Sebastian Łupak: Po co nam - obywatelom - Trybunał Konstytucyjny?
Prof. Tomasz Tadeusz Koncewicz, Kierownik Katedry Prawa Europejskiego i Komparatystyki Prawniczej na Wydziale Prawa i Administracji UG: - Silny i niezależny Trybunał Konstytucyjny (TK) jest w interesie wszystkich obywateli, ponieważ jest kontrolerem i cenzorem władzy. Jego zadaniem jest chronić prawa i wolności obywateli. Trybunał ma przypominać parlamentarzystom, że są granice, których nie mogą przekraczać. Rządy i parlamenty przychodzą i odchodzą, a konstytucja i państwo prawa zostają. Konstytucja RP trwa dłużej niż kadencja jednego czy dwóch parlamentów! Konstytucja spaja społeczeństwo we wspólnotę. Trybunał jest takim “bezpiecznikiem”, który przypomina parlamentarzystom: "uważaj, bo przekroczyłeś granice, twoje ustawy nie są zgodne z konstytucją!" Parlamentarzysta musi wiedzieć, że nie może wszystkiego. W zdrowej demokracji jest podział władzy; coś, co Amerykanie nazywają zasadą checks and balances, czyli system wzajemnego kontrolowania się przez różne instytucje w ramach trójpodziału władzy. Tymczasem rządząca w Polsce większość PiS chce widzieć w TK bierną i słabą instytucję, która ślepo wykonuje polecenia i nie przeszkadza rządzić.
Konstytucja RP z 1997 roku jest ważniejsza niż ustawy głosowane teraz przez PiS?
- Tak! To konstytucja decyduje, co może być w ustawach, a nie na odwrót. Inaczej wrócilibyśmy do najciemniejszych czasów komunistycznych, gdzie konstytucja była listkiem figowym, a władzy wolno było wszystko. Żaden parlament - czy to zdominowany przez PO, PiS, czy inną partię - nie może wszystkiego, bo funkcjonuje w obrębie konstytucji. Oczywiście, jeśli ktoś chce działać wbrew niej, jak teraz PiS czy prezydent Andrzej Duda, to zrobi to. Czysta siła zwycięża nad prawem i to się dzieje w Polsce. PiS mówi: "my wygraliśmy wybory, więc nasza siła wypiera wszystkie inne zasady". Ale to nie jest demokracja.
Ale PiS rzeczywiście wygrał wybory, więc ma prawo zmieniać kraj po swojemu! To właśnie prawo demokracji!
- Tak to prawda - PiS wygrał wybory. Ale wygrał je nie w próżni, lecz w określonym porządku prawnym, w określonym systemie konstytucyjnym. TK istnieje od 30 lat i przez tych 30 lat nikt nie kwestionował roli TK jako “bezpiecznika” między władzą a konstytucją!
Przecież PiS nie zlikwidował TK. Trybunał istnieje. Po prostu PiS, mając po demokratycznych wyborach większość w parlamencie, zmienił ustawę o TK, zmienił zasady jego funkcjonowania. Nie mają do tego prawa?
- Rzeczywiście TK w Polsce istnieje, ale jest teraz atrapą, bo nie spełnia swojej funkcji cenzora władzy. TK jest po to, żeby władzy pokazywać zęby i kontrolować większość parlamentarną w sposób efektywny. A Trybunał przejęty przez PiS będzie tylko przedłużeniem woli jednej partii. Dla przykładu: według nowej ustawy PiS, czterech sędziów TK mogłoby bez bliższego uzasadnienia blokować pracę Trybunału, zgłaszając weto. Czterech sędziów, wybranych przez PiS, będzie więc paraliżować pracę całego TK. Takich ukrytych pułapek jest więcej, ale łączy je jedno: konsekwentne dążenie do sparaliżowania pracy sądu konstytucyjnego i uczynienia zeń instytucji posłusznej rządzącym. Gdyby tak jednak miało być, to taki fasadowy TK nie ma sensu w ogóle dalej istnieć. Dziś parlament zdominowany przez PiS wie, że może zrobić wszystko, bo TK niczego nie zakwestionuje. Jeżeli jednak sędziowie wybrani przez PiS swoją funkcję widzą jako realizację programu PiS, to nie zasługują na to, by być sędziami konstytucyjnymi. Funkcją sędziego nie jest bowiem przymilanie się i przytakiwanie władzy. Każda władza chciałaby w sądzie widzieć instytucję aprobującą jej pomysły, ale wtedy oznaczałoby to, że taki słaby sąd konstytucyjny nie spełnia swoich funkcji i w ogóle nie jest potrzebny.
