• Start
  • Wiadomości
  • Ostatnia droga płk. Sobocińskiego. Gdańsk odda hołd bohaterowi II wojny światowej

Ostatnia droga płk. Sobocińskiego. Gdańsk odda hołd bohaterowi II wojny światowej

31 sierpnia w Gdańsku w ostatnią, symboliczną podróż na Westerplatte wybierze się pułkownik Wincenty Sobociński, szef Wydziału V Wojskowego Komisariatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku. Oficer na kilkanaście godzin przed wybuchem II wojny światowej uprzedził majora Henryka Sucharskiego, dowódcę Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte, że w każdej chwili można się spodziewać ataku Niemców, a polscy żołnierze nie mogą liczyć na odsiecz. Urna z prochami Wincentego Sobocińskiego została sprowadzona do Bazyliki św. Brygidy z Buenos Aires w grudniu 2023 r. przez grupę gdańskich społeczników. 
18.07.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Na zdjęciu znajduje się portret pułkownika dyplomowanego Wincentego Sobocińskiego, oprawiony w ozdobną ramkę i ustawiony na sztaludze. Pułkownik ma na sobie mundur wojskowy z medalami. Poniżej portretu umieszczono tabliczkę z napisem: "pułkownik dyplomowany Wincenty Sobociński 14.07.1894 - 29.07.1959". Obok portretu znajduje się urna z napisem "POLSKA" oraz wizerunkiem orła białego, owinięta biało-czerwoną flagą. W tle widać ceglany mur, co sugeruje, że zdjęcie zostało zrobione w miejscu historycznym lub sakralnym.
Urna z prochami płk. Wincentego Sobocińskiego została czasowa złożona w grudniu 2023 r. w Kaplicy Solidarności Bazyliki św. Brygidy
fot. Dominik Paszliński/ gdansk.pl

Jak Gdańsk pożegna polskiego oficera?

Tym samym dobiegnie końca ziemska tułaczka płk. Wincentego Sobocińskiego. 
 
O inicjatywie kilku pasjonatów historii sprowadzenia do kraju z Argentyny szczątków pułkownika Wincentego Sobocińskiego portal gdansk.pl napisał obszernie dwukrotnie pod koniec sierpnia i w grudniu ub. roku. 

Historia bez kitu: Obrona Westerplatte – pierwsze starcie II wojny. Rozmowa z dr. Janem Szkudlińskim

Od samego początku celem społeczników było, aby polski oficer przed ostatecznym pochówkiem w kraju mógł odbyć symboliczną podróż prowadzącą z dawnego Komisariatu RP w Wolnym Mieście Gdańsku (ul. Nowe Ogrody 27, niem. Neugarten, dziś Komenda Miejska Policji - przyp. red.), gdzie przed wojną rezydował, właśnie na Westerplatte. Byłoby to powtórzenie drogi, którą Wincenty Sobociński odbył 31 sierpnia 1939 r. na kilkanaście godzin przed pierwszymi strzałami pancernika “Schleswig-Holstein” na polską placówkę wojskową. Teraz marzenie członków Stowarzyszenia im. płk. W. Sobocińskiego stało się faktem. 
Czarno-białe zdjęcie przedstawiające trzech żołnierzy i mężczyznę w cywilu
Westerplatte 1939. Od prawej: major Henryk Sucharski, porucznik Leon Pająk, Wincenty Sobociński (w cywilu), kapitan Franciszek Dąbrowski
mat. PAN Biblioteka Gdańska
 
- Dzięki temu wydarzeniu cała Polska dowie się, że istniał ktoś taki, jak pułkownik Wincenty Sobociński. Przez swoje poświęcenie dla kraju w pełni zasługuje na naszą pamięć. To mało znana postać, a jego życie stanowi prawdziwą lekcję patriotyzmu. Uczy, jak można służyć ojczyźnie - podkreśla Stanisław Sikora, wiceprezes stowarzyszenia i b. wieloletni szef PTTK w Gdańsku. 

