Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz był gościem Agnieszki Michajłow w porannym programie Radia Gdańsk. Audycji można posłuchać tutaj. Poniżej zapis rozmowy:
Agnieszka Michajłow: Andrzej Jaworski, były poseł PiS, były kandydat na prezydenta Gdańska i - jak się okazuje - były już wiceprezes PZU, opublikował na Twitterze pańskie zdjecie z Marszu Równości i napisał “Chrześcijaństwo Pawła Adamowicza okazało się żałosną parodią wiary polityka, który siada w pierwszej ławce w kościele. Biedny nasz Gdańsk”
Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska: - Ja bym przywołał inny obraz: pani premier Beata Szydło, która demonstruje swoją wiarę katolicką, natomiast nie che przyjąć bliźnich, którzy ryzykują swoje życie i zdrowie w drodze z Syrii. Papież Franciszek apeluje do chrześcijan, kiedy Episkopat w Polsce prosi o utworzenie kanałów humanitarnych. Pan Jaworski uprawia typową hipokryzję: jego czyny nie idą w ślad za słowami.
Platforma Obywatelska, Pańska partia, przez wiele lat, miała szansę pomóc tym środowiskom, poprzez zalegalizowanie związków partnerskich. Nic takiego nie zrobiono. Dziś udział w takim marszu to manifestacja poglądów antyrządowych…
- Ja Paweł Adamowicz jestem prezydentem wszystkich gdańszczanek i gdańszczan i chcę się odnosić z szacunkiem do wszystkich ludzi. Jeżeli słyszę w niedzielę przed kościołem św. Piotra i Pawła, jak młody człowiek, który za chwilę poszedł służyć do mszy, mówi do mnie: “W niedzielę to pan był z pedałami, a dziś pan jest w kościele?” to dowód, że moja obecność na Marszu Równości jest potrzebna. Musimy walczyć z uprzedzeniami, homofobią, która jest wśród - niestety - bardzo wielu katolików w Polsce. Andrzej Jaworski jest drobną ilustracją postawy, która nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. Pierwszy raz byłem na tym marszu i takiej ilości młodych ludzi wcześniej nie widziałem - ludzi uśmiechniętych, radosnych, sympatycznych. I dodajmy, że nie byli to wszyscy ludzie innej orientacji. Może większość była takich, jak ja, którzy demonstrowali szacunek wobec ludzi na co dzień wyśmiewanych, do których Andrzej Jaworski i inni ludzie PiS odnoszą się z pogardą. Na tym marszu domorosły dziennikarz Telewizji zwanej “Polską” - Kurskiego - pytał mnie o prawdy wiary, co jest kolejnym dowodem pełzającej hipokryzji. Musimy tu wykonać w Polsce ogromną pracę, aby w drugim człowieku widzieć to, co dobre, a nie to, co inne. My się boimy inności, różnorodności, stąd PiS może rządzić lękiem, który wzbudza wśród Polek i Polaków.
Czy Gdańsk nielegalnie, zbyt tanio, sprzedał VIP-om mieszkania na Cygańskiej Górze? Tutaj wczoraj w tym studiu, Kacper Płażyński, jeden z potencjalnych kandydatów na prezydenta Gdańska, sugerował wprost, że ktoś miał z tego jakąś korzyść.
- Wymienionemu panu przypomnę artykuł 238 KK: kto zawiadamia o przestępstwie, wiedząc, że przestępstwa nie popełniono podlega grzywnie, czyli to jest fałszywe zawiadamianie o popełnieniu przestępstwa. Mieszkania na Cygańskiej Górze zostały wybudowane po 1990 roku, bardzo wiele zostało sfinansowanych przez Straż Graniczną, Elektrociepłownię Gdańsk, policję i Zakłady Remontowo - Energetyczne….
Dlaczego podobno 81 osób mogło wykupić te mieszkania za 10 procent wartości, a teraz inni muszą płacić więcej?
- W Gdańsku mieszkania są sprzedawane za wysoką bonifikatę, czyli zniżkę, wybudowane przed 1990 rokiem. Te mieszkania wybudowano po tej dacie. Dokonaliśmy wyceny tych mieszkań, zgodnie z przyjetymi zasadami amortyzacji, wyliczyliśmy, że one zostały zamortyzowane, zużyte na poziomie 31 procent, dlatego proponujemy spzredaż za 35 procent. Sprzedając za wyższą zniżkę byśmy dokonali niegospodarności.
Ale kilkadziesiąt osób mogło kupić z większą bonifikatą, a teraz inni nie! Czy to sprawiedliwe?
- Ja jeszcze Pani utrudnię: również są tam osoby, które wykupiły za 100 i 90 procent. Nieliczne, ale są. Dlatego nie chcemy powielać tych błędów popełnionych w przeszłości…
Znaczy popełniliście wtedy błąd?
- W czterech, albo pięciu przypadkach. Niewielkich, ale jednak...
Jakimś szczególnie wpływowym osobom te mieszkania sprzedaliście?
