- 760 raz spotykamy się, by otworzyć Jarmark św. Dominika, w tym roku symbolicznie - powiedziała podczas ceremonii Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska. - To inny Jarmark niż zwykle, ale przez te 760 lat Jarmark się zmieniał i pewnie nigdy nie był taki sam. Gdańszczanki, gdańszczanie, Pomorzanki, Pomorzanie, przybysze - witajcie i weźcie sobie do serca naszą gdańska maksymę “Nec temere nec timide” - odważnie ale z rozwagą. I cieszcie się z tych jarmarcznych atrakcji tak, żeby myśleć też o innych, żeby myśleć o odpowiedzialności jeden za drugiego. Świętujmy, cieszmy się, ale myślmy o sobie wzajemnie. A ja myślę z wdzięcznością o braciach dominikanach, bez których Jarmark ani 760 lat temu ani teraz nie mógłby się odbywać.
Zobacz jak wyglądała oficjalna ceremonia otwarcia:
Kiedy prezydent Dulkiewicz w sobotę 25 lipca 2020 roku przekazywała klucze kupcom w Dworze Artusa, spod Instytutu Kultury Miejskiej w Gdańsku przy ulicy Długi Targ ruszyły niewielkie grupki barwnych postaci, które rozproszyły się po jarmarkowych uliczkach odgrywając scenki rodzajowe i popisując się swoim kunsztem: był Złoty Hermes (patron kupców), kupiec gdański z kluczem do bram miasta, krzykacze miejscy i Karmazynowy Kogut (symbol jarmarku). Pojawiła się też panienka z okienka, ptasznik, pastereczka, mimy i klauny. Tak jak z powodu epidemii koronawirusa otwarcie jarmarku nie odbyło się jak co roku na przedprożach Dworu Artusa, tak też nie było barwnych korowodów, bo organizatorzy Jarmarku dla bezpieczeństwa zdecydowali o wycofaniu się ze wszystkich wydarzeń, które gromadziłyby tłumy odwiedzających.
Tak więc tegoroczne święto handlu, muzyki, degustacji i kuglarstwa w Gdańsku odbywa się przy zachowaniu maksymalnych środków ostrożności. To przede wszystkim mniej niż w poprzednich latach stoisk na tej samej powierzchni - 650 zamiast 950. Mniejsza ilość wystawców zapewnia większą swobodę poruszania się i możliwość zachowania społecznego dystansu, nadal obowiązującego z uwagi na trwającą epidemię koronawirusa.
Także inaczej niż w poprzednich latach jarmarkowe budki i namioty znajdują się tylko po jednej stronie ulicy, a między nimi są bezpieczne odstępy, zwiększające komfort zwiedzania. Nie zmniejszyła się jednak powierzchnia - wręcz przeciwnie, w tym roku odwiedzający będą mieli do dyspozycji aż 40 tys. m2 (w ubiegłym roku było ponad 38 tys. m2). W święcie handlu udział weźmie 21 gdańskich ulic i uliczek na terenie Starego i Głównego Miasta - o dwie więcej niż w roku poprzednim.
Jarmark św. Dominika. Stragany zapełniają się towarami. Start dzisiaj o godz. 12.00
- Przyjmuję ten klucz w imieniu kupców i obiecuję, że zwrócimy miasto w stanie co najmniej tak okazałym jak jest dziś albo i lepszym - zapewnił z uśmiechem Paweł Orłowski, wiceprezes Zarządu Międzynarodowych Targów Gdańskich SA, organizator jarmarku św. Dominika. - Jarmark zawsze rozwijał się dzięki miastu, ale także miasto dało się poznać światu i rozkwitało dzięki Jarmarkowi. I dziś chcemy bezpiecznie, odważnie i rozważnie pomóc w przywróceniu światu normalności i pomóc tym, którzy budują atrakcyjność naszego miasta. Dobra, krzepiąca nowina płynie w świat prosto z Gdańska.
Jarmark św. Dominika 2020 odbędzie się. Znamy szczegóły zmian podyktowanych epidemią covid-19
Choć jeszcze nie wszystkie budki są otwarte i jest ich mniej, uliczki Jarmarku od sobotniego poranka powoli się zapełniały mieszkańcami i turystami. Pani Anna przyjechała spod Krakowa, na swoim stoisku sprzedaje lokalne wina.
- Obawiałam się i długo zastanawiałam, czy przyjechać w tym roku na Jarmark - mówi pani Anna. - Zaryzykowałam i na razie jestem pełna optymizmu, są ludzie, coraz więcej osób. Pytają o mój towar, nawet coś już sprzedałam. Liczę, że nie będzie źle.
Małżeństwo z Lublina, które sprzedaje lnianą odzież, decyzję o przyjeździe do Gdańska też podjęło po dłuższych dyskusjach.
- Ale jesteśmy - mówią Halina i Andrzej. - Jeśli uhandlujemy połowę tego, co w tamtym roku, nie będzie źle. Mówiąc krótko musimy po prostu coś zarobić, epidemia dała nam popalić finansowo. Ale przyjemnie jest też zmienić otoczenie, trochę zapomnieć o tym, co było w marcu, kwietniu. Jarmark poprawia nam nastrój, znów jest normalnie.
Przy stoisku Zrzeszenia Kaszubsko Pomorskiego woreczek z lawendą kupiła pani Alina, która z południa Polski przyjechała z wnuczkami na Kaszuby.
- Mamy domek niedaleko Gdańska - mówi pani Alina. - Odwiedzamy Gdańsk i musieliśmy zajrzeć na Jarmark. Zamierzam przyjechać na pewno jeszcze raz, wnuki mają dużo planów zakupowych, ja też. Nie boję się, jestem w maseczce, poza tym tłumów wielkich nie ma. Myślę, że jest to bezpieczne.
Szczegółowy PROGRAM 760 JARMARKU ŚW. DOMINIKA