Złoty jubileusz Wartowni nr 1 na Westerplatte. Nowa wystawa już czynna

Uroczyste pożegnanie w Gdańsku Wincentego Sobocińskiego rozpocznie się 31 sierpnia, o godz. 14.00 przed siedzibą Komendy Miejskiej Policji. Urna z prochami pułkownika dotrze wcześniej na to miejsce na lawecie armatniej z kościoła św. Brygidy. Trasa przejazdu ulicami miasta będzie wyglądać następująco: Profesorska - Katarzynki - Podmłyńska - Podwale Staromiejskie - Targ Drzewny - Hucisko - Nowe Ogrody 27. 
 
Wśród zaproszonych uczestników ceremonii będą m.in. członkowie rodziny płk. Sobocińskiego, goście honorowi oraz przedstawiciele Stowarzyszenia Rodzin Westerplatczyków. Nie zabraknie też grupy rekonstruktorów. 
Na zdjęciu widoczna jest drewniana urna z wygrawerowanym godłem Polski - białym orłem w koronie na czerwonym tle. Urna stoi na podstawie pokrytej materiałem w barwach narodowych Polski, białym i czerwonym. Przed urną znajduje się tabliczka z inskrypcją "WINCENTY SOBOCIŃSKI 29-VII-1959", co wskazuje, że może to być urna z prochami tej osoby, datą prawdopodobnie oznaczającą dzień śmierci. Tło fotografii stanowi ceglana ściana,
Urna z prochami szefa Wydziału V Wojskowego Komisariatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku spocznie ostatecznie w grobie rodzinnym w Murzynnie na Kujawach 1 września 2024 r.
fot. Dominik Paszliński/ gdansk.pl
 
Po oficjalnych przemówieniach przy dźwiękach utworu „Moja ojczyzna” pojazd ciągnący lawetę z urną, ulicami 3 Maja - Armii Krajowej - Podwale Przedmiejskie - Siennicka - Lenartowicza - Sucharskiego, ruszy w kierunku Westerplatte.
 
Tam uroczystości będą kontynuowane przy pomniku na Cmentarzu Żołnierzy WP. Podczas tej części ceremonii m.in. odczytanych zostanie kilka nazwisk żołnierzy Westerplatte poległych podczas bohaterskiej obrony półwyspu we wrześniu 1939 r. 

Tym żyje Gdańsk. Andrzej Drzycimski, historyk: - Westerplatte to polskie Termopile!

Po złożonym hołdzie żołnierz odniesie urnę z prochami polskiego oficera do Wartowni nr 1. W ten symboliczny sposób płk Wincenty Sobociński będzie też następnego dnia uczestnikiem obchodów 85. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Po ich zakończeniu, 1 września, prochy pułkownika zostaną przewiezione do miejscowości Murzynno, niedaleko Inowrocławia (Kujawsko-Pomorskie), gdzie po uroczystym pogrzebie spoczną w rodzinnym grobowcu. 
 
Uroczystość w Gdańsku organizuje oddolnie Stowarzyszenie im. płk. W. Sobocińskiego przy wsparciu władz miasta
 
Udział w "ostatniej drodze" na Westerplatte płk. Wincentego Sobocińskiego potwierdził m.in. Lech Parell, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Jak do Polski sprowadzono prochy pułkownika?

