gdańsku pomysłowością i liczbą podejmowanych działań opisanych w konkursowej prezentacji. Zwłaszcza, że ów ekominimalizm realizowany jest w rodzinie z czterema córkami. Agnieszka ma 14 lat, Alicja - 10, Aneta - 6, Ania w maju skończy rok. Odwiedziliśmy dom państwa Warczaków na kilka dni przed Wielkanocą, żeby zobaczyć jak to działa.
- Nasza mama jest drzewem, my jabłkami, a tata winoroślą, bo nam pomaga, ale nie jest głównym wykonawcą - tak na pytanie “Kto jest szefem domowego ekominimalizmu”? odpowiada filozoficznie Agnieszka, a jej słowa potwierdza Alicja.
W artykule przeczytasz o tym, co rodzina Warczaków robi z (kliknij, aby dojść do rozdziału):
oraz
Ubrania
- To rzeczywiście zaczęło się chyba ode mnie, kiedy usłyszałam o przemyśle fast fashion. Dowiedziałam się, ile generuje on śladu węglowego i ludzkiego nieszczęścia, zostawiając nas z tym nadmiarem tanich ubrań, toreb i ozdób, które tak naprawdę nie są nam potrzebne - opowiada Elżbieta Warczak. - Człowiek myśli, że dzięki tym zakupom stanie się piękny i szczęśliwy, ale tak przecież nie jest. To była taka autorefleksja, bo ja też wcześniej dawałam się na to złapać. Kupiłam kiedyś elegancką sukienkę w dobrej cenie, która wisi teraz w szafie, bo nie mam właściwej okazji, żeby ją założyć, chociaż zdarzało mi się ją pożyczać. Przyznam, że mam trochę sukienek z dawnych lat, nikomu ich nie oddałam, cieszę się, że Agnieszka powoli zaczyna się nimi interesować.
Ubrania żyją w tym domu tak długo, jak tylko się da (nie tylko zresztą ubrania). Młodsze dziewczyny noszą odzież po starszych, a w cykl wymiany wchodzą też dzieci znajomych. Na “wymiankach” krążą też zabawki i książeczki, dziewczynki wiedzą, że należy o nie dbać, więc bez problemu można je przekazać dalej.
Pani Elżbieta uważa, że najbardziej ekologiczne ubrania to takie, które są już w szafie. Dla siebie ma wystarczającą ilość ubrań na dłuższy czas dzięki koleżance, która je regularnie przekazuje przy okazji spotkań. Agnieszka często przejmuje nienoszone rzeczy po mamie.
- Koszulka, która mam na sobie, jest z odzysku. Sama ją ozdobiłam trwałymi markerami do tkanin, które kupiła mi mama, dzięki temu mogę odnawiać w ten sposób koszulki - Agnieszka pokazuje biały t-shirt z regularnym kwiatowo - kropkowanym wzorem.
- Nie da się oczywiście uniknąć nabywania nowych rzeczy, jak: odzież męska, stroje sportowe, bielizna, skarpetki, czy adidasy na wf. Kupuję w sklepach internetowych, po zaakceptowaniu modelu przez córkę, która na szczęście nie robi problemu, że musi mieć buty takiej, czy inną marki - zaznacza pani Elżbieta. - Nasza zasada jest taka: korzystaj jeśli chcesz, jeśli nie - oddaj komuś lub znajdź inne zastosowanie dla tej rzeczy.
Kiedy zaś np. bluzka nie nadaje się już do noszenia, służyć może do “ubierania” zwykłych kartonów, by ładnie prezentowały się na półkach jako pojemniki do przechowywania. Sweter ze zniszczonym rękawem może być poszewką na poduszkę ozdobną (zrobioną z dwóch starych, ubitych jaśków).
Spośród tekstyliów, które nie nadają się już do użytku, Agnieszka wybiera ładne skrawki, z których szyje ubranka dla lalek młodszych sióstr lub etui do telefonu, wykorzystuje je też do prac plastycznych w szkole, albo realizuje własne pomysły w domu, np. lampion z pudełka po czekoladkach obciągniętego tkaniną.
Jak zamknąć obieg, czyli wróćmy do kultury naprawiania przedmiotów i ubrań
Zakupy
Oprócz tego co niezbędne do życia, gdańska rodzina bardzo rzadko coś kupuje.
- Rodzice nauczyli nas, żeby nie chodzić do galerii handlowych. Ja byłam może trzy razy w życiu, bo szliśmy do kina z klasą - mówi nie bez dumy Agnieszka. - Ulubione zdanie mamy to: pomyśl dwa razy, nim kupisz.
