Lwie stado w oliwskim ogrodzie zoologicznym liczy dziewięć osobników. Na czele stoi król zwierząt Arco, dwie samice to Berghi (matka Toli, Bolka i Lolka urodzonych latem 2015 r.) i Tchibinda (jej trójka to Bastet, Freja i Aion).
Młodsze kocięta dopiero kilka dni temu dołączyły do stada.
- Praktycznie nic się nie powinno zdarzyć - mówił dyrektor ogrodu Michał Targowski na początku grudnia, kiedy ujawnił nam fakt przyjścia zwierząt na świat. - Powinno być tak, że je obwącha, wyliże i zaakceptuje. W końcu są to jego dzieci. Pamiętajmy jednak, że to są dzikie zwierzęta: jeden impuls, nieprzewidziana sytuacja i może być nieszczęście. W dniu, gdy puścimy lwiątka do ojca, będą mocno trzymał kciuki, może nawet się pomodlę.
Modlitwa poskutkowała: Arco przyjął potomstwo z otwartymi łapami.
- Dzieci mogą robić z nim wszystko - ciągną go za grzywę, za ogon, czasem ugryzą w nos - mówi Małgorzata Kościelak, opiekunka drapieżników. - Choć córeczką tatusia jest Tola, najstarsza samiczka, która często zasypia między pazurami ojca.
Te idylliczne obrazki mogą już podziwiać odwiedzający zoo, wszystkie zwierzęta są razem na wybiegu.
Czytaj także:
Małe lwiątka dołączyły do stada. Atrakcja w oliwskim zoo
Narodziny lwiątek w zoo. Dyrektor Targowski się pomodli?