• Start
  • Wiadomości
  • Piękno i symbolika detalu - nowy album o architekturze Politechniki Gdańskiej

Piękno i symbolika detalu - nowy album o architekturze Politechniki Gdańskiej

Postaci i wzory zdobiące gmachy Politechniki Gdańskiej są jak kod obrazkowy, który odczytać można z pomocą pełnego zdjęć albumu “Detale Politechniki Gdańskiej”. Z autorami książki rozmawiamy m.in. o obecnej na fasadach uczelni symbolice tradycyjnych detali w epoce węgla i pary, inspiracjach Alberta Carstena gdańskimi zabytkami, elektrycznych smokach i tajemniczym pocałunku.
13.11.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Od l.: Krzysztof Krzempek, Jakub Szczepański, za nimi Gmach Główny Politechniki Gdańskiej
Od lewej: Krzysztof Krzempek, Jakub Szczepański, za nimi Gmach Główny Politechniki Gdańskiej
Dominik Paszliński/www.gdansk.pl


“Detale Politechniki Gdańskiej” to druga, po wydanym w ubiegłym roku albumie “Kampus Politechniki Gdańskiej. Powstanie i rozwój”, publikacja poświęcona architekturze najstarszej gdańskiej uczelni. Pierwszą przygotował duet związany zawodowo z politechniką: Jakub Szczepański* i Krzysztof Krzempek**. Przy publikacji na temat detali, dołączyło do nich jeszcze czterech współautorów. Jednym z nich jest Klaudiusz Grabowski***.


Izabela Biała: Bogactwo detali, które oglądamy na historycznych gmachach Politechniki Gdańskiej, może wręcz przytłaczać. Skąd wziął się ten przepych?

Klaudiusz Grabowski: - Cesarz Wilhelm II, inicjator powstania uczelni, po obejrzeniu pierwszego projektu uznał, że jest on za mało gdański. Zadaniem Alberta Carstena, który przejął po poprzednikach zadanie zaprojektowania i nadzoru nad budową Wyższej Szkoły Technicznej w Gdańsku (Technische Hochschule zu Danzig), było większe nawiązanie do tradycji architektonicznej miasta, a dokładnie do manieryzmu - stylu złotego okresu Gdańska z przełomu XVI i XVII wieku. Wilhelm II był zwolennikiem wznoszenia nowych budowli odnoszących się do przeszłości miejsc, w których powstawały, a architektura miała być ważnym ogniwem spajającym społeczeństwo, tworzącym wspólnotę.

Na fasadach najstarszych gmachów mamy więc bardzo widoczne nawiązania do zabytków z Głównego Miasta: Wielkiej Zbrojowni i Zielonej Bramy. Albert Carsten celowo jednoznacznie nawiązywał do nich, wplatając równolegle odniesienia do nauki i współczesności. Ta synteza symboliki znanej z okresu manieryzmu, której w epoce węgla i pary nadawano często nowe znaczenia, jest fascynująca. Myślę, że czytelnicy albumu z przyjemnością będą odkrywać razem z nami te niespodzianki z fasad, zwłaszcza że politechnika to szczytowe w naszym mieście osiągnięcie jeśli chodzi o program ikonograficzny na budynkach.


Klaudiusz Grabowski, a za nim fragment fasady Wielkiej Zbrojowni w Gdańsku
Klaudiusz Grabowski, a za nim fragment fasady Wielkiej Zbrojowni w Gdańsku
Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl


Jakub Szczepański: - Architektura opatrzona detalami “mówiła” do odbiorcy. Na innych gdańskich budynkach współczesnych politechnice znajdziemy podobny sposób przekazu, w którym dekoracje, tak jak często jest właśnie na gmachach uczelni, odnoszą się do ich funkcji. Taką symbolikę widać choćby na budynku dawnego Zakładu Ubezpieczeń (obecnie Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku). Gmach został ukończony w rok po pierwszych realizacjach na kampusie politechnicznym i także nawiązuje do manieryzmu gdańskiego. Na funkcję zakładu ubezpieczeń wskazują płaskorzeźby pilnującego psa i piskląt w gnieździe.

Dekoracje na gmachach naszej uczelni mają to do siebie, że często nie tyle możemy coś z nich odczytać, co raczej interpretować, a takich interpretacji niejednokrotnie może być więcej niż jedna.


