Paweł Adamowicz był gościem dwudniowej konferencji, zwołanej przez papieża Franciszka. Tytuł spotkania: “Uchodźcy to nasi bracia i siostry”.
W spotkaniu, zorganizowanym przez Papieską Akademię Nauk, udział wzięło 70 prezydentów miast i burmistrzów z najważniejszych miast Europy. Z Polski byli tylko Adamowicz oraz pani prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Adamowicz wystąpił na konferencji w sobotę, 10 grudnia. Redakcja gdansk.pl otrzymała planowany tekst przemowienia prezydenta Adamowicza w Watykanie. Nie mamy pewności, czy Adamowicz trzymał się go co do słowa. Ale na pewno wykorzystał duże jego fragmenty.
Poniższe wystąpienie pokazuje, że prezydent Gdańska - powołując się na wartości chrześcijańskie i humanitarne - zachęca gdańszczanki, gdańszczan i Polaków, aby otworzyli swoje serca i umysły na imigrantów (np. z Ukrainy) i uchodźców (z Syrii i innych krajów). Adamowicz uważa, że rząd centralny w Warszawie popełnia błąd - z punktu widzenia międzyludzkiej solidarności, moralności, etyki, dotrzymywania słowa - odmawiając przyjęcia uzgodnionej wcześnie z Unią Europejską liczby 7 tysięcy uchodźców. Prezydent Gdańska podaje prosty przykład: jedno niemieckie miasto Bochum przyjęło 6 tysięcy uchodźców; cała Polska miała zgodnie z umową przyjąć ich 7 tysięcy, ale nie przyjęła ani jednego!
Wasza Świątobliwość! Ekscelencje! Panie i Panowie! Przyjaciele!
Ukraina, nasz sąsiad, jest w stanie wojny z putinowską Rosją. Dziś w Gdańsku jest 16 tysięcy Ukraińców, jak również grupa Czeczenów. Przygotowujemy nasz system edukacji, aby pomóc dzieciom imigrantów. Budujemy inne struktury wsparcia dla nich.
|
Już po swoim wystąpieniu Paweł Adamowicz na Facebooku umieścił wpis:
"Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, tak mówiono kiedyś. Przez dwa dni poczułem wraz z prezydentami 70 europejskich miast, że dzięki skromnemu Papieżowi Franciszkowi Rzym znów jest źródłem odwiecznych wartości Europy. Franciszek, zapraszając nas do swojego domu, wzmocnił nas w tym, co robimy dla imigrantów. Rzym nie jest tylko turystycznym i geograficznym punktem, ale wciąż bijącym źródłem wartości. Smutne jest jednak to jaka jest różnica i jaki dystans w myśleniu o imigrantach dzieli nas od Portugalczyków, Hiszpanów, Włochów, czy Niemców. Dla wielu z nich uchodźcy to "bracia i siostry ". U nas to temat tabu. Dla mnie te dwa dni debaty to poważne doświadczenie nie tylko samorządowe, ale humanistyczne. Jak wiele Europa Zachodnia robi dla uchodźców, jak tysiące wolontariuszy, księży, biskupów, autentycznie poświęcają się bliźnim - braciom i siostrom. To może uczyć pokory, ale i wyzwolić poczucie wstydu. Dlaczego polski rząd, mieniący się, katolickim tak niewiele robi dla uchodźców? Niemieckie miasto Bochum (380 tys mieszkańców) przyjęło 6000 uchodźców ! My nie mogliśmy pomóc 7000. Smutna to refleksja tuż przed Bożym Narodzeniem - czasem, gdy narodził się Jezus. Jezus, który też - o czym warto sobie przypomnieć - był uchodźcą".