Jelena i Aleksandr Biereżni na spotkanie z prezydentem Pawłem Adamowiczem przyjechali już w czwartek wieczorem, by w piątek na godzinę 13 dotrzeć do Urzędu Miejskiego. Prognozy pogody zapowiadały atak zimy więc woleli nie ryzykować. Noc spędzili u przyjaciół. W czasie wizyty u prezydenta Gdańska towarzyszyła im Justyna Liguz z Kwidzyńskiego Centrum Kultury, z którą łączą ich lata serdecznych relacji.
- Pomóż mi, bo wyszedłem z wprawy - zwrócił się prezydent Adamowicz do Anny Kieturakis, króra w Urzędzie Miejskim w Gdańsku zajmuje się m.in. kontaktami ze Wschodem. Początek spotkania był więc tłumaczony, ale po kilku minutach prezydent sam zaczął mówić po rosyjsku. Gdy zabrakło słowa - mógł liczyć na szybką podpowiedź, a i Biereżni w lot chwytali o co chodzi, bo choć nie mówią po polsku, to dużo rozumieją.
- Ogromnie zależy mi na dobrych relacjach między Polakami i Rosjanami - podkreślił prezydent Adamowicz na początku spotkania, jeszcze po polsku. - Gdy tylko usłyszałem, że spotkała was taka przykra sytuacja, od razu postanowiłem, że nie można tego tak zostawić. Postanowiłem was zaprosić i przeprosić, bo stało się to na terenie Gdańska, który jest miastem wolności, otwartości i solidarności. Ogromna większość gdańszczan nie toleruje agresywnych zachowań. Zależy nam na budowaniu pozytywnych relacji z wszystkimi zagranicznymi gośćmi, w tym z Rosjanami, naszymi sąsiadami z obwodu kaliningradzkiego.
Prezydent podarował Jelenie i Aleksandrowi Biereżnym paczkę słodyczy firmy ZPC Bałtyk oraz grafikę przedstawiającą Bazylikę Mariacką w Gdańsku z perspektywy ul. Piwnej.
- Gdańsk znamy od lat, zakochaliśmy się w waszym mieście od pierwszego wejrzenia - powiedziała poruszona Jelena Biereżna. - Wiemy gdzie jest Żuraw, gdzie Zielona Brama i dlaczego tak się nazywa, gdzie są inne zabytki i ważne miejsca. Przywieźliśmy wnuczkę, bo Gdańsk jest częścią naszego świata. Zdarzyło się coś przykrego, ale to nie znaczy, że zmieni to nasz stosunek do Gdańska i gdańszczan. Dziękujemy za miły gest i życzymy Gdańskowi powodzenia, niech nadal rozwija się, rozkwita, tak jak obecnie.
Prezydent Adamowicz zapytał, co z kosztami wstawienia nowej tylnej szyby w aucie.
- To już załatwione, nie ma co do tego wracać - machnęła ręką Jelena.
- Czy należało wykonać ten gest? Oczywiście, że tak - mówi prezydent Adamowicz. - Z jednej strony jest to przyjazny gest wobec Rosjan i mam nadzieję, że zostanie doceniony. Z drugiej, jest to gest wobec Polaków, w szczególności gdańszczan. Bo przecież nie możemy godzić się na zło w naszym życiu. Takie gesty przywracają ład moralny.
WIĘCEJ O SPRAWIE: Kamieniem w auto z Kaliningradu. Prezydent Adamowicz: - Gdańsk tego nie toleruje, Rosjanie są mile widziani