- Tego trzeba się nauczyć, żeby powstrzymać impuls okazyjnego zakupu, który w każdym z nas jest - uważa pani Elżbieta. - Zarówno w sklepie internetowym, jak i stacjonarnym, czekają na nas super okazje, choćby świąteczne poduszki, figurki, miseczki, a każda w cenie tylko 20 - 30 zł. No a ja przecież chcę, żeby w domu było odświętnie. Ale gdy się zastanowić, fajny efekt można uzyskać bukietem, baziami, gałązkami forsycji czy brzozy i użyć dekoracji, które już mamy na daną okazję. Nie trzeba tych “durnostojek” tyle mieć, a poza tym one i tak do nas przyjdą, bo rodzina i znajomi prędzej, czy później coś takiego nam sprezentują.
Warczakowie zanim coś kupią, pytają po znajomych, czy ktoś nie ma danej rzeczy do oddania lub na sprzedaż. Wózek dla Ani (poprzedni zdążyli już oddać), kupili w końcu z drugiej ręki. Podobnie większość mebli.
Wózek zepsuł się dotąd dwa razy.
- W dwóch różnych miejscach. Nie zawsze używane rzeczy są idealne, ale zazwyczaj da się je naprawić - mówi pan Tomasz, zwany przez żonę i córki domową złotą rączką, który z resztek palet zbudował dwa kompostowniki do ogródka, sam też wykonał ramy do materacy, które były kilka lat wcześniej zamówione na wymiar nie pasujący do dostępnych w sklepach łóżek.
Nowe życie włóczki, tkaniny i guzika. Jak Baba z Wrzeszcza ratuje skarby z pawlaczy i szaf
Długie życie dla wszystkiego
Realizacja zasady “u nas wszystko ma długie życie” to także powstrzymanie się od kupowania nowego sprzętu, choćby w okazyjnej cenie, póki aktualnie posiadany się nie zepsuje: - Mamy taki zużyty ręczny blender, który na złość od kilkunastu lat nie chce się zepsuć do końca - śmieje się pani Elżbieta.
Podczas zakupów rodzice sugerują dzieciom rozważne podejmowanie decyzji, przypominając im, że z wybranym modelem plecaka czy piórnika zostaną na dłuższy czas i nie będzie on wymieniony, jeśli się znudzi. Rodzice starają się przy tym wyjaśnić córkom zasady zakupów, tłumacząc, dlaczego jest to dla nich ważne.
Podobnie jest z samochodem. Warczakowie deklarują, że naprawiają go na bieżąco, by służył jak najdłużej choć cała rodzina już się w nim nie zmieści (auto jest pięcioosobowe).
- Kiedy Ania miała się pojawić, wszyscy mówili: musicie kupić większy samochód. Stwierdziłam, że przecież nie będę nigdzie jeździć z niemowlakiem i rzeczywiście, Ania za chwilę będzie miała rok, a większy samochód nie był nam dotąd potrzebny - opowiada pani Elżbieta. - Dziewczyny chodzą do lokalnej szkoły, a ja jestem twardą zwolenniczką komunikacji publicznej. To, że dzieci jeżdżą za darmo to duże odciążenie, ale czasem jest przykro, gdy jestem niewidzialną matką z wózkiem, a wystarczy, aby inni pasażerowie trochę się przesunęli…
Przekaż zbędne przedmioty innym - niech krążą. Druga odsłona kampanii „Żyj w obiegu”
Jedzenie
W tym domu praktycznie nie zdarza się marnować jedzenia. Jak to się udaje?
- Kupujemy tylko podstawowe produkty, a gotuje jedna osoba, więc reszta nie ma nic do gadania - krótko objaśnia pan Tomasz.
- Jeśli zrobię gar barszczu, a gotuję zawsze duże porcje, żeby zaoszczędzić gaz, mówię: nie musisz zjeść, jeśli nie masz ochoty, ale jutro też będzie barszcz. No.. jest to hegemonia, ale działa - przyznaje pani Elżbieta. - Jest różnorodnie, bo w końcu ten przykładowy barszcz zjemy i będzie coś innego, co wszystkim smakuje, zresztą można sobie zrobić jajecznicę, czy tosta, jeśli komuś nie pasuje.
Pani Elżbieta za punkt honoru przyjęła, że sama będzie robić chleb i trzyma się tego, ponieważ zależy jej na wartościowym pieczywie, a chleb dobrej jakości z piekarni w ilości wystarczającej dla sześcioosobowej rodziny byłby horrendalnie drogi.
- W mojej piekarni chleb jest niepowtarzalny, bo sypię do środka, co mam akurat pod ręką (np. słonecznik, czarnuszkę), parę razy dodałam mus z dyni i też było smacznie - relacjonuje pani piekarz. - Kupujemy najczęściej pięciokilowe paki mąki chlebowej różnych gatunków, w młynie, albo w sklepach wysyłkowych, ale na zwykłej mące ze sklepu też wychodzi. Potrzeba kilkunastu godzin żeby zakwas dobrze sfermentował. Sama piekę też ciasto drożdżowe, bo moim zdaniem dziś drożdżówki w sklepach w ogóle nie są z ciasta drożdżowego.