Po uzyskaniu zgody krewnych ekshumacja szczątków polskiego oficera z cmentarza komunalnego św. Izabeli w Merlo, jednej z wielu dzielnic ok. 17-milionowego Buenos Aires, miała miejsce w listopadzie 2023 r.. Uroczyste pożegnanie Wincentego Sobocińskiego z argentyńską ziemią i tamtejszą Polonią odbyło się 10 grudnia 2023 r. w Sanktuarium Maryjnym w Lujan. Liturgię celebrował biskup polowy Wojska Polskiego Tomasz Lechowicz
Zdjęcie pokazuje metalowe, ozdobne ogrodzenie, przez które widoczna jest ceglana ściana z różnymi pamiątkami i elementami upamiętniającymi. Na ogrodzeniu zawieszona jest tabliczka z napisem "BÓG HONOR OJCZYZNA". Za ogrodzeniem widoczne są różne obiekty, w tym portret mężczyzny w mundurze wojskowym, co sugeruje, że miejsce to może być rodzajem kaplicy lub miejscem pamięci dedykowanym żołnierzom lub znaczącym postaciom narodowym. Na przedzie ogrodzenia znajdują się znicze i kwiaty, co wskazuje na to, że odwiedzający oddają hołd i pamięć osobom upamiętnionym w tym miejscu.
Prochy płk. Wincentego Sobocińskiego spoczną na ojczystej ziemi w 85. rocznicę wybuchu II wojny światowej
fot. Dominik Paszliński/ gdansk.pl
 
Następnie, 23 grudnia 2023 r., urna z prochami podpułkownika została przewieziona samolotem do Amsterdamu, a potem także drogą lotniczą do Krakowa.
 
W delegacji podróżującej z Ameryki Południowej był o. Jerzy Jacek Twaróg z zakonu bernardynów, który opiekuje się Muzeum Wojska Polskiego w Buenos Aires. Bez niego cała operacja związana ze sprowadzeniem do kraju szczątków oficera nie miała żadnych szans na powodzenie. Polski zakonnik na początku odszukał grób Wincentego Sobocińskiego, a później zajął się pozostałymi formalnościami.  

Pięćdziesiąt lat temu sprowadzono do Gdańska prochy majora Henryka Sucharskiego, dowódcy obrony Westerplatte. ROZMOWA

W kaplicy na lotnisku w Krakowie-Balicach m.in. w asyście wojskowej odbyło się uroczyste powitanie Wincentego Sobocińskiego na ojczystej ziemi, niemal 65 lat po jego śmierci - oficer zmarł 29 lipca 1959 r. 
Aleja cmentarna z wielkimi kaplicami
Aleja na cmentarzu komunalnym św. Izabeli w dzielnicy Merlo w Buenos Aires, gdzie spoczął Wincenty Sobociński
archiwum prywatne o. Jerzego Jacka Twaroga
 
Po tej ceremonii członkowie Stowarzyszenia im. płk. Wincentego Sobocińskiego przewieźli samochodem urnę z prochami oficera do Bazyliki św. Brygidy w Gdańsku.  

Dramatyczna sytuacja Westerplattczyków

Zgodnie z planem, Westerplatte miało bronić się 12 godzin, do czasu nadejścia odsieczy. Polska załoga wierzyła, podobnie jak całe społeczeństwo II RP, że wojna - jeśli nawet wybuchnie - to potrwa krótko, bo w działania militarne włączą się Francja i Wielka Brytania.

Westerplatte. Nestor polskiej szkoły reportażu broni dobrego imienia majora Sucharskiego

Płk Wincenty Sobociński nie chciał zostawić obrońców Westerplatte w nieświadomości, jak w rzeczywistości beznadziejna jest sytuacja. Jego decyzja miała charakter moralny, była podjęta na własną rękę. Ostrzeżenie przekazane majorowi Henrykowi Sucharskiemu miało wpływ na późniejszą decyzję o kapitulacji po siedmiu dniach walki.

Aby zrozumieć, jak niebezpiecznej misji podjął się 31 sierpnia 1939 r. płk Wincenty Sobociński trzeba przypomnieć kontekst historyczny.

