Debatę #PowstrzymajHejt otworzyło filmowe wystąpienie Magdaleny Adamowicz, pod której honorowym patronatem - jako posłanki do Parlamentu Europejskiego, odbyło się to wydarzenie: - Moje życie nie skończyło się po tragicznej śmierci mojego męża, od której minął już ponad rok. Próbuję wyciągnąć z tego strasznego doświadczenia coś dobrego. Tym dobrem jest to, że wy, młodzi ludzie, zwracacie uwagę na tak ważne zagadnienie, jakim jest walka z mową nienawiści - mówiła europosłanka. - Nie mogę być z wami osobiście, bo jestem mocno przeziębiona, a że cały świat walczy dziś z koronawirusem, nie chcę wystawiać was na ryzyko. Koronawirus rozprzestrzenia się tak szybko jak mowa nienawiści i również bywa śmiertelny. Bo słowa potrafią zabić człowieka kiedy podsycany mową nienawiści człowiek targa się z nożem na cudze życie, a z drugiej strony bardzo wielu ludzi hejtowanych w sieci i w życiu rzeczywistym nie potrafi sobie z tym poradzić i dochodzi do samobójstw. Wierzę, że wśród was są ci, którzy nie będą używali tego języka i będą z nim walczyć, gdy go napotkają. Dzisiejsza debata świadczy o waszej sile i pozytywnym nastawieniu. Bądźcie dla siebie mili, uśmiechajcie się do siebie. Tu nie chodzi o nadstawienie drugiego policzka, gdy ktoś was uderzy, ale o to, by po prostu powiedzieć “stop”, nie zgadzam się na hejt.
Debatę poprowadziła dwójka ósmoklasistów - Mateusz i Maks: - Debata ma nas uczulić na zagadnienia hejtu. Uodpornić nas na niego tak, byśmy w przyszłości sami nie stali się hejterami - tłumaczyli uczniowie. - To od nas zależy dzisiaj to, czy tego hejtu się pozbędziemy czy też nie. Nie warto używać mowy nienawiści, bowiem może ona kiedyś wrócić do nas ze zdwojoną siłą.
W pierwszej części spotkania uczniowie zadawali pytania ekspertom, w drugiej - goście debaty pytali młodych. Na podium dyskusyjnym zasiedli:
- socjolog Maciej Dębski - prezes zarządu Fundacji Dbam o Mój Zasięg;
- radca prawny Jacek Tylek;
- mł. asp. Dawid Owłasiuk - dzielnicowy Komisariatu Policji V w Gdańsku
- oraz dyrektor SP nr 79 w Gdańsku Michał Zapolski-Downar.
Czym jest hejt? - padło pierwsze pytanie z sali.
Maciej Dębski: - Najogólniej można powiedzieć, że jest świadomym krzywdzeniem poprzez wysyłanie obraźliwych słów i komentarzy. Hejt najbardziej nas boli, gdy dotyka nas samych lub osób bardzo nam bliskich. A ból jest jeszcze większy wtedy, gdy jesteśmy hejtowani przez osoby nam bliskie: kolegów, koleżanki. Można powiedzieć, że hejt wpisuje się w szersze pojęcie cyberprzemocy. Jest bardzo często doświadczany, nie tylko przez młodzież - potencjalnie każdy może być ofiarą hejtu. Badania, które prowadzimy w Fundacji jednoznacznie pokazują, że często ofiara hejtu sama zaczyna hejtować.
Jacek Tylek: - Przed spotkaniem z wami znalazłem trzy wyroki sądowe dotyczące hejtu, w każdym przypadku sąd inaczej zdefiniował to pojęcie. Jak widać, nie określimy w sposób prosty problemu, nie ma także prostego narzędzia do rozwiązania go. Hejt jest cały czas wokół nas. Ta debata jest po to, byśmy zrozumieli jak łatwo jest zaatakować i skrzywdzić w nieuprawniony sposób drugą osobę.
Jakie są przyczyny hejtu?
Jacek Tylek: - Słowo hejt jest dużo bardziej pojemne niż jego angielski pierwowzór “to hate” czyli nienawidzić. Najczęściej hejt wyzwala czyjeś zachowanie powodujące negatywne reakcje w nas.