Czy “cesarski inwestor” zatwierdzał ikonografię dla fasad politechniki? Czy były one ujęte w projekcie wykonawczym?

J. S.: - Na rysunkach architektonicznych detali nie widać i na pewno nie było tak, że jakaś komisja zatwierdzała pojedyncze propozycje. W dużym stopniu była to odpowiedzialność Alberta Carstena, który nadzorował ich wykonanie. Detale to jego autorskie dzieło, a w niektórych, powtarzających się wielokrotnie formach widać jego osobiste upodobania. Motyw woluty ujętej w kanciaste obramowanie widnieje na fasadach uczelni i w innych gdańskich realizacjach Carstena.

K. G.: - Zachował się komentarz Carstena z 1907 dotyczący Gmachu Głównego, w którym tłumaczy, że celowo wprowadził na fasady dużo rzeźb i innych elementów z metalu, żeby je urozmaicić. Gmach usytuowany jest od północy, więc gra światła jest tam ograniczona. Metalowe dekoracje miały rozrzeźbić jeszcze bardziej elewację i wzbogacić ją kolorystycznie. Do bieli kamiennego detalu i czerwieni cegieł Carsten dołożył zieleniejącą patynę miedzi rozbudowanych rzygaczy, rzeźb postaci i cesarskich orłów.


`Podpis Carstena` na Politechnice Gdańskiej, czyli woluta nad wejściem do kordegardy - portierni
`Podpis Carstena` na Politechnice Gdańskiej, czyli woluta nad wejściem do kordegardy - portierni
Krzysztof Krzempek/Politechnika Gdańska


Zacznijmy więc od Gmachu Głównego, zdecydowanie najbogatszego w wystrój budynku w zespole. Gdzie znajdziemy to połączenie tradycyjnej symboliki z nowym przekazem dotyczącym nauki i epoki przemysłu?

K.G.: - Przy wschodnim wejściu bocznym do Gmachu Głównego mamy zespół detali przedstawiających postaci kobiecą i męską, nawiązują one do popiersi znamienitych XIX. wiecznych uczonych umieszczonych nad portalem głównym. Do Karla Friedricha Schinkla, jednego z czołowych architektów tamtej epoki, odnosi się alegoryczna postać kobieca z Wieżą Kościoła Mariackiego na głowie, symbolizująca architekturę. Po drugiej stronie portalu postać męska trzyma na głowie latarnię morską. Ta z kolei jest symbolem sztuki budowlanej i odnosi się do Ludwiga Hagena, specjalisty budownictwa wodnego.


Latarnia morska symbolizuje techniczne aspekty sztuki budowlanej i wiąże się z postacią Ludwiga Hagena, specjalisty budownictwa wodnego
Latarnia morska symbolizuje techniczne aspekty sztuki budowlanej i wiąże się z postacią Ludwiga Hagena, specjalisty budownictwa wodnego
Krzysztof Krzempek/Politechnika Gdańska


Boczny portal po przeciwnej stronie poświęcony jest pozostałym dwóm uczonym: Ferdinandowi Schichauowi, czyli przedstawicielowi przemysłu stoczniowego, bardzo istotnego dla Politechniki Gdańskiej i Augustowi Borsigowi - projektantowi parowozów.


Ferdinand Schichau (1814 - 1896), inżynier, budowniczy maszyn, założyciel jednej z gdańskich stoczni. Tutaj - na fasadzie Gmachu Głównego Politechniki Gdańskiej
Ferdinand Schichau (1814 - 1896), inżynier, budowniczy maszyn, założyciel jednej z gdańskich stoczni. Tutaj - na fasadzie Gmachu Głównego Politechniki Gdańskiej
Krzysztof Krzempek/Politechnika Gdańska


Do pierwszego z nich odnosi się przedstawienie z łodzią, do drugiego - lokomotywa. Wszystkie te dekoracje jednoznacznie podkreślają najważniejsze dziedziny nauki obecne na gdańskiej uczelni.

J. S. : - Jednocześnie występują tu także mniej jednoznaczne elementy. Pod wieżą Kościoła Mariackiego umieszczono węża zjadającego własny ogon - czyli symbol nieskończoności, który nie jest już prostym odniesieniem do architektury. Pokazuje on sposób myślenia o architekturze jako czymś nieskończonym, przetwarzającym i tutaj już wchodzimy na poziom interpretacji, co tak naprawdę autor miał na myśli. Czy chodziło o to, że architektura przetwarza znane już formy i w kółko nimi obraca, a może o coś innego?