Do tej pory nie było prawa weta dla czterech sędziów TK?
- Nie było. Zresztą Trybunał Konstytucyjny uznał, że zapis o prawie do weta jest niekonstytucyjny i go uchylił! W ogóle nowa ustawa PiS z lipca o Trybunale Konstytucyjnym jest - zdaniem TK - częściowo niekonstytucyjna.
Ale ten akurat wyrok TK - o niekonstytucyjności nowej ustawy PiS - nie został przez premier Beatę Szydło opublikowany w “Dzienniku ustaw”, więc - jak rozumiem - nie obowiązuje tego rządu...
- Rzeczywiście, ten wyrok z sierpnia do dziś nie został opublikowany, bo nie jest po myśli rządu PiS. A przecież premier ma w Polsce obowiązek drukować wyroki TK! Jak może funkcjonować w Polsce Trybunał, którego wyroki - jak mówi konstytucja - są powszechnie obowiązujące i podlegają niezwłocznemu opublikowaniu, a z drugiej strony mamy rząd, który wybiera sobie, które wyroki publikować, a których nie?! Powtarzam: taki sąd konstytucyjny nie ma racji bytu! To stawia na głowie wszystko, na czym powinno się opierać normalne państwo prawne, bo to Trybunał powinien dyktować parlamentowi sposób interpretacji konstytucji, a nie parlament mówić Trybunałowi: “wiecie, ten wyrok nam nie pasuje, więc go nie publikujemy”. Dlatego Trybunał dziś dryfuje: kiedyś wydawał mnóstwo wyroków, a od kilkunastu miesięcy nie wydaje ich praktycznie wcale.
Co jeszcze zmieniła nowa ustawa PiS w sprawie TK?
- PiS wprowadził nową zasadę, że sprawy są rozpoznawane w kolejności wpływu. Do tej pory Trybunał Konstytucyjny miał możliwość we własnym zakresie wybierać sprawy i decydować o kolejności ich rozpoznania według subiektywnej oceny prezesa. Wymóg, że TK miałby rozpatrywać sprawy w kolejności wpływu, to ewenement na skalę światową. To jak, jakby lekarzowi powiedzieć, że o kolejności przeprowadzanych przez niego operacji ma decydować data przyjścia przez pacjenta do szpitala! Ale cel takiej regulacji jest jasny: zapewnienie „bezpieczeństwa” konstytucyjnie podejrzanym ustawom, bo parlament uchwalałby je w pełnej świadomości, że TK zabierze się za nie co najwyżej za kilka lat, jeśli w ogóle się zabierze!
Czy w tej sytuacji konstytucja jeszcze w Polsce obowiązuje?!
- No cóż, wygląda na to, że to ustawy PiS są najwyższym prawem, że są ponad konstytucją RP. PiS wie, że nie może zmienić konstytucji, bo nie ma większości konstytucyjnej w sejmie, więc obchodzi konstytucję drogą ustaw: uchwala ustawy jawnie sprzeczne z konstytucją, których nikt skutecznie nie kwestionuje, bo TK jest sparaliżowany. Koło się zamyka. Parlament bezkarnie osłabia polską konstytucję i nie ma nikogo, kto może powiedzieć “stop”!
Za rządów PO tak nie było?
- Wszystkie wyroki TK były zawsze publikowane od razu. Były oczywiście wykonywane z pewnym opóźnieniem, ale jednak zawsze wykonywane.
Dlaczego PiS-owi tak bardzo przeszkadza konstytucja?
- Bowiem jednym z mitów założycielskich PiS było kwestionowanie porządku okrągłostołowego po 1989 roku. Według PiS III RP nie była prawdziwym państwem, bo była efektem rzekomo zgniłego kompromisu przy Okrągłym Stole: elity komunistyczne zawarły podejrzany “deal” z elitami solidarnościowymi, a Konstytucja RP z 1997 roku była potwierdzeniem tych ustaleń, które zapadły przy tym znienawidzonym przez nich stole. Więc dziś konstytucja dla prawicy z PiS utożsamia wszystko, co najgorsze w III RP. Nie jest więc to coś, co zasługuje na ich szacunek, tylko trzeba się z tym rozprawić.