- Pani może dostać wykaz: nie ma tam żadnych wpływowych osób, są to przeciętni ludzie. Gdyby tam mieszkał generał, to byście dawno te osoby znaleźli.
Chciałam zapytać o Gedanię. Czy to jest tak, że władze Gdańska w końcu ulegną deweloperowi i pozwolą zbudować na terenie dawnego klubu Gedania mieszkania.
- Deweloperzy są inwestorami. Nie róbmy złej aury. Ja jako prezydent miasta Gdańska wiele lat temu zawiadomiłem prokuraturę sądząc, że pan Stankiewicz działa niezgodnie z prawem. Prokuratura uznała, że pan Stankiewicz działa zgodnie z prawem. Zawiadomiłem prokuraturę generalną. Prokuratura generalna tak samo umyła ręce. W związku z tym, że pewne osoby manipulują..
Mówi Pan o Kacprze Płażyńskim?
- Tak, oczywiście. On jest manipulant czystej wody. W związku z tym raz jeszcze składamy zawiadomienie do prokuratury i prokuratura to rozsądzi. Jak mamy się bronić przed kłamstwem i manipulacją? Pan Płażyński kręcił Stankiewiczem, próbował się ustawić w roli jego adwokata. Ja rozumiem, że młody człowiek chce zrobić przyspieszoną karierę polityczną. zamiast się zabrać za solidną pracę w radzie dzielnicy, nauczyć się pracy u podstaw. Ja jak miałem 25 lat zajmowałem się koszami na śmieci, dziurami w dachu. Budowanie kariery na kłamstwie ma krótkie nogi.
Co najlepiej, żeby się stało z tym terenem?
- Mieszkańcy okolicznych domów nie chcą tam boiska, chcą normalnego osiedla mieszkaniowego. Obok tego osiedla miasto Gdańsk w partnerstwie wybuduje pływalnię, bo Wrzeszcz potrzebuje pływalni. Nowy nabywca czyli firma Robyg proponuje dla dzielnicy Wrzeszcz wybudowanie pełnowymiarowego boiska przy jednej ze szkół we Wrzeszczu, czyli chce podzielić się z mieszkańcami jakimś dobrem. Zmienia się też postawa pana Stankiewicza, który za ten teren zainkasował 16 milionów złotych i napisał do mnie pismo, że chciałby wybudować halę sportową, zbudować na nową halę, ale, uwaga, poprosił mnie o teren miejski! Wzbudziło to moje poirytowanie, bo miał teren na budowę hali i ten teren sprzedał, a teraz chciałby teren od miasta. Ale pan Stankiewicz zaczyna myśleć, że coś tu jednak jest nie fair i że trzeba z tych pieniędzy, które on i jego wspólnicy zarobili, coś oddać.
Pan straszył odebraniem działki pod teren MIIWŚ. Już Pan sobie odpuścił?
- Ja obserwuję, co się dzieje w MIIWŚ.
Dyrektor Nawrocki deklarował nawet nadzieję współpracy z Panem…
- Pan dyrektor Nawrocki, jak wiemy, jest figurantem, jest komisarzem politycznym, zesłanym do tego muzuem. Kto uczciwy, jaki rzetelny naukowiec, będzie dyrektorem po profesorze Machcewiczu? Trzeba mieć ciśnienie na karierę, że się przejmuje po kimś takim pracę w firmie. Obserwuję co się dzieje w Muzeum. Na razie pan Nawrocki nie degraduje wystawy stałej, Polacy masowo odwiedzają MIIWŚ, już ponad 110 tysięcy odwiedziło, a więc to kolosalny sukces inwestycji rządu PO- PSL. Ja rozumiem, że z tego się cieszą pan Nawrocki razem z ministrami Glińskim i Sellinem. To nasza wspólna radość. Mam akt darowizny, znamy te przepisy, i będę reagował wtedy, gdy działania podejmowane będą niezgodne z aktem darowizny.
Będzie Pan kandydował na prezydenta Gdańska?
- Ja pracuję dla gdańszczan jako prezydent od 19 lat. Mam czas na podjęcie decyzji. Bardzo wielu gdańszczan mnie namawia w ostatnim czasie do kandydowania. Ale do wyborów daleko, są dopiero w listopadzie 2018 roku.
Na koniec: jaką kwotą miasto może wesprzeć hokeistów z Automatyki?
- Jestem zniesmaczony postawą prezesa Kosteckiego, który może funkcjonować dzięki wsparciu miasta. Miasto Gdańsk kupuje usługi lodowiskowe za kwotę ponad 1 miliona 100 tysięcy złotych rocznie. I takie obrabianie hokeistów z pieniędzy jest jakimś skandalem!
Podniesiono im opłaty za korzystanie z lodowiska…
- Ja widzę, że coraz więcej osób zatrudnia prezes Kostecki, każda taka pensja kosztuje i trzeba na nią zarobić kosztem hokeistów. To jest oburzające! My wesprzemy hokeistów finansowo, przeznaczymy może nawet 200 tysięcy złotych.