Łatwa do rozpoznania wieża kościoła Najświętszej Maryi Panny w Gdańsku symbolizuje twórczą strefę projektowania architektonicznego, odnosi się do architekta Karla Friedricha Schinkla
Łatwa do rozpoznania wieża kościoła Najświętszej Maryi Panny w Gdańsku symbolizuje twórczą strefę projektowania architektonicznego, odnosi się do architekta Karla Friedricha Schinkla
Krzysztof Krzempek/Politechnika Gdańska


A może o to, że największe dzieła architektury są wieczne?

Krzysztof Krzempek: - Albo, że cały czas pojawia się w niej coś nowego.

J. S.: - I właśnie taki jest ten sposób przekazywania treści: czasem bardzo wprost, a czasem możliwych interpretacji jest wiele.


Czy udało się sfotografować wszystkie politechniczne detale? Większość zdjęć prezentuje je na wyciągnięcie ręki - z jakiej perspektywy powstawały?

K. K: - Z perspektywy podnośnika, przez okna, albo też przy użyciu teleobiektywu - z poziomu terenu. Mam nadzieję, że zdecydowaną większość detali sfotografowałem, ale nie wszystkie są oczywiście w tej publikacji. Wystarczyłoby ich na kilka książek. Staraliśmy się pokazać dekoracje z każdego gmachu po trochu, ale poza tym jest to także trochę wybór subiektywny. W albumie pokazujemy to, co jest naszym zdaniem najciekawsze.


Spójrzmy zatem na tego ciekawego smoka z fasady gmachu Wydziału Elektrycznego (obecnie Wydział Elektrotechniki i Automatyki). Ma takie piękne, równiutkie zęby...

K. G.: - Ale jest groźny, za chwilę będzie zabijał! Smok ten symbolizuje niebezpieczny aspekt elektryczności, co podkreśla jeszcze umieszczona pod nim wiązka piorunów. To była przestroga, że trzeba z rozwagą obchodzić się z elektrycznością, bo jeśli ktoś tego nie umie, może nawet zginąć. To taki uśmiech w stronę dla studentów, by pamiętali o tym wchodząc w progi tego wydziału.


Smok szczerzący zęby tuż przed atakiem na nieostrożnych użytkowników energii elektrycznej/ Gmach obecnego Wydziału Elektrotechniki i Automatyki PG
Smok szczerzący zęby tuż przed atakiem na nieostrożnych użytkowników energii elektrycznej/ Gmach obecnego Wydziału Elektrotechniki i Automatyki PG
Krzysztof Krzempek/Politechnika Gdańska


To taka artystyczna wersja tablicy BHP. Znajdziemy na uczelni jeszcze inne takie przestrogi?

J. S.: - Na fasadzie Laboratorium Maszynowego, w którym ujarzmiano “groźną energię elektryczną”, także znajdziemy ostrzeżenia. Mamy tu na przykład bardzo ciekawego lwa pożerającego ludzi, z grzywą z płomieni, które prawdopodobnie również symbolizują energię.

K.G.: - Odnieśliśmy to przedstawienie do lwich maszkaronów z Zielonej Bramy. One również pożerają ludzkie postaci. Warto przypomnieć, że Albert Carsten działał także przy ochronie zabytków w Gdańsku, miał więc doskonałe rozeznanie pracując nad projektem uczelni, znał gdańskie budynki.


Nieszczęśnicy pożerani przez lwa na elewacji Laboratorium Maszynowego Politechniki Gdańskiej...
Nieszczęśnicy pożerani przez lwa na elewacji Laboratorium Maszynowego Politechniki Gdańskiej...
Krzysztof Krzempek/Politechnika Gdańska


...i inny nieszczęśnik, konsumowany przez lwa na Zielonej Bramie kilkaset lat wcześniej
...i inny nieszczęśnik, konsumowany przez lwa na Zielonej Bramie kilkaset lat wcześniej
Krzysztof Krzempek/Politechnika Gdańska


A co robi na fasadzie budynku Wydziału Elektrycznego całująca się para?

