Minęło pięć lat od kiedy Susanna İzzetdinova zamieszkała w Polsce - w Gdańsku, do którego z czwórką dzieci uciekła przed rosyjską okupacją Krymu. Dokładnie w lipcu br. mija też rok od otwarcia piekarni pani Susanny - “Azima Tatarskie Przysmaki” w Dolnym Wrzeszczu. Gdańszczanie tak polubili tatarskie wypieki, słodkości, pierożki i zupy sprzedawane w malutkim lokalu przy ul. Mickiewicza, że do właścicielki szybko zaczęły docierać liczne sugestie o potrzebie otwarcia restauracji.
I tak też się stało - w sobotę, 11 lipca przyjaciele i znajomi celebrowali z Susanną İzzetdinovą otwarcie pierwszej na Pomorzu restauracji z kuchnią krymsko - tatarską “Azima Tatarskie Przysmaki” również we Wrzeszczu, przy ul. Wyspiańskiego 5A (Dom Studencki nr 8). Od niedzieli, 12 lipca, lokal jest już otwarty dla wszystkich klientów.
Azima to imię córki pani Susanny, która najbardziej z dzieci pomaga jej w pracy.
- Mój pomysł był taki, że będę sprzedawać w Gdańsku wypieki i słodkości kuchni tatarskiej, ale klienci po otwarciu piekarni pytali: a jakie są zupy w kuchni tatarskiej, a jakie dania obiadowe? Dlaczego tego nie macie? - wspomina pani Susanna. - Zaczęliśmy więc oferować kilka zup i dań obiadowych, wtedy ludzie zaczęli pytać, kiedy zmienimy lokalizację, bo oni chcą usiąść przy stoliku i zjeść na miejscu.
Piekarnia pozostaje z dotychczasowym asortymentem - zresztą wypieki oferowane będą również w restauracji - baklavy w pięciu odmianach i ciasteczek będzie można smakować z towarzyszeniem tradycyjnej kawy parzonej w tygielku na gorącym piasku lub po krymsku zaparzanej herbaty.
W menu restauracji będzie więcej zup - również w opcji wegańskiej; dolam, czyli nadziewane liście winogron (z mięsem, z kaszą bulgur); dania z duszonych warzyw (także z baraniną) z orientalnymi, oryginalnymi przyprawami; różnorodne pierożki i kołduny; płow (pilaw).
No i oczywiście - “najbardziej tatarskie” z tatarskich dań - czebureki, czyli spore koperty z bezjajecznego, cienko wałkowanego ciasta nadziewane: klasycznie - baraniną lub serem, ale także twarogiem, dynią i orzechami, szpinakiem.
- Wszystkie te wegańskie i wegetariańskie czebureki robiła moja babcia. Zawsze jej towarzyszyłam przy gotowaniu, uwielbiałam to. W dzieciństwie tylko patrzyłam, a potem, gdy wyszłam za mąż okazało się, że wszystko umiem zrobić - śmieje się Susanna. - Nasza rodzina była duża, wielu gości przychodziło i ona zawsze tak gotowała i gotowała, pierwsze, drugie danie, ciasteczka... A teraz ja też gotuję prawie bez przerwy. Widać geny po babci.
Przez pierwsze lata pobytu w Gdańsku gastronomia nie była źródłem utrzymania pani Susanny: - Częstowałam znajomych w domu, zaczęli zamawiać, a później zamawiali coraz więcej i więcej, aż kuchenka i zamrażarka w domu stały się zbyt małe, by temu sprostać - opowiada pani Susanna. - Brakowało też czasu, bo gotowałam po pracy, szłam spać na kilka godzin i rano, przed pracą gotowałam znów. Dlatego zdecydowałam się otworzyć piekarnię.
Śmieje się, że jej wykształcenie (na Krymie jeszcze ukończyła ekonomię, już w Gdańsku pracę socjalną i animację kultury) na nic jej się nie przydaje - choć, nie do końca ma rację.
- Zatrudniamy kucharzy Tatarów z Krymu, ale w ekipie są też ludzie z Kaukazu, Azerowie, Kumycy, także Rosjanie. Planuję raz w miesiącu organizować dzień kuchni narodów reprezentowanych wśród naszych kucharzy - tłumaczy pani Susanna. - Warto wykorzystać ten potencjał, a przecież przez kuchnię naprawdę można poznawać inne kultury. Przy okazji opowiadasz o swoim kraju, rozmowa wychodzi poza kuchnię, pojawia się i polityka, i historia, i obyczaje, tradycja, wszystko. Na Krymie, gdy przychodzą goście, zaczynamy od kawy, potem jemy, potem znowu kawa, herbata, znowu jemy i tak godzinami, długo, lubimy tak biesiadować.
W restauracji Azima biesiadować będzie można codziennie w godz. 8 - 22, na początek - być może godziny pracy w weekend zostaną wydłużone. Można również składać zamówienia na wynos. Kontakt z lokalem na jego facebookowym profilu.