Rodzina poleca łatwą metodę uprawy kiełków (najlepiej wychodzą nasiona rzodkiewki). Ziarna zalewa się w słoiku wodą na kilka minut, później wodę trzeba odsączyć na sicie, a ziarna zamknąć w słoiku, nie zamykając go bardzo szczelnie. Zamiast pokrywek można też obwiązać wylot słoika gazą, aby był dopływ powietrza. W kolejne dni kiełki trzeba przelewać na sicie i po odsączeniu znów zamykać w słoiku, powtarzając czynność rano i wieczorem. Nie trzeba mieć plastikowej kiełkownicy, która szybko zarasta brudem i nie ma obaw, że kiełki spleśnieją nim wzejdą.
Warczakowie wytwarzają też własne dżemy, kompoty, czy keczup (choć dziewczyny nie są wielkimi fankami udziału w produkcji).
- W zeszłym roku przerabialiśmy agrest, śliwki, wiśnie, porzeczki i jabłka - wylicza Agnieszka.
- Kompot z agrestu jest najlepszy, a owoce do pleśniaka, pycha! - dodaje Alicja.
Ekodom Ciesielskich - z wizytą u gdańskiej "rodziny less waste"
Ekominimalizm
Skąd wziął się ten, dla niektórych może wręcz radykalny, ekominimalizm?
- Jako dzieci lat osiemdziesiątych, postawy wynieśliśmy z domu. Wtedy rzeczy się szanowało, bo nie było ich tak łatwo zastąpić. Zamiast myśleć o tej epoce: siermiężne czasy, nic wtedy nie było, warto zrobić z tych doświadczeń wartość na dziś - uważa pani Elżbieta.
- Prawda jest też taka, że od zawsze staramy się żyć oszczędnie i tego też uczymy nasze dzieci - dodaje pan Tomasz.
Pani Elżbieta zaznacza, że filozofia ograniczania konsumpcji wymaga rozsądnego podejścia: - Nie może być tak, że dziecko przez to nie może czegoś spróbować, czy też nigdy w życiu czegoś nie zobaczy. Kiedy Agnieszka koniecznie chciała sprawdzić, jak smakuje sushi, kupiliśmy je na obiad, ale jakoś się nie przyjęło. W pokoleniu naszych starszych córek dzieci często chełpią się tym, co mają: kto ma modne buty, telefon, plecak. Tymczasem telefon bez “jabłuszka” dzwoni tak samo. Jako rodzice często kupujemy coś, co mają inne dzieci dla świętego spokoju. Wydaje mi się, że jest to “fajne” na krótką metę, bo potrzeba materialnego potwierdzania statusu u rówieśników, nie kończy się nigdy. A Agnieszka (chyba zrobiłam eksperyment na własnym dziecku!), ma to w głębokim poważaniu, a co więcej, jest za to w klasie szanowana. Może powinno się o tym mówić w szkole na lekcjach wychowawczych, w trzeciej, czwartej klasie zanim napędzi się ten proces udowadniania, że jest się wystarczająco dobrym dzięki modnym przedmiotom?
Gdzie jest Gdański EkoDom 2023?
W ciągu kilku tygodni Wydział Gospodarki Komunalnej UMG zaprosi do udziału w kolejnej edycji konkursu Gdański EkoDom. Informacja na ten temat pojawi się na naszym portalu, a także na profilu Czyste Miasto Gdańsk na Fb.
Jeszcze więcej o EkoDomu Warczaków
Uczestnicy konkursu EkoDom muszą w formie prezentacji / zdjęć / filmu pokazać, jak w codziennym życiu realizują idee ekologiczne, zero i lesswaste.
Poniżej cytujemy obszerne wyjątki z prezentacji autorstwa Elżbiety Warczak, których nie poruszyliśmy podczas wizyty.
- Nie marnujemy jedzenia, odpowiedzialnie zarządzamy surowcami
- Ograniczamy spożycie mięs i wędlin.
- To, co się da (od produktów spożywczych po kosmetyki) kupujemy w możliwie dużych opakowaniach (mąka w 5 kg opakowaniach, liściasta herbata, proszki do prania itp.).
- Część herbat tworzymy sami z suszonych ziół i owoców. Na zdjęciach zebrany przez nas rumianek oraz herbatka z porzeczki, płatków nagietka i owoców czarnego bzu.
