W budynku przy ul. Bednarskiej przedszkole mieści się nieprzerwanie od 60 lat. Bawiły się tu i uczyły pokolenia gdańszczan, poznawały świat na przedszkolnym podwórku i spacerowały po zmieniającym się Gdańsku.
Ewa Słomińska od ponad 30 lat jest dyrektorem przedszkola im. Panienki z okienka w Gdańsku. Z przedszkolem związana od 40 lat, jest też prezesem Trójmiejskiego Oddziału Światowej Organizacji Wychowania Przedszkolnego, doradcą metodycznym Ośrodka Kształcenia Ustawicznego Nauczycieli w Gdańsku.
Alicja Katarzyńska: Rocznica to dobry moment, żeby się zatrzymać, popatrzeć wstecz. Dzisiejsze przedszkole przy ul. Bednarskiej bardzo się różni od tego sprzed lat?
Ewa Słomińska: - Zmieniło się mnóstwo, bo zmienił się świat wokół nas. Od wyposażenia przedszkola, co oczywiste, po sposób jego prowadzenia, spojrzenie na edukację przedszkolną. Kilkadziesiąt lat temu dziecko nie miało wyboru, wszystko przebiegało tak, jak nauczyciel zarządził. Dziś dzieci pytają i partycypują w przedszkolnej rzeczywistości, tworzą ją ze swoim nauczycielem. Zupełnie inaczej funkcjonują w przedszkolu, uczą się na co dzień samodzielności np. w naszym przedszkolu pomagają w nakrywaniu do stołu, zbierają naczynia po posiłkach, zawożą na wózeczkach do kuchni.
Nauczyciele też się zmienili?
- Muszę powiedzieć, że dawniej nauczyciele byli bardzo dobrze, może lepiej niż dziś, przygotowani do zawodu: do rytmiki, zajęć plastycznych, muzycznych, wiedzieli, kto to Robert Schumann czy Lew Wygotski. Od lat pracuję ze studentami, jestem też doradcą metodycznym i widzę pewną lukę w kompetencjach wielu obecnych nauczycieli, także różnice w patrzeniu na świat: żyją jak wielu z nas w pośpiechu, mówią dużo o sobie, a za mało o dzieciach, które powinny być w centrum. A to my powinniśmy słuchać, co mówią dzieci, bo one mają lepsze kompetencje w “obsłudze” siebie, wybiorą to, co dla nich dobre, byle tylko miały bazę, inspirującą edukację. No i jak jest spełniony jeden warunek: gdy rodzice działają razem z pracownikami przedszkola.
Rodzice uczestniczący w życiu dziecka w przedszkolu to też jedna ze zmian w edukacji przedszkolnej?
- Mówię naszym rodzicom, że dzieci idą pierwsze, rodzice powinni iść obok, trzymając je za rękę, my - przedszkole - trzymamy rękę dziecka z drugiej strony i wtedy są szanse na dobry rozwój dziecka, samodzielność, radzenie sobie w życiu. Tak, rodzice są niezbędni, zapraszani do angażowania się w życie przedszkolaka. Lecz jest wielu rodziców, którzy mają kłopoty z wychowywaniem swojego dziecka, mają kłopoty ze swoimi emocjami, żyjąc w wielkim pośpiechu chcą przerzucać odpowiedzialność na innych. Ale są też tacy, którzy potrafią krócej pracować, żeby więcej czasu spędzać z dziećmi, rezygnują z różnych spraw dla dobra dziecka.
Takich jest sporo?
- Niestety mniej. Wielu dorosłych pyta o szkołę dla rodziców, w której mogliby się dowiedzieć, co mogą dla swoich dzieci zrobić, na czym polega wychowywanie. Wiele dzieci ma świetne zabawki, książki, rodzice zapewniają im różne atrakcje, ale są w gruncie rzeczy same z tym wszystkim, a wychowanie wymaga spędzania wspólnie czasu.
Dzieciom jest dziś trudniej?
- Świat, który dziś dzieci otrzymują, ten świat na zewnątrz, też w postaci filmów, reklam, książek, nie jest zrównoważony, bezpieczny. Dzieci mają dziś na pewno więcej umiejętności technicznych, łatwiejszy dostęp do wielu rzeczy, podróży, rozrywek, inny sposób życia, ale nie zmieniło się to, że potrzebują empatii, rozmowy, przytulania, czasu tylko dla nich.
Często rozmawiam z dziećmi na różne tematy, jeden chłopiec zapytał mnie ostatnio, poprosił o radę właściwie, jak się zaprzyjaźnić z dziewczynką. Pomyślałam: to są właśnie te ważne sprawy, niezmienne życiowe kwestie. Nie nowe klocki, zabawki, rozrywki, ale sprawy, w których dziecko potrzebuje wsparcia, rozmowy. Dobre jest to, że dzisiejsze przedszkole jest skupione na dziecku, jego mądrym rozwoju, edukacji, wsparciu.