Niespójne przepisy o imprezach masowych
Publiczność, która pojawiła się w sądzie na ogłoszeniu, przyjęła decyzję sądu oklaskami.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Anna Jachniewicz powiedziała, że sam biegły występujący w procesie przyznał, że ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych oraz przepisy o ruchu drogowym dotyczące imprez organizowanych na ulicy, są niedoskonałe i nieostre.
- Budzą wątpliwości interpretacyjne nawet u osób zajmujących się zawodowo sprawami bezpieczeństwa, tak jak biegły - stwierdziła sędzia.
“Mówił, że Platforma Obywatelska zmarnowała mu życie”. Proces zabójcy prezydenta Gdańska
Czy koncert WOŚP był imprezą o podwyższonym ryzyku?
Sędzia zwróciła uwagę, że wspomniane przepisy nie mówią dokładnie, jak powinna wyglądać ochrona wydarzeń, które nie są imprezami masowymi o podwyższonym ryzyku. A do takiej kategorii należał finałowy koncert WOŚP na Targu Węglowym 13 stycznia 2019 r.
- Jakich niebezpiecznych sytuacji można się było spodziewać na tej imprezie? Była to impreza pokojowa. Przewidywano w niej udział rodzin z dziećmi osób, nastawionych pozytywnie do idei dobroczynności i działalności charytatywnej. Brak było podstaw do uznania, że w wydarzeniu wezmą udział grupy kibicowskie, czy osób pijanych. Na scenie nie występowały też światowe gwiazdy posiadające fanów, którzy zrobiliby dużo, aby się na tę scenę dostać - mówiła sędzia.
Organizatorzy nie musieli dbać o dodatkowe zabezpieczenia
Sędzia pytała też retorycznie, czy w świetle tego organizatorzy powinni przewidzieć, że na scenie pojawi się osoba z nożem i od razu zapewnić większą liczbę ochroniarzy, wyższe barierki i detektory metalu.
- W ocenie sądu nie mieli tego obowiązku. W przeciwnym wypadku takie dodatkowe zabezpieczenia musiałyby być stosowane przy praktycznie każdej imprezie masowej - oceniła sędzia Anna Jachniewicz.
Za co zostali skazani oskarżeni z firmy ochroniarskiej?
Skazujący wyrok sąd wymierzył natomiast Gracjanowi Z. i Dariuszowi S. z firmy ochroniarskiej “Tajfun”, zajmującej się zapewnieniem bezpieczeństwa podczas koncertu WOŚP. Pierwszy z nich dostał wyrok 6, a drugi 5 miesięcy więzienia. W obu przypadkach sąd zawiesił warunkowo wykonanie kary na dwa lata.
Proces Stefana W. Morderca prezydenta Gdańska miał na twarzy wyraz triumfu i ekstazy
- Sąd rozumie, że takie ignorowanie takich wymogów pewnie odbywa się w całym kraju, bo takie są realia. Zleca się ochronę imprez firmom, które dają najniższą cenę i firmy te tnąc koszty zatrudniają osoby nieprzygotowane i nieprzeszkolone, nie posiadające wymaganych prawem uprawnień. Do czasu nieszczęścia, które się zdarzyło w tej sprawie. Ale to nie jest usprawiedliwienie - oceniła sędzia Anna Jachniewicz.
Dwie opinie o wyroku i zapowiedź apelacji
Jest to dla mnie ogromna ulga. Bo nie ma co ukrywać, że ostatnie cztery lata były dla mnie najtrudniejszymi w całym moim życiu i dla całej mojej rodziny. Cieszę się, że to dziś dobiegło końca. Z jednej strony jest to więc ogromna ulga, natomiast prawda jest też taka, że dzisiaj czekam też bardzo mocno na wyrok w sprawie mordercy prezydenta Pawła Adamowicza. I to dziwi, że mi stawiano zarzuty, a do dnia dzisiejszego nie ma jeszcze wyroku sprawcy, który ranił prezydenta na scenie na oczach setek ludzi. A tego wyroku wciąż nie ma. Ogłoszony dziś wyrok podważa w każdym aspekcie winę mojej osoby i organizacji, którą reprezentowałam. Prokuratura powinna skupić się na tym, aby zapadł wreszcie wyrok w sprawie mordercy prezydenta Gdańska.
Ta cała sytuacja, te trudne doświadczenia nie spowodują, że przestanę działać publicznie, dalej mam duże zaufanie do ludzi i nadal będę angażować się na rzecz Gdańska i społeczności lokalnych
Ogłoszony przez Sąd Rejonowy Gdańsk Południe wyrok nie jest prawomocny. Prokurator Michał Kroplewski w wypowiedzi dla mediów zapowiedział złożenie apelacji.
Komentarza dotyczącego wyroku udzielił gdansk.pl Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta Gdańska.
Ten wyrok potwierdza, o czym byłem od początku przekonany, że przygotowanie i organizacja finału WOŚP w Gdańsku w 2019 r. nie miały wpływu na to, że został zamordowany mój brat. Sąd, po prostu, to potwierdził. Tym samym też, wyrok ten narusza narrację o bezpośrednim wpływie złej organizacji, która miała doprowadzić do tego, że Stefan W. wdarł się z nożem na scenę.
W procesie mordercy Pawła Adamowicza mowy końcowe zaplanowane są na 13 marca.