Czy przeciętna Kowalska i Nowak mogą coś stracić w sytuacji paraliżu TK? Przecież to odległa prawnicza abstrakcja, której nie rozumiemy; walka konstytucjonalistów na interpretacje prawa i polityków o władzę. Co ja mam z tym wspólnego?!
- Popełnia Pan błąd! I to duży! Przecież w konstytucji są zapisane podstawowe prawa jednostki, prawa obywatelskie. To prawo do niezawisłego sądu, do swobody wypowiedzi, do ochrony własności i wiele innych. To wszystko jest w konstytucji! Czy to są abstrakcje? Proszę zobaczyć, w jakich sprawach TK wydawał wyroki: od parkometrów po aborcję! To dotyczy Polek i Polaków bezpośrednio! TK uznał na przykład, że obywatele mają prawo dochodzić odszkodowania od państwa. To bardzo ważny wyrok! Obywatelka i obywatel muszą mieć poczucie, że zawsze - w ostateczności, zostaje im skarga konstytucyjna. A teraz tego zabraknie...
Okazuje się więc, że konstytucja konstytucją, prawo prawem, a jeśli PiS chce, to obejdzie je i zrobi, co zechce, niezależnie od protestów konstytucjonalistów, prawników, polityków, marszów obywateli czy opinii unijnej Komisji Weneckiej. Jesteśmy bezsilni. Rządy prawa mają kruchą podstawę, jeśli większość społeczeństwa wybiera partię populistyczną, przeciwną demokracji liberalnej…
- Tak, jesteśmy bezsilni. Co najwyżej, możemy sobie pokrzyczeć. Ale to nie jest tylko krzyczenie. To jest aż krzyczenie! Po raz pierwszy po 1989 roku budzi się w nas społeczeństwo obywatelskie. Nasza bezradność nie może równać się pasywności. Dziś jesteśmy wściekli na swoją bezradność, ale w przyszłości może ludzie pójdą głosować, zamiast jechać na barbecue. Demokracja jest systemem, o który wszyscy obywatele muszą dbać. Demokracja sama się nie obroni, jeżeli nie staną za nią świadomi swoich praw i chcący uczestniczyć w życiu publicznym obywatele. Ostatni rok to dla nas wszystkich lekcja obywatelskości. Wybraliśmy rząd i parlament, któremu wydaje się, że 19-procentowy suweren, bo tyle stanowią ogółem wyborcy PiS, mogą wszystko. Absolutnie nie! Powtarzam jeszcze raz, bo to ma znaczenie fundamentalne: demokracja to nie rządy większości. Demokracja to rządy prawa, ochrona praw człowieka, dbanie o prawa mniejszości, szacunek dla praw obywatelskich, trójpodział władzy, niezależne sądy. Niestety, przez lata elity budowały od góry państwo prawa, a obywatele byli pochłonięci pogonią za sukcesem materialnym. I teraz opozycja mówi: “brońcie Trybunału!”, a ludzie pytają “Ale jakiego Trybunału? To nie jest mój Trybunał!” Ludzie nie rozumieją, dlaczego mieliby walczyć w tej sprawie. Mam mieszkanie, spłacam kredyt, samochód stoi w garażu, dzieci są w dobrej szkole, to co ja się będę przejmował?! Tak się dzieje, gdy mówi się ludziom: nie martwcie się, my zbudujemy państwo prawa za was, a wy się cieszcie z ciepłej wody w kranie.
Tzw. elity popełniły błąd, za który teraz wszyscy płacimy?
