• Start
  • Wiadomości
  • Pożar Hali Stoczni - minęło 27 lat. Jedna z największych tragedii powojennego Gdańska

Pożar Hali Stoczni - minęło 27 lat. Jedna z największych tragedii powojennego Gdańska

24 listopada 1994 roku wybuchł pożar w hali Stoczni Gdańskiej - życie straciło wówczas siedem osób, ponad 300 osób zostało poparzonych. Poszkodowane i poszkodowani tamtego dnia przeszli potem wiele ciężkich chwil. Jedną z uratowanych jest Anna Golędzinowska, dziś radna Gdańska, która w środę, 24 listopada, 2021 roku - w 27. rocznicę tragicznych wydarzeń, wraz z prezydent miasta Aleksandrą Dulkiewicz zapaliła znicze pod pamiątkową tablicą.
24.11.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
201911138918
W hali trwał akurat koncert zespołu Golden Life. Ogień rozprzestrzenił się szybko
Maciej Kosycarz/KFP

 

To był czwartkowy wieczór. 24 listopada 1994 r. w Hali Stoczni Gdańskiej odbywał się koncert zespołu Golden Life, w programie imprezy było też wspólne oglądanie transmisji z ceremonii rozdania nagród MTV. W pewnym momencie na trybunach zauważono ogień, który błyskawicznie się rozprzestrzenił. Publiczność w panice opuszczała halę, tłocząc się i tratując przy wyjściu.

Zginęło 7 osób. W większości byli to uczniowie szkół podstawowych i średnich. Wśród ofiar znaleźli się też ochroniarze, którzy wynosili z płonącej hali nieprzytomne osoby oraz operator telewizji Sky Orunia.

Dalszy ciąg artykułu pod Kalendarzem Wydarzeń

 

201911138919
Wewnątrz hali wybuchła panika, wszyscy tłoczyli się tylko do jednego czynnego wyjścia
Maciej Kosycarz/KFP

 

201911138920
Przyczyną pożaru było umyślne podpalenie. Sprawcy nie wykryto
Maciej Kosycarz/KFP

 

Hala po pożarze została rozebrana, jedynym śladem po niej jest pomnik: fragment muru z pamiątkową tablicą - na kolumnach znajduje się tam belka z napisem "Życie choć piękne tak kruche jest". Poniżej ciąg dalszy napisu: "Zrozumiał ten, kto otarł się o śmierć". To cytat z piosenki zespołu Golden Life, który wówczas występował. 

To charakterystyczne miejsce znajduje się przy ul. Jana z Kolna, tuż przy torach tramwajowych biegnących wzdłuż terenów Stoczni Gdańskiej.

 

201911138921
Miasto Gdańsk od pierwszych lat dba o pamięć o tragedii w Hali Stoczni. Nz. Prezydent Paweł Adamowicz składa kwiaty pod pomnikiem poświęconym ofiarom pożaru, rok 2014
Jerzy Pinkas/www.gdansk.pl

 

W niedzielę, 24 listopada 2019 roku - w 25. rocznicę tragedii - znicze zapaliła tam prezydent Gdańska w gronie osób, które osobiście zostały doświadczone tamtym pożarem. Aleksandrze Dulkiewicz towarzyszyła radna Miasta Gdańska Anna Golędzinowska, która wówczas - jako uczennica - była jedną z 300 osób, które doznały oparzeń.

Anna Golędzinowska w dniu pożaru miała niecałe 16 lat. Z oparzeniami znalazła się w specjalistycznym szpitalu w Siemianowicach Śląskich.

- Bardzo daleko od domu, nie miałam tam nikogo bliskiego, rodzice mogli przyjeżdżać z Gdańska w odwiedziny - mówi dzisiejsza radna. - A jednak nie czułam się tam tak bardzo samotna, wokół byli życzliwi ludzie. To był czas, w którym otaczała nas prawdziwa solidarność. Ktoś z mieszkańców Śląska, zupełnie obcy, przyniósł mi do szpitala kanapki. Była wielka zbiórka publiczna pieniędzy na ratowanie ofiar. Zawsze o tym pamiętam. Może na co dzień jesteśmy dziwnym społeczeństwem, ale na pewno zdolnym do pięknych zachowań.

