Izabella Belamin z domu Ubysz urodziła się 30 sierpnia 1911 roku w Poznaniu w rodzinie ziemiańskiej. W Poznaniu ukończyła Wyższą Szkołę Handlową. Do 1939 roku, kiedy to opuściła stolicę Wielkopolski, w przymusowej ewakuacji, pracowała w poznańskiej fili szwedzkiej firmy Alfa-Laval.
Podczas II wojny światowej była łączniczką w Armii Krajowej, gdzie działała wraz ze swoim mężem, którego straciła w czasie działań wojennych. W ostatnich dniach wojny wsiadła do pociągu, ze sobą miała walizkę pełną książek. Do dziś pamięta jak stała na stopniach pociągu, który wjeżdżał do Gdańska. Miasta, w którym chciała żyć.
Swoje pierwsze kroki skierowała - jak opowiada - nad morze. Dopiero potem zaczęła szukać miejsca, gdzie mogłaby zamieszkać. Pierwsze schronienie znalazła w opuszczonym domku przy ul. Kartuskiej, gdzie przemieszkała kilka lat. Zimną 1948 roku rozpoczęła pracę w Gdańskim Urzędzie Morskim, a od 1950 w Zarządzie Portu Gdańsk/Gdynia.
Wraz z drugim mężem Aleksandrem Belaminem pracowała w Biurze Konserwacji Zabytków. Przez blisko 70 lat jej pasją była najpierw odbudowa, a później rozbudowa Gdańska, z czego do dziś jest niezmiennie dumna.
Obecnie mieszka na gdańskim Przymorzu wraz z córką Iwoną. W środę, 30 sierpnia, jubilatkę z tortem, bukietem kwiatów i upominkami odwiedził Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej. Zapytana przez niego o sekret długowieczności, pani Izabella odpowiedziała, że od lat pije codziennie rano szklankę wody z cytryną!
ZDJĘCIA Z ARCHIWUM RODZINNEGO PANI IZABELLI BELAMIN