Pomnik powrócił po czterech latach
Pomnik Kindertransportów po prawie czterech latach nieobecności ponownie został zamontowany na placu przed dworcem kolejowym. Dzieło wykonane z brązu jest autorstwa urodzonego w Gdańsku Franka Meislera.
- Dobrze, że nasze gdańskie dzieci z kindertransportu po niemal czterech latach remontu dworca kolejowego wróciły w miejsce, gdzie rozpoczęły podróż ku życiu. Brakowało ich. Ten pomnik, odsłonięty w 70 rocznicę pierwszego kindertransportu, jest podwójnie gdański. Po pierwsze upamiętnia historię stu trzydzieściorga dziecięcych uchodźców z Gdańska. Po wtóre za twórcę ma Franka Meislera, który jako 14-letni uczeń Gimnazjum Polskiego opuścił miasto w sierpniu 1939 roku w ostatnim kindertransporcie – mówiła podczas uroczystości Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska. - W lutym, marcu, kwietniu… 2022 roku czekaliśmy na tym dworcu na kolejne pociągi wypełnione matkami z dziećmi uciekającymi przed wojną w Ukrainie. Wspólną siłą solidarności, przy wielkim udziale wolontariuszy oraz zaangażowaniu gdańszczanek i gdańszczan, daliśmy im dom. Jak kiedyś Brytyjczycy dali domy gdańskim, żydowskim dzieciom. Te opowieści z gdańskiego dworca są świadectwem nie tylko tego, jak dalece losy pojedynczych ludzi determinują wielka polityka i zbrodnicze systemy, ale również tego, jak wiele dobra człowiek może dać drugiemu człowiekowi. Pamiętajmy o tym dla siebie i dla tych, którzy przyjdą po nas, bo złe nigdy nie zasypia.
- Przybyliśmy tu dzisiaj, aby upamiętnić cud kindertransportów. Los tych dzieci był wyjątkowy. Obecnie trudno sobie wyobrazić, że takie zbrodnie jak Holokaust mogły się wydarzyć. Trudno wyobrazić sobie, że ludzie byli mordowani tylko dlatego, że byli Żydówkami i Żydami. Wydarzenia II wojny światowej nie mogą być postrzegane jako historia dalekiej, nieistotnej przeszłości. W wielu miejscach na całym świecie widzimy na co dzień nienawiść i przemoc. Musimy zadać sobie pytanie, czy naprawdę odrobiliśmy te lekcje? Dlatego tak ważne jest, abyśmy pamiętali, że zawsze jest nadzieja i zawsze możemy udzielić pomocy. Wierzę, że ten pomnik będzie przypominał o tym małym cudzie ocalenia, stanie się częścią naszego życia i zapamiętamy, że możemy i powinniśmy udzielać pomocy tym, którzy są w potrzebie – mówił dr Jacov Livne, ambasador Izraela w Polsce.
Droga ku ocaleniu
Kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej z terenów szczególnie narażonych na represje ze strony nazistowskich Niemiec wyjechały dzieci pochodzenia żydowskiego. Decyzję o przyjęciu najmłodszych z obszarów okupowanych lub zagrożonych zajęciem Austrii, Czechosłowacji i Wolnego Miasta Gdańska podjęła Wielka Brytania. Pasażerem jednego z takich transportów był ojciec obecnego na uroczystości Dannyego Kalmana.
- Jako brytyjska organizacja narodowa reprezentująca i wspierająca uchodźców i ocalałych z Holokaustu, jesteśmy niezmiernie wdzięczni za to, że jesteśmy tu dzisiaj, aby uczcić przywrócenie tego ważnego i przejmującego pomnika. Przypomina on zarówno odwagę i bohaterstwo rodziców, którzy wysłali swoje dzieci w bezpieczne miejsce, gdy ich własna przyszłość była niepewna, jak i symbolem altruizmu i życzliwości tych, którzy przyjęli pod swoje dachy najmłodsze ofiary nazistowskiej represji. Ten pomnik jest również ostrzeżeniem o niebezpieczeństwach antysemityzmu i o tym, co się dzieje, gdy szalejący nacjonalizm i faszyzm nie są kontrolowane. Ale przede wszystkim oddaje hołd tym dzieciom, które odbyły niewyobrażalne podróże na tle przesiedleń, prześladowań i wojny. Dziś większość członków Stowarzyszenia Żydowskich Uchodźców to dzieci i wnuki ocalałych i uchodźców, którzy dołączają do nas, aby celebrować i chronić kulturę i dziedzictwo naszych rodziców i dziadków – mówił podczas uroczystości Danny Kalman, przewodniczący Stowarzyszenia Żydowskich Uchodźców, którego dziadek, Karol Mendel został zamordowany w Auschwitz.