Maciej Dębski: - Warto spojrzeć z perspektywy czynników, które wpływają na nasz sposób używania internetu. To czy używam go “na plus” czy “na minus”, w przypadku młodzieży w waszym wieku, czy licealistów, zależy w pewnym stopniu od grupy rówieśniczej - czasem hejt rodzi się z tego powodu, że przebywamy w takiej, a nie innej grupie. Generalnie wszyscy w niej hejtują, to ja też.
Drugi czynnik to relacje z osobami najbliższymi. Jeśli nie są dobre z rodzicami, kolegami, koleżankami, można powiedzieć, że bardziej jesteśmy skłonni krzywdzić niż pomagać innym.
Jednak dla mnie najważniejszym czynnikiem jest system wartości reprezentowany przez daną osobę: to jak zostaliśmy wychowani, czy mówimy “dzień dobry, przepraszam, dziękuję”, czy ustępujemy miejsca w komunikacji miejskiej. Trudno mi sobie wyobrazić, że taka osoba będzie hejterem.
Z drugiej strony - jeśli ktoś w świecie realnym nie wyznaje takich wartości jak dobro, dobro wspólne, szacunek, zaufanie - nie oczekujmy, że w świecie wirtualnym będzie super “e-wolontariuszem” i będzie pomagać ludziom.
W sieci nie jesteś anonimowy
Michał Zapolski-Downar:- W naszej szkole był przykład grupy uczniowskiej na Messengerze pt. “Usuńmy koleżankę X z klasy”. Wasi koledzy obrażali tę dziewczynę, rzucając nawet takie epitety: “po co ona żyje, najlepiej niech idzie na dach i skoczy”. Nikt nie pomyślał, jak ona może się poczuć. Nie musimy się wszyscy lubić, ale mamy obowiązek się szanować i pamiętajmy, że nie jesteśmy wcale anonimowi w internecie.
mł. asp. Dawid Owłasiuk: - Jesteście w błędzie, jeśli myślicie, że zakładając sobie profil pod pseudonimem jesteście bezkarni. Do każdego można dojść, czy to po numerze IP, czy ID telefonu. Wszystkie karty i sieci są rejestrowane, prędzej czy później policja zawsze dochodzi do hejterów. Nikt w sieci nie jest anonimowy.
Jacek Tylek: - Prowadziłem bardzo niefajną sprawę związaną z hejtem o odszkodowanie, a dokładnie zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych ofiary. Obydwie osoby oskarżone były nieletnie. Na sali sądowej musieli więc pojawić się ich rodzice, którzy byli przesłuchiwani. Zadawano im pytania o to jak wychowują swoje dzieci. Rodzice musieli zapłacić kary finansowe w imieniu swoich dzieci. Widziałem łzy w oczach jednego z ojców...
Dlaczego nie reagujemy na hejt?
Maciej Dębski: - Nie tylko lajk czy serduszko pod hejtującym postem jest przyzwoleniem, czy braniem współwiny na siebie za hejt. Jest nim także brak reakcji, milczenie.
Tu działa podobny mechanizm, jak w przypadku sytuacji, gdy ktoś idzie ulicą i szarpie swoje dziecko. Rzadko reagujemy. Dlaczego? “Bo to nie jest moja sprawa, a poza tym ktoś inny na pewno zareaguje”.
Nie robimy nic także dlatego, że nie chcemy być w jakikolwiek sposób uwikłani. Bo jak zareagujemy, to przecież ktoś może powiedzieć, bądź świadkiem, powiedz jak to było, zeznawaj na policji. Wszyscy boimy się wejścia w takie utrudniające codzienne życie procedury.
Być może dla tych, którzy to robią, hejtowanie jest formą spełnienia potrzeby pokazania się, zdobycia poklasku, przynależności do jakiejś grupy.
Dopóki nie będziemy się hejtowi przeciwstawiać, dopóty będzie z nim tak samo jak z przemocą domową - nie znamy realnej skali tej przemocy, bo rzadko wychodzi z domu.