K. G.: - No właśnie, można by się zastanowić, co scena pocałunku ma wspólnego ze świątynią nauki? Jest to odniesienie do połączenia żywiołów albo do okiełznania przez człowieka sił natury. Ten pocałunek to połączenie sił Jowisza gromowładnego symbolizującego energię i Cerere, która uosabia naturę dającą plony (trzyma w dłoni kłosy). Motyw pocałunku był zresztą wówczas bardzo na czasie. Pojawia się w wielu europejskich dziełach sztuki. Pocałunek miał siłę sprawczą, takie rozumienie wywiedzione zostało w czasach romantyzmu. Carsten opierając się na mocy tego przekazu, stworzył tę intrygującą i zaskakującą na uczelni scenę.

J. S.: - Jest ona bardzo okazała i dobrze wyeksponowana, bo znajduje się w narożniku budynku.


Pocałunek Jowisza i Cerery, dobrze widoczny na fasadzie dawnego Wydziału Elektrycznego
Pocałunek Jowisza i Cerery, dobrze widoczny na fasadzie dawnego Wydziału Elektrycznego
Krzysztof Krzempek/Politechnika Gdańska


Jak wyglądają bohaterowie albumu z bliska, na wyciągnięcie ręki?

K. K.: - W większości przypadków zadziwiająco dobrze. Zachowały się w świetnym stanie, są tylko przykurzone i tylko ten ślad czasu na nich widać. Największe zniszczenia czy uszkodzenia widnieją na grupach detali związanych z rzygaczami na Gmachu Głównym, na elewacji północnej, bo żołnierze radzieccy do nich strzelali.

J. S.: - Nawet tam, gdzie nie było takiej potrzeby, dekoracje są doskonale wyrzeźbione. Jakość i dbałość o szczegóły jest zadziwiająca, ponieważ figury są opracowane nawet z tyłu, tam gdzie nie ma możliwości zobaczenia ich nawet przez lornetkę, albo w okolicach dachu, gdzie także były dla widza niedostępne. Dopiero teraz, kiedy kilka lat temu w dachu pojawiło się okno połaciowe, możemy zobaczyć na przykład doskonale wyrzeźbione paznokcie u dłoni trzymających ozdobne kule. Nawet kominy na Gmachu Głównym opatrzone są wyrzeźbionym w kamieniu motywem unoszącego się dymu.


Jeden z kominów na dachu Gmachu Głównego Politechniki Gdańskiej, rzeźbiony w kamieniu dym do niedawna oglądać mogły tylko ptaki
Jeden z kominów na dachu Gmachu Głównego Politechniki Gdańskiej, rzeźbiony w kamieniu dym do niedawna oglądać mogły tylko ptaki
Krzysztof Krzempek/Politechnika Gdańska


K. G.: - Taka dbałość o całość przedstawienia była wyjątkowa. Najczęściej artyści wiedząc, że dana rzeźba będzie umieszczona wysoko, nie opracowywali jej do końca, bo tak było taniej i szybciej.


To pokazuje chyba, jak ważną inwestycją była budowa politechniki w Gdańsku, skoro każdej dekoracji poświęcano wręcz nadmierną uwagę. Nikt się tu nie spieszył...

J. S.: - Tak nie można powiedzieć. Tempo realizacji było nieosiągalne, jak na dzisiejsze czasy. Decyzja o budowie zapadła w 1899 roku, a w 1904 r. pierwsze gmachy były już gotowe. Teraz samo projektowanie tak obszernego założenia tyle by trwało.

K. G.: - Do takiego tempa najwyraźniej po prostu potrzeba cesarza (śmiech).


Przy całym bogactwie zdobień - czy autorzy albumu mają swoje ulubione detale?

K. G: -Suma i jaszczura z portali bocznych skrzydeł Gmachu Głównego. Sum strumieniem wody wprawia w ruch turbinę, a jaszczur napędza koła zębate. Oba zwierzęta wytwarzają w ten sposób prąd.


Jaszczur wytwarzający prąd na fasadzie Gmachu Głównego
Jaszczur wytwarzający prąd na fasadzie Gmachu Głównego
Krzysztof Krzempek/Politechnika Gdańska


A jaszczur chyba nawet przesyła go dalej - wygląda na to, że z jednej strony wyrzeźbiono tu kable elektryczne...