Fragment starego grobu z krzyżem
Pierwszy grób Wincentego Sobocińskiego w Argentynie. Pułkownik zmarł w wieku 65 lat
archiwum prywatne o. Jerzego Jacka Twaroga
Od 1933 r. władzę w Wolnym Mieście Gdańsku zaczęli przejmować hitlerowcy. Nasilały się szykany i represje wobec mniejszości żydowskiej, a następnie polskiej. Rósł niemiecki nacjonalizm i żądza odwetu za straty terytorialne, jakie Niemcy poniosły wskutek I wojny światowej. Polski rząd przewidywał wybuch konfliktu militarnego w Gdańsku. Zakładał, że w pierwszej kolejności Niemcy zaatakują wszystkie ośrodki w mieście, reprezentujące interesy Rzeczpospolitej Polskiej: Westerplatte, Pocztę Polską, koleje.
 
- W połowie sierpnia 1939 r. stworzono korpus interwencyjny pod dowództwem generała Stanisława Skwarczyńskiego składający się z 27. i 13. dywizji piechoty. Plan był taki, że w przypadku puczu w Gdańsku ze strony Niemców, to ci żołnierze zainterweniują i wejdą na teren miasta. Dodatkowo, Wojskowa Składnica Tranzytowa na Westerplatte miała otrzymać pomoc w formie desantu ze strony 2. Morskiego Batalionu Strzelców - tłumaczy Stanisław Sikora.

Odważna misja Sobocińskiego na Westerplatte

31 sierpnia o świcie Wincenty Sobociński dowiedział się od majora Jana Żychonia z wywiadu wojskowego, że korpus interwencyjny został rozwiązany, a żołnierze z Westerplatte nie mogą też liczyć na wsparcie 2. MBS. Dodatkowo, oficer został poinformowany, że Niemcy prawdopodobnie uderzą w ciągu najbliższych 24 godzin.

Westerplatte we wrześniu 1939 roku podczas pierwszych dni wojny. Zobacz ZDJĘCIA

Co zrobił w tej sytuacji Wincenty Sobociński, który formalnie nie był zwierzchnikiem majora Henryka Sucharskiego? Wiadomo, że obaj znali się od wielu lat ze szkoleń wywiadu i kontrwywiadu. Byli zaprzyjaźnieni i widywali się prywatnie. 
 
Wincenty Sobociński w cywilnym ubraniu wsiadł w samochód i wraz z kierowcą ruszył na Westerplatte. Dotarł na miejsce ok. godz. 14.00. Był na w obiedzie w kasynie podoficerskim.
Zakonnik klęczący w modlitewnej pozie nad grobem
Chwila modlitewnej zadumy o. Jerzego Jacka Twaroga nad grobem polskiego oficera
archiwum prywatne o. Jerzego Jacka Twaroga
 
- Westerplatczycy wspominają w relacjach, że pułkownika coś gnębiło. Relacjonował, że sytuacja w Gdańsku jest coraz bardziej gorąca. I w pewnym momencie poprosił majora Henryka Sucharskiego o rozmowę w cztery oczy. To właśnie wtedy, na osobności wyjawił, że Westerplatte nie może liczyć na żadną pomoc polskiego wojska, a wojna może wybuchnąć w każdej godzinie. Mjr Henryk Sucharski złożył przyrzeczenie, że zachowa treść tej rozmowy w tajemnicy - dodaje Stanisław Sikora. 

Prawie 14 mln zł dla Gdańska za Westerplatte. Odszkodowanie po decyzji wojewody

Wyjazd Wincentego Sobocińskiego na Westerplatte był niewątpliwie aktem dużej odwagi. W żadnej mierze nie wynikało to ze służbowego przymusu. Podjął tę decyzję samodzielnie. Przejeżdżał przez miejsca, gdzie już stacjonowały jednostki niemieckie przygotowujące się do ataku na polską placówkę wojskową. Ryzykował zatrzymanie i aresztowanie. 

Co wiadomo o losach pułkownika na obczyźnie?

