- Cały czas szukaliśmy nowej formy edukacji, w której nasze dzieci będą mogły tak jak w Europie czy USA rozwijać się lepiej przez naśladowanie zachowań dzieci zdrowych - mówi Małgorzata Bulczak mama niepełnosprawnej Asi i prezes Fundacji "JA TEŻ", działającej na rzecz dzieci niepełnosprawnych. - Pani Monika Gołubiew obecnie dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 7 opowiadała nam o klasie z ośmiorgiem dzieci z zespołem Downa, jaką prowadziła w zwykłej szkole jeszcze przed wejściem koncepcji integracji. Cała koncepcja pracy bardzo się nam podobała i podjęliśmy wyzwanie, żeby taką klasę utworzyć. Pani Monika napisała projekt innowacyjny specjalnie dla nas, wybrała szkołę i ruszyliśmy. I tak w szkole 57 naukę w oddziale zerowym rozpoczęły nasze dzieci.
Metodą Krakowską do celu
- Klasy integracyjne w naszych publicznych szkołach to najczęściej kilkoro dzieci z różnymi niepełnosprawnościami - mówi Piotr Kowalczuk zastępca prezydenta Gdańska. - Uczeń na wózku, drugi z niedosłuchem, trzeci z innym deficytem. Trudno się na nich skupić, mieć dla każdego specjalny program. I dziecko jest właściwie samo ze swoją niepełnosprawnością. Bywa, że od takiego ucznia wymaga się tylko, żeby spokojnie się zachowywał, nie przeszkadzał na lekcji i jakoś radził sobie w szkole. W zerówce integracyjnej w SP nr 57 edukacja i integracja przebiega inaczej.
Dzieci uczą się wg tzw Metody Krakowskiej, czyli programu terapii dla dzieci z różnymi zaburzeniami: rozwojowymi i genetycznymi. Podstawowym założeniem metody jest dotarcie do dziecka poprzez stymulację jezykową, a jeśli jest to niemożliwe przez wykształcenie alternatywnej formy komunikacji (np. pisma), która ma prowadzić do wzbudzenia w dziecku potrzeby i chęci mowy.
- Dzieci nie głoskują, a uczą się od razu sylab, które na kolejnym etapie nauki łączą ze sobą - mówi Ewelina Michna nauczyciel prowadzący klasę w SP nr 57 w Gdańsku. - Dzięki temu szybko uczą się czytania ze zrozumieniem, trójka naszych uczniów z zespołem Downa już czyta!
- Matematyki uczą się na specjalnych klockach NUMICON, które pomagają zrozumieć skomplikowane pojęcia matematyczne - dodaje Magdalena Matusiak nauczyciel wspomagajacy klasę. - I uczyć się matematyki wszystkimi zmysłami. Mają też dodatkowe zajęcia, np. z logopedą. I razem skończą szóstą klasę.
Jak się robi taką klasę?
- To przede wszystkim inicjatywa rodziców niepełnosprawnych uczniów - podkreśla prezydent Kowalczuk. - Którzy szukali rozwiązań, nowych metod w europejskich placówkach i doprowadzili do powstania takiej klasy. Powstał innowacyjny projekt, nauczycielki ze szkoły nr 57 przeszły odpowiednie przeszkolenie, w szkole jest sprzyjająca atmosfera.
Ale jak mówi Małgorzata Bulaczk dobrą duszą projektu jest prezydent Piotr Kowalczuk.
- Wspiera nas na każdym kroku - podkreśla mama Asi. - Jest otwarty na poszukiwania i rozmowy. Obserwuje nasze działania, wspiera finansowo działania w zakresie pomocy dydaktycznych itp. Widać, że zależy mu na postępach naszych dzieci. To niezwykłe.
Korzyści w tej wyjątkowej zerówce odnoszą dzieci zdrowe i niepełnosprawne. Te pierwsze uczą się wspierania i pomagania innym, bardziej potrzebującym, akceptacji własnych słabości, uczą się czytać bardzo efektywną metodą. Są w klasie dzieci niezwykłej grupy rodziców: otwartych, serdecznych i troskliwych wobec dzieci ich rozwoju.
- A dla naszych dzieci podstawowa wartość to przede wszystkim przebywanie wśród kolegów, od których mogą uczyć się prawidłowych zachowań społecznych - dodaje pani Małgorzata. - Metoda Krakowska pokazała nam też, że nasze dzieci mogą mówić i czytać i dzięki temu rozwijać się, a bez tych dwóch elementów rozwój intelektualny niestety jest znacznie utrudniony. A poza tym mają siebie nawzajem.