- Ograniczamy ilość powstających odpadów resztkowych poprzez okresowe używanie pieluszek wielorazowego użytku. W sezonie jesienno-zimowym jest to dla nas trudne z uwagi na dużą liczbę domowników i prania, które się z tym wiąże. Pieluszki wielorazowe, wymagające prania stosujemy przeważnie wiosną, latem i wczesną jesienią, zaś w sezonie jesienno-zimowym korzystamy z pieluszek jednorazowych, stosujemy również pieluszki ekologiczne, zamiennie ze zwyczajnymi. Zamiast jednorazowych podkładów, stosujemy wielorazowe pieluszki flanelowe. Chusteczki nawilżane używamy tylko na wyjścia z domu, w domu używamy czystą wodę oraz wielorazowe myjki, które są prane razem z pozostałą odzieżą i wielorazowymi podkładami.
- Kupujemy ograniczoną ilość sprzętów AGD. Wybieramy takie, które nie wymagają dodatkowych akcesoriów (np. bezworkowy odkurzacz).
- Nie kupujemy gadżetów, typu: elektryczne noże, frytkownice, młynki, itp.– w zupełności wystarczą nam podstawowe urządzenia (mikser, blender ręczny, gofrownica, szatkownica do warzyw).
- Gdzie się dało, przeszłam na e-faktury i zrezygnowałam z papierowych wyciągów, zestawień i newsletterów.
- Od 20 lat nie posiadamy telewizora, potrzebne informacje w internecie.
- Nie bierzemy ulotek, jeśli jakaś informacja jest dla nas ważna, robimy zdjęcie.
- Nie kupujemy pudełek do przechowywania, korzystamy z tych, które już posiadamy, np. do mrożenia produktów spożywczych często używamy pojemników po lodach, butelka po mydle w płynie służy wielokrotnie do tego samego celu itp.
- Używamy kosmetyków wielofunkcyjnych, np krem do twarzy i ciała, dobre mydło w kostce.
- Zużywamy produkty do końca, rozcinając opakowanie po paście do zębów, czy kremie
- Kupujemy produkty, które służą długi czas w szkole i pracy, np. długopisy, w których wymieniamy wkłady zamiast kupować jednorazówki.
- Pozostawiam świeczki urodzinowe – spokojnie mogą służyć 2-3 razy.
- Do bieżących notatek używamy starych zeszytów dzieci, papieru zadrukowanego jednostronnie, urzędowych kopert, itp.,
- Wykorzystujemy ponownie torby prezentowe
- Gdy otrzymamy przesyłkę, odkładam opakowanie, jeśli jest w bardzo dobrym stanie (np. tekturowe koperty i inne opakowania, które wykorzystuję ponownie do wysyłki lub do przechowywania przedmiotów w domu)
- Kupujemy niewielką ilość butelkowanej wody/napoi w celu wielokrotnego wykorzystania opakowania w pracy i w szkole do wody pitnej.
- Zużyte pisaki i cienkopisy służą jako podpórki do kwiatów. Zużyte zakrętki od słoików czasem służą jako podstawki.
- Niepotrzebne, bardzo zużyte tekstylia oraz gąbeczki, szczoteczki do zębów wykorzystujemy jako ściereczki i materiały do czyszczenia brudnych lub trudnodostępnych powierzchni.
- Podczas gotowania zawsze przykrywam garnki i gotuję większe porcje
- Mamy docieplony budynek, wymienione okna (trzyszybowe) o bardzo dobrych parametrach termoizolacyjnych w domu.
- Zamontowaliśmy rolety zewnętrzne, które zimą stanowią dodatkową barierę termoizolacyjną, a latem stanowią ochronę przed nadmiernym nagrzaniem pomieszczeń (nie zamontowaliśmy klimatyzatorów).
- Nie zamontowaliśmy wanny, stosujemy krótkie prysznice, nalewanie wody do kubeczka przy myciu zębów,.
- Podlewamy rośliny deszczówką.
- Zrezygnowaliśmy z firan, zasłon, wymagających prania na rzecz rolet zewnętrznych
- Woda pochodząca z kąpieli niemowlęcia (z wanienki) jest wykorzystywana do mycia podłóg
- Mimo, że jesteśmy dużą rodziną ograniczyliśmy pokusę zakupu suszarki do prania na rzecz jej tradycyjnej wersji.
- Prasujemy tylko to, co niezbędne.
- Pilnujemy, aby światło paliło się tam, gdzie jest to potrzebne.
- Używamy tylko w pełni załadowanej zmywarki i pralki
- Ładowarki do telefonu są podłączone tylko, gdy jest to konieczne, nigdy nie pozostawiamy w gniazdku ładowarki bez telefonu
- Staramy wyłączać posiadane urządzenia, aby nie korzystać z funkcji standby