K. K.: - Ja najbardziej lubię portret pięknej pani w koronie architektonicznej, który również znajduje się na portalu bocznym. Pod nią znajduje się herb z trzema pszczołami, symbolizującymi pracowitość. Cała ta grupa jest przepiękna. No i postaci miedziane na rzygaczach. Pięknie zrobione, a to jest przecież wyklepane z blachy miedzianej. Znowu ta fantastyczna precyzja wykonania i pietyzm mimo, że wiadomo było, że będą oglądane z odległości 30 metrów.


`Piękna pani` z pszczołami - ona symbolizuje archiekturę, one pracowitość i pilność oczekiwane od studentów uczelni
`Piękna pani` z pszczołami - ona symbolizuje archiekturę, one pracowitość i pilność oczekiwane od studentów uczelni
Krzysztof Krzempek/Politechnika Gdańska


Jaka jest konstrukcja albumu? W jaki sposób usystematyzowaliście ogrom wątków?

K. G.: - Jest w nim oczywisty podział na rozdziały o kolejnych budynkach, a pomiędzy nimi wpletliśmy opowieści o pojawiających się szczególnie często motywach i tematach. Omawiamy m.in. symbolikę pochodni, które odnoszą się oczywiście do wiedzy i mądrości, ale nie tylko, co zobaczyć można w kilkunastu przykładach pochodni oddanych na elewacjach. Są też motywy morskie: flora, fauna, ale także technika - tematyka oczywista, ponieważ politechnikę zbudowano przede wszystkim po to, by rozwijać przemysł stoczniowy w Gdańsku, kształcąc specjalistyczne kadry. Jest i uskrzydlone koło - motyw eksploatowany na przełomie XIX/XX jako symbol rozwoju przemysłu, kolejnictwa i technologii.

Niektóre zespoły detali rozebraliśmy “na części pierwsze”, żeby urozmaicić lekturę. W książce pokazujemy bogactwo programu ikonograficznego fasad. Można ją oglądać na wiele sposobów.


Głowa jednej z miedzianych postaci zdobiących rzygacze na fasadzie Gmachu Głównego Politechniki Gdańskiej, prawdopodobnie Hermes, uszkodzenia figury to ślady po ostrzale z 1945 r.
Głowa jednej z miedzianych postaci zdobiących rzygacze na fasadzie Gmachu Głównego Politechniki Gdańskiej, prawdopodobnie Hermes, uszkodzenia figury to ślady po ostrzale z 1945 r.
Krzysztof Krzempek/Politechnika Gdańska


K. K.: - Z albumem w ręku można spokojnie robić wycieczki tematyczne po kampusie: albo wokół jednego budynku, albo właśnie pod kątem danego motywu.

Zapomnijmy o “zaliczeniu” wszystkich detali na jednym spacerze?

K. G.: -Na pewno tak! Sami pracując nad książką musieliśmy się przejść kilka razy i pooglądać. Ciężko to ogarnąć za jednym zamachem. Ludzie chętnie oglądają bogactwo zdobień politechniki, ale nie widzą pewnych rzeczy, a bardzo chcą je zobaczyć. Pewne wskazanie, wyjaśnienie, jest bardzo potrzebne, żeby to ogarnąć.


* dr hab. Jakub Szczepański, historyk architektur, wykładowca na Wydziale Architektury Politechniki Gdańskiej, obecnie prodziekan WA PG ds. nauki

** Krzysztof Krzempek, od kilkunastu lat pracuje jako uczelniany fotograf na Politechnice Gdańskiej, jest absolwentem WA PG, członek Związku Polskich Artystów Fotografików, autor wszystkich zdjęć w obu albumach poświęconych architekturze PG.

***Klaudiusz Grabowski, historyk sztuki, doktorant na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Gdańskiego, pracuje w Muzeum Gdańska, współautor książki o dekoracjach powojennych na budynkach Głównego Miasta w Gdańsku (wraz zJackiem Kriegseisenem i Jakubem Szczepańskim)

Pozostali autorzy tekstów w albumie: Karolina Mizerska, Helena Szczepańska i Katarzyna Wojtczak.

Album "Detale Politechniki Gdańskiej" wydała Politechnika Gdańska, do nabycia w sklepie Działu Promocji PG (budynek na bramie głównej uczelni, po prawej stronie), czynny w godz. 8-15. Albo w sklepiku internetowym uczelni. Książka kosztuje 35 zł.


Album DETALE - 800x800pix
Krzysztof Krzempek/Politechnika Gdańska

TV

Na Srebrnej posadzono mikrolas