11 lat życia Wincentego Sobocińskiego na obczyźnie oprócz tego, że był członkiem stowarzyszenia Polaków w Argentynie Orzeł Biały, to jedna wielka “biała plama”. 
Stary grób okryty biało-czerwoną flagą
Zdjęcie z 27 maja 2021 r. z okazji modlitwy o. Jerzego Jacka Twaroga i oddania hołdu oficerowi, w którego życiu Gdańsk stał się bardzo ważnym epizodem
archiwum prywatne o. Jerzego Jacka Twaroga
 
- Od śmierci pułkownika minęły już 64 lata. Nie znalazłem na miejscu nikogo, kto pamiętałby jego oraz żonę. Oboje nie mieli dzieci. Odnalazłem jedynie jego grób, nad którym się pomodliłem. A to wcale nie było takie pewne, bo w Argentynie jeśli grób nie jest opłacony, to po 5 latach od pogrzebu zmarły jest przenoszony do masowej mogiły. Okazało się, że to żona Wincentego Sobocińskiego wykupiła jego miejsce pochówku na 100 lat - mówił w sierpniu ub. roku naszemu portalowi o. Jerzy Jacek Twaróg.  

Bogaty życiorys Wincentego Sobocińskiego

Jak podaje Gedanopedia, internetowa encyklopedia Gdańska, Wincenty Sobociński urodził się 14 sierpnia 1894 r., zmarł 29 lipca 1959 r. Miał sześciu braci i cztery siostry. 

Kariera wojskowa do czasów wojny

Po zdaniu matury w 1913 r. rozpoczął studia medyczne, przerwane po pierwszym semestrze wybuchem I wojny światowej. W listopadzie 1914 r. został powołany do służby w armii niemieckiej. Służył w jednostkach w Stralsundzie i Szczecinie. Walczył na frontach: rosyjskim, rumuńskim i zachodnim. W sierpniu 1918 r. podczas walk nad Sommą w północnej Francji dostał się do niewoli brytyjskiej. 
 
29 listopada 1918 r. Wincenty Sobociński wstąpił do Armii Polskiej gen. Józefa Hallera. W maju 1919 r. powrócił z "Błękitną Armią" do Polski. 
Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. 23 września 1920 r. w walkach pod Grodnem został ranny w rękę i ramię. Po wyleczeniu w szpitalu w Inowrocławiu powrócił na stanowisko dowódcy kompanii do swojego pułku, przekształconego w 3. Syberyjski Pułk Piechoty. Został dowódcą Batalionu Sztabowego oraz 1. Kompanii Ciężkich Karabinów Maszynowych (CKM). W następnych latach pełnił wiele ważnych stanowisk w strukturach wojska. 

Służba w Wolnym Mieście Gdańsku

Awans na stanowisko szefa Wydziału V Wojskowego Komisariatu Generalnego RP w Wolnym Mieście Gdańsku otrzymał 19 marca 1938 r
 
Noc z 31 sierpnia na 1 września 1939 r. spędził w budynku Komisariatu RP. 
Zdjęcie przedstawia trzech mężczyzn stojących na brukowanym dziedzińcu przed budynkiem o tradycyjnej architekturze. Każdy z mężczyzn trzyma przedmiot związany z ceremonią lub wydarzeniem pamiątkowym. Mężczyzna po lewej stronie trzyma czerwoną urnę z godłem Polski, mężczyzna po prawej stronie trzyma oprawiony w ramkę portret mężczyzny w mundurze, a osoba w środku trzyma niewidoczny dla nas przedmiot. Wszyscy są ubrani w zimowe okrycia wierzchnie, co wskazuje na chłodną porę roku
Działacze Stowarzyszenia im. płk. Wincentego Sobocińskiego 23 grudnia 2023 r. na dziedzińcu Bazyliki św. Brygidy. Od lewej: Stanisław Sikora - wiceprezes stowarzyszenia, Tomasz Błyskosz - kierownik oddziału Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Gdańsku, Sławomir Rut - przewodnik PTTK, nauczyciel historii. W grupie, która wybrała do Krakowa w celu przywiezienia urny z prochami oficera byli także inni członkowie stowarzyszenia: Izabella Wolanin i Jarosław Tuliszka
fot. Ewa Bosak-Czekaj
 