- Państwo prawa nie zagościło w naszej zbiorowej świadomości. Okazało się za to - w codziennej praktyce - że sądy są niewydolne, procesy trwają latami, sędziowie tworzą bariery proceduralne. Państwo prawa było pięknym zapisem, który nie miał praktycznego przełożenia na sprawy ludzi. Obywatele przestali ufać państwu, a w prawie widzieli jedynie narzędzie opresji, które wobec mnie umie wyegzekwować mandat z całą bezwzględnością, ale samo nie stwarza mi warunków, abym wobec własnego państwa mógł egzekwować przysługujące mi prawa. Nastąpił rozziew między elitami a ludźmi. Nie da się bowiem zbudować państwa prawa poprzez zadekretowanie go z góry. Czas to zmienić. Może ten kryzys podziała na społeczeństwo ożywczo?! Wiem jedno: sprawa sądu konstytucyjnego nie może stać się drugorzędną. Jeżeli tak się stanie to będzie początek końca polskiego państwa prawa. To mocne słowa, ale trzeba nazwać w końcu rzeczy po imieniu i jasno wskazać ludziom, o co toczy się ta rozgrywka: o ich prawa i wolności. Na zniszczeniu Trybunału Konstytucyjnego tracimy wszyscy, a zyskuje władza, która nie chce mieć nad sobą żadnej kontroli.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej o Trybunale Konstytucyjnym, przeczytaj esej Tomasza Koncewicza dla "Gazety Wyborczej".
30-lecie Trybunału Konstytucyjnego w Gdańsku:
17 października 2016 r., w 19. rocznicę wejścia w życie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 r., odbędą się w Gdańsku obchody 30-lecia Trybunału Konstytucyjnego RP.
Głównym punktem programu jest konferencja „Trybunał Konstytucyjny na straży wartości konstytucyjnych”. Koncepcja całości przedsięwzięcia została przygotowania przez Komitet Honorowy w skład którego weszli m.in.: Wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, Prezes Sądu Apelacyjnego w Katowicach Barbara Suchowska, członek Krajowej Rady Sądownictwa Waldemar Żurek oraz prof. Andrzej Szmyt z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego.
Do udziału w konferencji zaproszeni zostali również Prezydent RP, marszałkowie i wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, Prezes Rady Ministrów, Minister Sprawiedliwości-Prokurator Generalny, przewodniczący komisji sejmowych i senackich; przedstawiciele: samorządów adwokackiego i radców prawnych, wydziałów prawa, środowisk prawniczych, a także sędziowie Trybunału Konstytucyjnego oraz sądów powszechnych i administracyjnych. Nadto udział w konferencji potwierdzili: Prezes Trybunału Sprawiedliwości UE oraz prezesi sądów konstytucyjnych: Czech, Litwy, Łotwy, Ukrainy i Mołdawii.
Część I konferencji obejmuje referaty: prof. Andrzeja Szmyta z Uniwersytetu Gdańskiego – „Geneza sądownictwa konstytucyjnego w Polsce”, prof. Wojciecha Łączkowskiego, sędziego TK w stanie spoczynku – „Trybunał jako współtwórca katalogu praw podstawowych u zarania transformacji” i prof. Macieja Szpunara, rzecznika GeneralnegoTrybunału Sprawiedliwości UE – „Polska w Europie w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego”. Także w tej części konferencji referat „Trybunał na straży samorządowej Rzeczypospolitej” prof. Leona Kieresa, sędziego TK oraz prof. Ewy Łętowska, sędziego TK w stanie spoczynku, której wystąpienie poświęcone będzie „Własności jako wartości konstytucyjnej”.
W części II konferencji przewidziane zostały referaty: dr hab. Ryszarda Piotrowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego – „Trybunał na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji”, prof. Tomasza Pietrzykowskiego z Uniwersytetu Śląskiego – „Trybunał na straży rządów prawa w systemie trójpodziału władzy”, prof. Jerzego Ciapały z Uniwersytetu Szczecińskiego – „Trybunał na straży gospodarki rynkowej”, a także sędziów TK w stanie spoczynku: prof. Teresy Liszcz – „Trybunał na straży wolności obywatela od strachu przed ubóstwem” i prof. Mirosława Wyrzykowskiego – „Wolność obywatela od strachu przed własnym państwem”.
Konferencja odbywać się będzie w Dworze Artusa. Część I w godzinach 11.30 – 13.00; część II w godzinach 13.30 – 16.00. Wstęp tylko z zaproszeniami. Transmisja na żywo na stronie gdansk.pl.
Konferencję zakończy otwarta dla publiczności dyskusja panelowa pt.: „Wolność obywatela od strachu przed własnym państwem”. Dyskusja również odbywać się będzie w Dworze Artusa – w godzinach 18.00 – 19.30.
SPRAWDŹ program jubileuszu Trybunału Konstytucyjnego