Debata pod hasłem: "Solidarność tu i teraz" zorganizowana została w ramach 2-dniowych obchodów 80. rocznicy urodzin Lecha Wałęsy, legendarnego przywódcy Solidarności, a także 40. rocznicy przyznania mu pokojowej nagrody Nobla. Debata, z udziałem jubilata, miała otwarty charakter, każdy mógł się jej przysłuchiwać. Była to też okazja do spotkania i rozmowy z młodymi mieszkańcami, ale i gośćmi naszego miasta. Tych nie zabrakło wśród licznej widowni. Młodzi słuchali legendarnego lidera Solidarności, a każde jego wystąpienie kończyło się oklaskami słuchaczy.
Dyskusja laureatów nagrody Nobla i celników z Włoch
Kontekstem rozmowy była wojna w Ukrainie, a także krytyczna sytuacja na południu Europy, dokąd przez Morze Śródziemne przybywają uchodźcy z Afryki. Ten kryzys humanitarny nasilił się w ostatnich dniach. O tym, jak realizować ideę solidarności "tu i teraz", a jednocześnie budować Europę otwartą i bezpieczną, debatowali: Ołeksandra Matwijczuk z Centrum Wolności Obywatelskich na Ukrainie, ubiegłoroczna laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, Lech Wałęsa - lider rewolucji Solidarności, laureat Pokojowej Nagrody Nobla. Obecni byli też goście z Włoch: Luca Benini - komendant Urzędu Celnego na Lampedusie, zaangażowany w projekt dający drugie życie drewnu pochodzącemu z łodzi migrantów, które włoscy więźniowie zamieniają w instrumenty muzyczne oraz Gaia Parisi Asaro - funkcjonariuszka Urzędu Celnego w Palermo. Sobotnie spotkanie otworzyła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
Gdańsk od Mariupola dzieli prawie 2 tys. kilometrów. Od Lampedusy - 3 tys. kilometrów, a od "zielonej" granicy polsko - białoruskiej to 500 kilometrów. Wojna w Ukrainie, łodzie z uchodźcami z Afryki na Morzu Śródziemnym, chorzy, głodni, odarci z godności ludzie w granicznym lesie - to jest nasza sprawa. Prawa człowieka i międzyludzka solidarność mają taką samą moc i wagę, niezależnie od szerokości geograficznej - zwracała uwagę prezydent Dulkiewicz.
NASZA FOTOGALERIA:
Jakiej solidarności międzynarodowej potrzebuje dzisiaj Ukraina?
Ołeksandra Matwijczuk zwróciła uwagę, iż wojna w jej kraju rozpoczęła się nie w lutym 2022 r., a już w lutym 2014 roku.
- Podkreślam to, ponieważ przyczyny wojny są tu najważniejsze. Rosja napadła na Ukrainę, kiedy ta dostała szansę na szybkie zakończenie transformacji. Po "rewolucji godności" upadał reżim totalitarny, miliony osób chciało budowy kraju, w którym chronione byłyby prawa wszystkiego. Niestety, aby zatrzymać nas w tej drodze, Putin rozpętał wojnę - tłumaczyła Ołeksandra Matwijczuk.
W jej opinii świat powinien obecnie pomagać Ukrainie tak, by ta mogła wygrać tę wojnę, i to jak najszybciej. Konkretnie powinno mieć to przełożenie m.in. w przekazywanym uzbrojeniu czy wprowadzanych sankcjach. Stwierdziła ona, że dotąd ta pomoc wyglądała na zasadzie: "pomagajmy Ukrainie tak, aby nie przegrała".
“Wałęsa. Jeden z dziesięciu milionów”. Wystawa poświęcona prezydentowi
Jakiej solidarności potrzebuje dziś włoska wyspa Lampedusa?
- Mamy kryzys humanitarny. Potrzebujemy solidarności, która będzie głobalna, bo dotyczy problemu globalnego - oceniła Gaia Parisi Asaro, dodając, że Włosi nie boją się uchodźców, i są otwarci na różnorodność. - Wystarczy pomyśleć, że to są takie same osoby jak my, też chcą czuć się bezpiecznie, rozwijać, pracować czy podróżować. Nam ta różnorodność dała dużo bogactwa - dodała.
Czy możliwe jest obecnie powtórzenie tak dużej fali solidarności, jaka miała miejsce w naszym kraju w latach 80., biorąc pod uwagę obecnie okoliczności polityczne?
Odpowiadając na to pytanie, prezydent Lecha Wałęsa stwierdził, że świat był od zawsze podzielony. Zauważył też, że do XX wieku państwa powiększały się poprzez wchłanianie w swoje granice słabszych państw, zazwyczaj siłowo.
- Pod koniec XX wieku dwa wielkie państwa pozostały w tej koncepcji (chodzi o Rosję i Chiny - dop.red.). Pojawiła się też wtedy nowa koncepcja - powiększania się, ale przez Unię, NATO, ONZ, demokratycznie, wolnościowo, kto chce - przypomniał Lech Wałęsa. - Dla mnie, jako rewolucjonisty, jest pytanie: która z tych koncepcji dziś zwycięży. Solidarność, mówiąc skrótowo, była budowaniem monopolu przeciw monopolowi komunistycznemu. Wtedy mieliśmy jednak jeden wspólny mianownik, i to na całym świecie. Był to Związek Sowiecki i komunizm. Jedni go kochali, inni nienawidzili. Kiedy rozwaliliśmy już ten komunizm i Związek Sowiecki, straciliśmy też fundament, solidarność. Teoretycznie można budować tę solidarność, ale to kiepsko się trzyma - dodał.
W ocenie byłego prezydenta należy wyrównać poziomy rozwoju na świecie, co przełoży się na rozwiązanie problemu m.in. migracji.
- Świat idzie w tym kierunku. W Europie były dwie wojny światowe, rewolucje, a dzisiaj nikt nie chce wojować, bo wyrównał się rozwój, i nie ma żadnych zagrożeń. Wyciągnijmy wnioski z rozwoju Europy - zaapelował Lech Wałęsa.