FOTOREPORTAŻ Z 2019 ROKU - 25. ROCZNICA POŻARU

 

Poszkodowani w pożarze do dziś utrzymują prywatne kontakty.

- Może nie na co dzień, bo wszyscy mamy dziś swoje życie, ale w rocznicę pożaru wielu z nas stara się być w Gdańsku - podkreśla radna Anna Golędzinowska. - Dzisiaj był z nami kolega, który przyleciał specjalnie z Wielkiej Brytanii, gdzie pracuje. Inny kolega przyjechał spod Olsztyna.

Anna Golędzinowska żałuje, że pamięć o ofiarach i bohaterach tamtych wydarzeń odchodzi w zapomnienie. Na Srebrzysku jest grób Ryszarda Tomczaka, szefa firmy ochroniarskiej, który zginął w pożarze.

- Ratował ludzi z płonącej hali, wracał do środka mimo śmiertelnego zagrożenia - mówi gdańska radna. - Dla mnie to prawdziwy bohater. Odwiedzam jego grób. Ma na Oruni swoją ulicę, ale biogramu w Gedanopedii już nie, choć powinien. Choćby po to, by ludzie, którzy mieszkają przy ulicy Tomczaka wiedzieli, kim był patron.

 

Dwie kobiety z pochylonymi głowami przed ścianą Życie choć piękne tak kruche jest .... Na ziemi przy ścianie palą się dwa znicze
24 listopada 2021 rok, hołd zmarłym składają (od lewej): radna miasta Gdańska Anna Golędzinowska oraz prezydent Aleksandra Dulkiewicz
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

 

W środę, 24 listopada 2021 roku - w 27. rocznicę tragedii prezydent Dulkiewicz i Anna Golędzinowska przed południem złożyły znicze pod pamiątkową tablicą

Prezydent Gdańska napisała na swoim profilu na FB:

27 lat temu w Gdańsku zatrzymał się świat. I wciąż nie możemy otrząsnąć się z tej potwornej tragedii. Wspólnie z radną miasta Anna Golędzinowska - która jako nastolatka była jedną z osób dotkniętych pożarem w Hali Stoczni - zapaliłyśmy znicze pod murem upamiętniającym tamte dramatyczne wydarzenia. Łączymy się myślami z poszkodowanymi i rodzinami ofiar pożaru. Miasto Gdańsk pamięta!

 

 

Jak wykazało śledztwo i ekspertyza biegłych hala została podpalona umyślnie. Niestety podpalacza nigdy nie wykryto. Kary za nieumyślne spowodowanie tragedii spotkały natomiast kierownika hali (2 lata więzienia w zawieszeniu na 4 lata) i dwóch organizatorów koncertu z Agencji Reklamowej FM (1 rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata). Proces karny toczył się 16 lat. W kwietniu 2013 roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku orzekł, że organizatorzy nie zapewnili uczestnikom wydarzenia bezpieczeństwa.

- Zaniechali jakichkolwiek działań w celu otwarcia drzwi ewakuacyjnych - podkreślał w uzasadnieniu sędzia Krzysztof Ciemnoczołowski. - Hala być może nie była idealna, jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to było dość dawno i inne czasy, ale opinie biegłych są bezlitosne: gdyby drzwi ewakuacyjne były otwarte, to nawet z tak niedoskonałej hali można się było uratować.

W ciężkiej sytuacji po pożarze znalazły się liczne osoby poparzone. Dużą pomoc uzyskały dzięki zaangażowaniu się w pomoc ze strony doktora Hansa-Dietricha Paschmeyera i jego bremeńskiej kliniki.

 

TV

Video Player is loading.
Reklama
Aktualny czas 0:00
Czas trwania -:-
Załadowany: 0%
Typ strumienia NA ŻYWO
Pozostały czas -:-
1x
    Zamiatarki ruszyły w miasto