Pomagają nie od święta
Uważność i troska o drugiego człowieka definiuje nas jako ludzi, chociaż pomaganie potrzebującym nie jest prostą sprawą. Wielu kandydatom na wolontariuszy wydaje się, że to życie usłane różami, ale prawdziwe życie weryfikuje tę tezę. Trzeba się zmierzyć z wieloma problemami, przede wszystkim stresem, koniecznością wyjścia ze swojej strefy komfortu. Ludzie, którym śpieszą z pomocą są często nieufni, podchodzą nerwowo do "pomagaczy", bo gdzieś muszą wyładować swoją frustrację.
Jednak osoby, które na co dzień wspierają potrzebujących nie zrażają się trudnościami. Pomagają bo lubią, pomagają bo chcą, pomagają bo wiedzą, że czynią dobro.
Tuż przed wigilią kilka samochodów z darami od fundacji "Pomagamy nie ziewamy" wyruszyło w teren. Jeden z samochodów, w którym liderami byli Klaudia Schielmann i Tomasz Pogonowski, szef fundacji, ruszył z pomocą w trzy miejsca. W transporcie były pampersy oraz pieluchy dla dzieci i dorosłych. Pierwszym punktem był Klubu przyjaciół dzieci "Neptun" prowadzonej przez Urszulę Kaczmarek i Edytę Kozłowską.
- Ważne jest to, żeby ustalić z osobami, którym pomagamy, co w danym momencie jest najbardziej potrzebne. Staramy się pomagać organizacjom, które nie mają nadmiaru wsparcia i nie będzie to 105 paczka w tym dniu - mówi Pogonowski.
Nic się nie zmarnuje
Pomagamy, nie ziewamy
Fundacja „Pomagamy Nie Ziewamy” to grupa przyjaciół z Gdańska, którzy jako swój styl życia wybrali pomaganie i zmienianie otaczającego świata na lepszy. W marcu 2020 roku, w czasie epidemii covid-19, fundacja zaproponowała lokalnym restauratorom, by wspólnie zorganizować akcję "Posiłek dla Seniora". Dzięki temu do domów gdańskich seniorów rozwieziono kilka tysięcy obiadów.
Grupa "pomagaczy" regularnie wspiera domy dziecka, schroniska dla zwierząt. Docierają tam, gdzie te potrzeby są największe. Po wybuchu wojny na Ukrainie zaczęli również pomagać uchodźcom.
Przystanek drugi - schronisko dla bezdomnych
Kolejny transport pojechał do schroniska dla bezdomnych mężczyzn na ulicę Równą. Oprócz osób mobilnych w placówce przebywa grupa osób leżących, które wymagają specjalistycznego wsparcia. Do nich też trafiły środki higieniczne, które ułatwiają ich codzienne funkcjonowanie. Pracownicy schroniska wielkimi wózkami odebrali dary od fundacji.
Schronisko św. Brata Alberta dla bezdomnych mężczyzn jest placówką całodobową, w której schronienie może znaleźć 89 osób. Placówka świadczy usługi dla mężczyzn uzależnionych od alkoholu, narkotyków oraz w podeszłym wieku - czytamy na stronie internetowej.
Przystanek trzeci - Dom Hospicyjny
- Wszystko, co dzisiaj rozwozimy pochodzi z darowizn od firm, ale też osób prywatnych. Naszym ostatnim przestankiem dzisiaj będzie Dom Hospicyjny w Pruszczu Gdańskim, który prowadzi gdańszczanka Katarzyna Kałduńska , prywatnie córka Jadwigi Kubik z Rady Dzielnicy Olszynka, która od wielu lat zaangażowana jest w pracę społeczną - mówi Tomasz Pogonowski.
Dom Hospicyjny to miejsce, do którego pomoc nie dociera tak szerokim strumieniem jak do Gdańska. Fundacja prowadzi hospicja domowe, ma podpisany kontrakt na 35 osób, a wspiera 65 chorych. Pani Katarzyna mówi, że docierają do osób, które żyją często w warunkach gorszych niż nie jeden pies w Gdańsku. Oni naprawdę potrzebują tej pomocy. Dom hospicyjny otrzymał właśnie nową siedzibę, ale szefowa marzy o wybudowaniu nowoczesnego hospicjum, z tak potrzebną opieką wytchnieniową.
Świat staje się piękniejszy
Nikt nie jest tak biedny, żeby nie pomógł drugiemu, i nikt nie jest tak bogaty, żeby nie potrzebował pomocy drugiego człowieka - zwykł mawiać Piotr Dzik, radny miasta, przedsiębiorca, organizator wigilii dla potrzebujących w Gdańsku, na którą zapraszamy, również wolontariuszy, we wtorek, 24 grudnia, o godzinie 12.00 do Wielkiej Zbrojowni. Ludziom w kryzysie pomaga nie tylko fundacja "Pomagamy, nie ziewamy".
"Pomagaczy" jest wielu. Dzięki takim ludziom, wolontariuszom, świat staje się piękniejszy.