W uroczystościach wzięli udział także Michał Samet - przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Gdańsku i rabin Szalom Dow Ber Stambler, który odmówił modlitwę.
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z UROCZYSTOŚCI
Międzynarodowa Rada Oświęcimska spotkała się w Gdańsku
Na wydarzeniu obecni byli także członkowie Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, która ma aktualnie w Gdańsku swoje 37. posiedzenie. Podczas uroczystości przemawiał prof. Grzegorz Berendt, przewodniczący Rady, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej.
- Przez wiele lat w przeszłości naszymi sąsiadami w Gdańsku byli Żydzi. Najpierw, od XVI wieku mieszkali na zewnątrz murów miejskich, terenach, które dzisiaj wchodzą w skład Gdańska. Współtworzyli wspólnotę kulturową i społeczną. Tworzyli swoją tożsamość i dobrobyt, ale też dobrobyt naszego miasta. W maju 1933 roku lokalni narodowi socjaliści przejęli władzę w naszym mieście i krok po kroku tępiąc wolność i różnorodność spowodowali, że społeczność licząca 11 tys. żydowskich mieszkańców Wolnego Miasta Gdańska zaczęła gwałtownie się zmniejszać. Wśród tych ostatnich było 130 dzieci, które wyjechały w kindertransportach. Po 1 września 1939 roku ostatni gdańscy Żydzi byli dodatkowo prześladowani, zsyłani do gett i obozów zagłady na terenie okupowanej Polski. Z nieznanych powodów niewielka grupa gdańskich Żydów przetrwali na terenach miasta aż do wkroczenia Armii Czerwonej w 1945 roku. Wkrótce z dalekiej tułaczki wrócili nieliczni, którzy trafili do gett i obozów. Nadal są z nami ich dzieci i wnuki. Społeczność żydowska w Gdańsku otrzymuje stałe wsparcie ze strony państwa, samorządu i organizacji pozarządowych. Zarówno nasi sąsiedzi, jak i państwo Izrael wciąż mierzą się z zagrożeniem. Pamiętajmy, że z historii nauczyliśmy się, że potrafimy działać razem, umiemy rozmawiać i powinniśmy funkcjonować z tym przeświadczeniem, że razem możemy więcej – mówił prof. Grzegorz Berendt.
Powrót pomnika Kindertransportów uczcili także m.in. radni miasta Gdańska, radni dzielnic, przedstawiciele służb mundurowych, kombatanci oraz duchowni różnych religii i wyznań.
Na zakończenie wydarzenia u stóp pomnika złożono białe róże, a Maria Ka wykonała przejmującą żydowską pieśń My shtetl of Belz (Miasteczko Belz).
Pomnik Kindertransportów
Pomnik Kindertransportów po prawie czterech latach nieobecności ponownie został zamontowany na placu przed dworcem kolejowym Gdańsk Główny. Wykonany z brązu pomnik jest autorstwa urodzonego w Gdańsku Franka Meislera, uczestnika ostatniego z transportów (25 sierpnia 1939), którego rodzice zostali zamordowani w Auschwitz. Dzieło po raz pierwszy odsłonięto 6 maja 2009 roku. Upamiętnia transporty dzieci żydowskich do Anglii, organizowane przez społeczność żydowską przed II wojną światową z terenów opanowanych przez nazistów.
Przedstawia pięcioro dzieci w różnym wieku (trzy dziewczynki i dwóch chłopców), stojących z bagażami na peronie, tuż przed odjazdem pociągu. Na cokole umieszczono fragment szyn kolejowych i tabliczki z nazwami miast, z których wywieziono dzieci. Między 3 maja a 25 sierpnia 1939 wyjechały z Gdańska cztery kindertransporty, dzięki którym uratowano 130 dzieci. Do 1 września 1939 dotarło na Liverpool Street Station w Londynie około 10 000 dzieci z Berlina, Monachium, Hamburga, Frankfurtu nad Menem, Wiednia, Pragi, Wrocławia, Królewca i Gdańska. Pomniki „Pociągi życia, pociągi śmierci” stoją także w Londynie (odsłonięty 2006), Berlinie (2008), Rotterdamie (2011) i Hamburgu (2015). Dzieci z gdańskiego pomnika to te same postaci, które wysiadają z wagonu na Liverpool Street Station w Londynie. To początek drogi ku ocaleniu, ale zarazem utrata bliskich i pożegnanie z domem rodzinnym.
*informacje o Pomniku Kindertransportów za Gedanopedią