1 września 1939 r., około godziny 10.00, pomimo posiadania immunitetu dyplomatycznego, został wraz z innymi aresztowany przez gdańską policję i przewieziony do Victoriaschule. Na dziedzińcu szkoły otrzymał silny cios kolbą karabinu w plecy. Z polecenia niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych wraz z innymi polskimi dyplomatami w Gdańsku przewieziony został następnie do budynku Prezydium Policji przy Karrenwall 9 (ul. Okopowa). 
 
Po zabraniu z mieszkania rzeczy osobistych, wraz z innymi przetrzymywany był w hotelu Vanselow przy Heumarkt 3 (Targ Sienny). 

Długa tułaczka po Europie

Rankiem 4 września z grupą polskich dyplomatów, wywieziony został do Tylży (dziś Sowietsk, Obwód Kaliningradzki). I następnego dnia wymieniony został za kapitana Ludendorffa z attachatu niemieckiego w Warszawie
 
Po przekroczeniu granicy litewskiej zatrzymał się w Kownie. 7 września przekroczył granicę polsko-litewską i pociągiem 9 września dotarł do Brześcia, gdzie zameldował się w Naczelnym Dowództwie. Na jego rozkaz 18 września przekroczył granicę polsko-rumuńską w Kutach. Został internowany w obozie w Călimănești (Rumunia). W konsulacie polskim otrzymał fałszywy paszport na nazwisko: Witold Filipowicz i wyjechał do Francji, gdzie dotarł na początku grudnia 1939 r. 
Od 5 grudnia 1939 r. do 26 czerwca 1942 r. pełnił służbę w biurze generała Kazimierza Sosnkowskiego, w Oddziale VI Sztabu Naczelnego Wodza. 27 czerwca 1942 r. został mianowany szefem Sztabu 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Podczas skoku spadochronowego odniósł kontuzję. Przeniesiono go do Inspektoratu Zarządu Wojskowego, a następnie do Sekcji Taktycznej Samodzielnej Kompanii Grenadierów (jednostki specjalnej przeznaczonej do działań dywersyjnych za linią frontu).
Wycinek Głos Polskiego  gazety polonijnej w Argentynie z 1959 r.
Wycinek "Głos Polskiego" z 7 sierpnia 1959 r. informujący o śmierci Wincentego Sobocińskiego
fot. o. Jerzy Jacek Twaróg
 
1 stycznia 1945 r. Wincenty Sobociński został pułkownikiem dyplomowanym. Po zakończeniu wojny 31 sierpnia 1945 r. przydzielony do Polskiej Misji Wojskowej przy brytyjskiej 21. Grupie Armii marszałka Bernarda Law Montgomery, a 12 lutego 1946 r.  do Polskiego Sztabu Łącznikowego przy Kwaterze Głównej Brytyjskiej Armii Renu. 
 
6 września 1946 r. zdecydował się na wstąpienie do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia w Wielkiej Brytanii.

Ostatni etap życia - Argentyna

Wincenty Sobociński wyemigrował do Argentyny, gdzie przybył wraz z żoną 16 maja 1948 r. na statku „Cordoba”.

Co tak naprawdę kupił w Gdańsku Mieczysław Jałowiecki?

Przy załatwianiu formalności ze służbami granicznymi, podał, że z zawodu jest stolarzem meblowym. Był to los typowy dla wielu polskich oficerów, którzy - nie mogąc wrócić do zajętej przez komunistów ojczyzny - musieli na nowo ułożyć swoje życie. Nie byli już młodzi, pracowali na słabo płatnych stanowiskach, zazwyczaj fizycznie. Jeden z największych bohaterów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie - gen. Stanisław Maczek - po wojnie był barmanem w Szkocji.  

 

TV

Drugi dzień festiwalu FETA 2024